Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramatyczna akcja wągrowieckich policjantów. Podczas jednego z przesłuchań reanimowali kilkunastomiesięcznego chłopca

Monika Zaganiaczyk
Monika Zaganiaczyk
Policjanci z Wągrowca podczas jednego z przesłuchań reanimowali kilkunastomiesięcznego chłopca
Policjanci z Wągrowca podczas jednego z przesłuchań reanimowali kilkunastomiesięcznego chłopca Policja Wągrowiec
Do dramatycznych zdarzeń doszło w środę, 30 czerwca w jednych z domów w Gołańczy. Wągrowieccy policjanci przeprowadzili akcję ratowania małego chłopca.

Policjanci z wągrowieckiej komendy do jednego z domów w Gołańczy pojechali w celu przesłuchania pokrzywdzonej w sprawie prowadzonej przez sąsiednią jednostkę Policji. Nie spodziewali się, że za chwilę będą walczyć o życie jej kilkunastomiesięcznego synka.

- Po godzinie piętnastej policjanci z Wydziału Kryminalnego KPP w Wągrowcu st. sierż. Sylwia Wiatrowska i st. asp. Przemysław Stelmasiak pojechali do jednej z miejscowości w gminie Gołańcz, aby przesłuchać pokrzywdzoną i wykonać oględziny w związku z postępowaniem prowadzonym przez policjantów w Czarnkowie - czytamy w relacji rzecznika policji.

Dramatyczne wydarzenia w Gołańczy

- Policjantka sporządzała protokół przyjęcia zawiadomienia i przesłuchania w charakterze świadka kobiety. W pokoju przebywał jej kilkunastomiesięczny syn. Po chwili podszedł do mamy i zaczął dziwnie się zachowywać, z ust i nosa wypływała mu wydzielina. Wcześniej dziecko bawiło się i nic nie wykazywało oznak choroby - relacjonuje przedstawiciel policji.

Nie było czasu na czekanie. Dziecko zaczęła się dusić, a jego matka była przerażona. - Policjantka w tym momencie przejęła dziecko od matki. Przełożyła chłopca przez ramię, głową skierowaną do dołu. Sprawdziła, czy w ustach nie ma przedmiotu, którym mogło by się zadławić. Zachowanie chłopca wskazywało na to, jak by się czymś zakrztusił, jednak ciała obcego nie było. Podczas sprawdzania palcem gardła, dziecko zaczęło zagryzać palec, zaczęło robić się sine, sztywne i przewracać oczami. Po chwili zaczęło tracić przytomność - czytamy w przyprawiającej o dreszcze relacji policji.

Zobacz: Złodzieje samochodów pojmani w Wągrowcu

od 16 lat

Sytuacja była bardzo poważna. Jak wyjaśni policja, z dzieckiem nie było żadnego kontaktu, nie dawało widocznych oznak życia, ustał oddech. W tym momencie dziecko przejął st. asp. Przemysław Stelmasiak. Ułożył chłopca na podłodze i podjął akcję reanimacyjną. St. sierż. Wiatrowska zadzwoniła pod numer alarmowy, dokładnie opisała zajście. Poprosiła dyspozytora aby skierował Zespół Ratownictwa Medycznego z Gołańczy, gdyż była to trzy razy krótsza odległość niż z Wągrowca. Jednocześnie skierowała jednego z domowników na drogę przed posesją aby oczekiwał na przyjazd karetki i wskazał miejsce, gdyż liczyła się każda sekunda.

- St. asp. Stelmasiak w tym czasie położył chłopca na wznak, odchylił jego główkę do tyłu udrożniając drogi oddechowe i wykonał dwa głębsze uciśnięcia klatki piersiowej. Dziecko odkaszlnęło, zaczęło haustami łapać powietrze. Policjant ułożył chłopca na boku w pozycji bezpiecznej, udrożnił mu drogi oddechowe, włożył mu palec do ust i spowodował odruch wymiotny. Dziecko wydaliło dużą ilość gęstej wydzieliny, po tym zaczęło miarowo oddychać. Zaczęły wracać kolory skóry chłopca, który po chwili zrobił się senny. Do czasu przyjazdu karetki policjanci nie dawali chłopcu zasnąć, jednocześnie delikatnie masując brzuch i plecy, aby spokojnie oddychał - informuje policja.

Po chwili na miejscu pojawili się ratownicy medyczni, którzy zajęli się malcem. Po wnikliwym badaniu i przeprowadzonym wywiadzie stwierdzili, że dziecko prawdopodobnie ma ostre zapalenie oskrzeli, to najpewniej było przyczyną zakrztuszenia się wypływającą wydzieliną. W związku z tym podjęli decyzję o zabraniu dziecka wraz z matką do szpitala w Wągrowcu.

Źródło: wągrowiec.naszemiasto.pl

ZOBACZ TEŻ:

Portal epoznan.pl dotarł do świadka wypadku. Mężczyzna jechał za kierowcą białej hondy, która potrąciła kobietę. - Wyjechał z Rolnej, potrącił kobietę z prędkością około 90 km/h. Jechałem za nim. Pani szła od Łazarza w kierunku przystanków, była na ostatnim pasie przed przystankiem. Pan się tłumaczył, że jej nie zauważył - relacjonuje świadek.Przejdź do kolejnego zdjęcia --->

Śmiertelny wypadek na Hetmańskiej w Poznaniu. Nie żyje 26-la...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski