18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drugi kierunek studiów będzie jednak płatny

Katarzyna Sklepik
Prof. Krzysztof Krasowski
Prof. Krzysztof Krasowski Maciej Męczyński/Życie Uniwersytetu
Zmiany w prowadzeniu uczelni, większe kompetencje rektora i dziekana, nowe zasady uzyskiwania doktoratów i habilitacji, zamiejscowe wydziały zamiast ośrodków dydaktycznych, płatny drugi kierunek studiów - to najważniejsze punkty nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym.

Wprowadzanie tych zmian, minister Barbara Kudrycka zapoczątkowała już wiosną 2008 roku. Pierwszy dokument, jaki powstał w związku z nowelizacją ustawy wywołał burzliwą dyskusję środowiska akademickiego. MNiSW stało na stanowisku, że po wprowadzeniu zmian, trzeba będzie ustalić strategię działań.

- Dla nas oczywiste było, by najpierw powstała strategia, według której wprowadzać będziemy zmiany - tłumaczy prof. dr hab. Krzysztof Krasowski, prorektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. - Doszliśmy do konsensusu i powstały dwie strategie. Jedna, którą zleciło ministerstwo i druga, którą przygotowała KRASP pod przewodnictwem prof. Jerzego Woźnickiego.
Teraz specjalnie powołany zespół przygotowuje jedną spójną strategię.

Z prof. Krzysztofem Krasowskim, prorektorem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, o wprowadzanej nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym, rozmawia Katarzyna Sklepik

Poznańscy naukowcy mogą być dumni, skoro około 60 procent uwag wniesionych przez Konferencję Rektorów Akademickich Szkół Polskich do nowej ustawy o szkolnictwie wyższym zostało na tym etapie prac w Sejmie uwzględnionych. Pan profesor miał w tym także swój udział, uczestnicząc w pracach nad zmianami jako ekspert KRASP-u. To chyba ważne, że ustawodawca wsłuchał się w głosy środowiska akademickiego.
To prawda. Chyba po raz pierwszy naukowcy mogą mieć aż taki duży wpływ na kształt ustawy dotyczącej szkolnictwa wyższego. Projekty zmian, które przygotowaliśmy w uchwale KRASP-u , zarówno do prawa o szkolnictwie wyższym, jak i do ustawy o stopniach i tytule naukowym spotkały się w wielu sprawach z akceptacją ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Pani profesor Barbara Kudrycka uczestniczyła w każdym spotkaniu i z uwagą wsłuchiwała się w głosy ekspertów. Nie oznacza to, że jesteśmy zadowoleni ze wszystkich wprowadzonych rozwiązań, w niektórych sytuacjach trudno nam było przeforsować nasz pomysł, szczególnie w tych kwestiach, na których opiera się główna idea reformy według przedłożenia rządowego.

Tu staraliśmy się złagodzić niektóre propozycje rządowe, które wywoływały szczególne kontrowersje w środowisku akademickim. Ponadto nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca. Jesteśmy dopiero na etapie przyjęcia sprawozdania przez komisję sejmową. Pierwszego lutego odbędzie się drugie czytanie projektu na posiedzeniu Sejmu.
Czy możemy zatem mówić o rewolucji?
To za mocne słowo, choć zmiany są duże i w wielu miejscach bardzo istotne. Należy do nich zaliczyć te, które m.in. dotyczą: jakości kształcenia i przyznają uczelniom większą autonomię programową, ale jednocześnie zwiększą ich odpowiedzialność za kulturę kształcenia; systemu zarządzania uczelnią (wzmocnienie roli organów jednoosobowych uczelni), kwestii studenckich, jak i ścieżek kariery naukowej. Zmieni się także zasada zatrudniania pracowników akademickich. Pracownikiem akademickim z mianowania będzie mógł być tylko naukowiec z tytułem profesora, pozostali będą zatrudniani na podstawie umowy o pracę poprzedzonej konkursem. Za nasz sukces należy uznać wprowadzenie do nowelizacji zasady uznającej prawa nabyte obecnych nauczycieli akademickich co oznacza, że po wejściu w życie nowej ustawy będą wykonywać pracę w dotychczasowej formie zatrudnienia.

Skoro mówimy o pracownikach naukowych, warto wspomnieć o tym, że dla adiunktów przygotowano nowe zasady zdobywania habilitacji.
Choć pozornie nowy tryb przyznawania habilitacji miał być łatwiejszy, to w gruncie rzeczy będzie mniej życzliwy, niż ten, który teraz obowiązuje. Dlaczego? Bo adiunkt będzie miał teraz tylko osiem lat na otwarcie i przeprowadzenie przewodu habilitacyjnego. Przepis ten wejdzie w życie od 2013 roku, do tego czasu adiunkci, którzy już pracują na uczelni będą mogli skorzystać ze starej formuły habilitacji lub wybrać nową. A ta obowiązująca od 2013 roku procedura jest zbiurokratyzowana, nadmiernie scentralizowana i marginalizująca pozycję rady wydziału. Adiunkt będzie składał wniosek do Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów - a nie tak jak do tej pory do rady wydziału. Po naliczeniu punktów komisja uzna, czy adiunkt może robić habilitację, czy też nie. Jeśli tak, to decyzję o nadaniu stopnia będzie podejmować wybrana przez habilitanta rada wydziału na podstawie wniosku specjalnej komisji habilitacyjnej składającej się z czterech członków Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów i trzech członków rady wydziału.

A co z doktoratami, będzie łatwiej?
Nie sądzę. Studia doktoranckie w nowej formule będą się kończyć doktoratem, co oczywiście nie wyklucza tzw. doktoratów eksternistycznych. Do tej pory było tak, że student kończył studia doktoranckie, jeśli zrealizował ich program, otrzymywał stosowne zaświadczenie a pracę mógł napisać i obronić później. Sądzę, że nowa formuła jest korzystniejsza zarówno dla uczelni, jak i przyszłych doktorantów.

Studenci z niepokojem czekają na decyzję o tym, czy i w jaki sposób będą płacić za możliwość studiowania dwóch kierunków. I czy możliwe będą jakieś ulgi lub zwolnienia z tych opłat?
Zasada - od 2012 roku - będzie taka, każdy student będzie mógł podjąć naukę na dwóch kierunkach. Przez pierwszy rok nie będzie ponosił żadnych opłat za studia na drugim kierunku. Na drugim roku - jeśli będzie uprawniony do nagrody rektora - również będzie studiował bez opłat. W innym przypadku będzie musiał zapłacić za studia. Ponadto uczelnie otrzymały dużą autonomię w tej kwestii, więc myślę - że podobnie jak to jest teraz w regulaminach opłat - senat będzie przewidywał częściowe lub całkowite zwolnienie z opłat za studia.

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego chciało zlikwidować zamiejscowe ośrodki dydaktyczne, które według nich nie zawsze dorównywały poziomem do macierzystych uczelni. Wiemy już, że tak będzie, a mimo to ośrodki zamiejscowe UAM są bezpieczne. Dlaczego?
Po negocjacjach z ministerstwem, w wyniku kompromisu stanęło na tym, że została przyjęta poprawka do przepisów przejściowych. Zasada się nie zmieni - w 2012 ośrodki zamiejscowe, które nie przekształcą się w wydziały, skazane będą na wygaśnięcie. Istota zmiany polega na tym, że "w szczególnie uzasadnionym przypadku", biorąc pod uwagę dotychczasowe nakłady na infrastrukturę, na jakość kadry i nauczania, ten termin może zostać przedłużony przez ministra. Przy czym w poprawce nie ustala się terminu granicznego. Będzie to rozstrzygane na podstawie wniosku uczelni o uzyskanie takiego przedłużenia. Tak więc w przypadku Piły czy Gniezna decyzje będą indywidualne. Udało się także przedłużyć termin rekrutacji studentów na I rok studiów w tych ośrodkach do roku akademickiego 2012/13.

Drugim sukcesem dla naszej uczelni jest fakt, że tak zwane jednostki wspólne prowadzone przez dwie uczelnie, wykreślone w projekcie rządowym, wróciły do projektu w efekcie naszych postulatów przyjętych przez komisję sejmową. Dla UAM to sprawa bardzo ważna, bowiem na tej właśnie zasadzie funkcjonuje Collegium Pollonicum w Słubicach, prowadzone przez nasz uniwersytet i Europejski Uniwersytet "Viadrina" we Frankfurcie nad Odrą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski