Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Duży może więcej, czyli polskie mleczarnie po konsolidacji

ewelina.sikorsk..., Ewelina Sikorska
Lucyna Talaśka-Klich
Niektóre mleczarnie zdecydowały się na konsolidację, mniejsze natomiast szukają swojej niszy na rynku. Na co, i z jakim powodzeniem stawiają?

 

W gronie konsolidacyjnych liderów jest MLEKOVITA. Zaczynała 88 lat temu od... trzydziestu pracowników, teraz posiada szesnaście zakładów produkcyjnych. Jej polityka opiera się m. in. na ekspansji.

 

Jakie marzenie miał kiedyś prezes Krajowego Związku Spółdzielni  Mleczarskich Zw. Rew.? Połączone siły dwóch branżowych liderów - wspomnianej MLEKOVITY oraz Mlekpolu. - Tak, zgadza się. Ale tamto marzenie było jednak nie do ziszczenia, mowa przecież o prawdziwych gigantach - wspomina z uśmiechem Waldemar Broś, prezes Krajowego Związku Spółdzielni  Mleczarskich Zw. Rew. - Niższe koszty produkcji, czy lepsza pozycja negocjacyjna w rozmowach z hipermarketami, były wyliczane jako największe plusy stworzenia mlecznej potęgi. 

 

- Jeśli chodzi o konsolidację w naszym kraju, tak daleko idąca koncentracja sił nie jest potrzebna - podkreśla Broś. - Wiadomo, na rynku muszą być giganci, ale nie może też zabraknąć mniejszych. Bo, proszę sobie wyobrazić, jakby wyglądała branża, gdyby funkcjonowały - powiedzmy - wyłącznie dwa wielkie podmioty. Na jakie ceny mogliby wówczas liczyć rolnicy? A tak, panuje jednak różnorodność. Widząc inwestycje największych podmiotów stwierdzam jednak, że surowiec będzie im potrzebny. 

 

Procesy konsolidacyjne rozpoczęły się w naszym kraju po politycznej przemianie. Waldemar Broś podkreśla: - Dla porównania, dwadzieścia lat temu funkcjonowało sześćset mleczarni, dzisiaj - około stu. Dostawcy? Wcześniej około 1 mln 200 tysięcy, dzisiaj - 130 tysięcy. Kolejna rzecz - o ponad 100 tysięcy spadła liczba krów mlecznych (według Głównego Urzędu Statystycznego, pod koniec 2014 roku odnotowano 2134,1 tysięcy sztuk, w ubiegłym roku zaś - 2134,1 tysięcy sztuk). 

 

Wyjątkiem w spadku pogłowia krów mlecznych było województwo podlaskie (wzrost o 0,2 proc.), które przecież mlekiem stoi. 

 

Plusy i minusy po połączeniu sił

Jeśli chodzi o rodzime mleczarstwo, nadal występuje spore rozdrobnienie i rozproszenie produkcji. W  porównaniu z Zachodem, mamy wielu średnich i małych dostawców. Za konsolidacją na rynku przemawiają sprawniejsze zarządzanie, większa efektywność, wydajność.  

 

Pozostaje jednak kwestia pracowników wchłanianych zakładów. A dokładniej - zasilenia rzeszy bezrobotnych w ogonku do pośredniaka. - Rzeczywiście, to jest spory problem - przyznaje prezes Broś. - Kolejna istotna rzecz, utrata podatków, pewnej formy wsparcia dla danego regionu. 

 

Większy połyka mniejszego? Nie zawsze

Kiedy duże grupy i koncerny rosną w siłę, mleczarnie małe i średnie borykają się z brakiem środków finansowych na inwestycje i porządną reklamę. Stoją na rozdrożu - konsolidacja lub nisza do zagospodarowania. 

 

Mniejsi, którzy chcą zachować samodzielność, muszą wypłynąć dzięki danemu segmentowi bądź sztandarowemu produktowi, który znajdzie uznanie i sympatię konsumentów. Jedni stawiają na produkcję silnie związaną z regionem, inni na ekologię. 

 

Popyt na produkty ekologiczne nie jest duży, ale - jak informuje  Stowarzyszenie Polska Ekologia -  34 proc. Polaków zwraca uwagę na żywność z certyfikatami. Pozostaje kwestia ceny. Z raportu „Kogo nęci zdrowie jedzenie?” (na podstawie badania zrealizowanego przez Ośrodek Ewaluacji) dowiadujemy się: 67 proc. respondentów zgadza się, że zdrowe produkty muszą być droższe, a 87 proc. deklaruje, iż za wyższą jakość jest w stanie więcej zapłacić, jednak 89 proc. twierdzi, że ceny ekoproduktów są wygórowane. 

 

Wśród unikalnych produktów, które silnie funkcjonują w świadomości konsumentów są bryndza czy choćby oscypki.

 

- Stworzyłem kiedyś własną definicję produktu regionalnego - mówi Waldemar Broś. - Tutaj nie chodzi tylko o to, że powstaje on na bazie starej receptury i opiera się na tradycji. Ten charakterystyczny produkt jest wytwarzany na mniejszą skalę, a konsumenci muszą o niego w pewien sposób zabiegać, wysilić się. Choćby, specjalnie gdzieś jechać. Weźmy pierwszy z brzegu przykład, smażony ser z okolic Wielkopolski. Moim zdaniem, konsumenci nie są leniwi i doceniają wyjątkowość produktu. 

 

Mniejsze podmioty, które dość dobrze sobie radzą na rynku? Według prezesa KZSM, to choćby zakłady w takich miejscowościach jak: Włocławek, Inowrocław, Głuchów czy też Łask. - Mogę w końcu powiedzieć, że polskie mleczarstwo wyszło z głębokiego kryzysu - stwierdza Waldemar Broś. 

 

W ten sposób przetrwali

Powiększenie struktur o Kujawską Spółdzielnię Mleczarską we Włocławku rozważali m.in. MLEKOVITA czy Łowicz. Ówczesny prezes Bolesław Gumowski podkreślał na początku 2014 roku, że do współpracy z większym podmiotem zmuszają KeSeM warunki ekonomiczne. Ostatecznie jednak nie doszło do połączenia. Włocławska mleczarnia walczyła o przetrwanie samodzielnie. 

 

- Lata 2013 i 2014 to bardzo trudny okres - podkreśla Mariusz Falgowski, obecny prezes zarządu we włocławskiej mleczarni KeSeM. - Ze względu na bardzo wysokie ceny, które wówczas obowiązywały na takie masowe produkty mleczarskie jak mleko w proszku, sery dojrzewające i masło oraz bardzo duży popyt na rynkach światowych, zakłady, które je produkowały, intensywnie poszukiwały dodatkowych ilości surowca w postaci mleka surowego, płacąc bardzo wysoką cenę za skupowane mleko. Zakłady takie jak nasz, czyli produkujące głównie galanterię mleczarską, na której nie było tak dobrego spieniężenia, nie były w stanie płacić rolnikowi wysokiej ceny za mleko. A ta dochodziła nawet do 2 zł/l. Wówczas płaciliśmy ok. 1,45 zł/l, co nie było satysfakcjonujące dla niektórych dostawców. Część rady nadzorczej uznała, że najlepszym wyjściem będzie połączenie się z silniejszym partnerem na zasadach prawa spółdzielczego. Jednak, po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw, przeważyła myśl, by KeSeM pozostał samodzielną jednostką. 

 

Na czym polegało przysłowiowe zaciśnięcie pasa?

- Zostały wyeliminowane niektóre produkty, które z racji niewielkich ilości oraz braku rentowności nie przynosiły dochodu, zmniejszyliśmy zatrudnienie o ok. 10  proc. - wymienia prezes Falgowski. - Produkcja skupiła się na takich produktach jak twarogi, śmietany, jogurty naturalne i greckie, mleko spożywcze i napoje fermentowane. Poszerzyliśmy współpracę z dużymi sieciami handlowymi. Zmniejszenie kosztów działalności oraz rozwój działań handlowych, a przede wszystkim wierność naszych członków dostawców mleka - pozwoliły przetrwać najtrudniejszy czas. Duży nacisk położyliśmy na produkcję wyrobów o bardzo wysokiej jakości, bez konserwantów, bazujących na naturalnych składnikach mleka, bez sztucznych dodatków.  Niszę wypełniamy takimi produktami, jak twarogi i kefir z Kujaw i ziemi dobrzyńskiej, tradycyjne masło i śmietany. Na te produkty spółdzielnia posiada certyfikaty i znaki jakościowe świadczące o zachowaniu tradycyjnych receptur i wysokiej jakości. Produkcja wyrobów tradycyjnych to szansa na zachowanie samodzielności, na rozwój firmy. Taka produkcja pozwoliła wypełnić niszę rynkową, którą nie są  zainteresowani duzi wytwórcy, dla których podstawą funkcjonowania jest produkcja wielkowolumenowa, po jak najniższym koszcie. 

 

Oprócz Kujawsko-Pomorskiego, włocławska spółdzielnia sprzedaje wyroby w Zachodniopomorskiem, Pomorskiem, Warmińsko-Mazurskiem, Mazowieckiem, Lubelskiem.  

 

Przyzwyczajenie, sentyment czy jednak pieniądze? 

Czym kierują się hodowcy znad Wisły? - Nie oszukujmy się, z czegoś trzeba żyć, więc kwestia ceny, którą można uzyskać za mleko, jest dla polskiego gospodarza istotna. Trzeba mieć pieniądze na bieżące wydatki - podkreśla Józef Bączek, rolnik, a zarazem sołtys Wymysłowa (gmina Szubin, woj. kujawsko-pomorskie). W swoim gospodarstwie ma około 140 sztuk bydła, w tym 45 krów mlecznych. - Mleko odstawiam do Nakła, po części z przywiązania. Cóż, chyba jednak kieruję się również i sentymentem - mówi pan Józef. - Na mleczarskim rynku bardziej cenię sobie mniejsze podmioty. Nieduże mleczarnie, ale i małe rzeźnie. 

 

Szesnasty zakład pod ich banderą

Ostatnie fuzje? MLEKOVITA poszerzyła się o Zakład Mleczarski Lacpol w Łaszczowie, który powstał w 1999 roku na Lubelszczyźnie. Transakcja została sfinalizowana na początku czerwca tego roku.  Do grupy MLEKOVITA należy już szesnaście zakładów produkcyjnych. 

 

Przenieśmy się w czasie. Wszystko zaczęło się w 1928 roku, właśnie wtedy w Wysokiem Mazowieckiem powstał zakład, w którym - jak wcześniej wspomnieliśmy - zatrudnienie znalazło około trzydzieści osób. Zajmował się on wyłącznie produkcją masła i serów. W 1947 roku  utworzono Delegaturę Centrali Mleczarsko-Jajczarskich, a trzy lata później Powiatowy Zakład Mleczarski - obok masła i serów wytwarzał również śmietanę, twarogi i lody. Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Wysokiem Mazowieckiem powstała 59 lat temu. Rok 1992 był przełomowym momentem - wtedy Dariusz Sapiński, prezes zarządu, nadał spółdzielni nazwę MLEKOVITA i opracował logo firmy. Potem MLEKOVITA przejęła większościowy pakiet akcji w Morągu i Bielsku Podlaskim, do jej struktur weszły też m.in. spółdzielnie z Zakopanego, Lubawy i Działdowa, Baranowa, Kościana (z oddziałem w Pyrzycach) i spółdzielnia w Suszu, w Białej Podlaskiej i Trzebownisku koło Rzeszowa, w Sanoku, Tomaszowie Lubelskim oraz drugi już zakład w Baranowie - zakup fabryki wyspecjalizowanej w produkcji serów pleśniowych to pierwsza w Polsce transakcja biznesowa, w wyniku której polska spółdzielnia przejmuje część niemieckiego przedsiębiorstwa.

 

Wśród konsolidacyjnych liderów w Polsce jest także grajewski Mlekpol - w maju powiększony o Sudowię z Suwałk. 

 

Początki Mlekpolu to lata 80. XX wieku. Jeśli chodzi o rozwój, spółdzielnia ruszyła z kopyta na początku lat 90.  Jak można przeczytać na stronie internetowej Mlekpolu : - W ciągu blisko dwudziestu lat do macierzystego zakładu w Grajewie dołączyły spółdzielnie mleczarskie z: Kolna, Mrągowa, Sejn, Zambrowa, Augustowa, Bydgoszczy, Sokółki, Dąbrowy Białostockiej, Radomia, Zwolenia i Gorzowa Wielkopolskiego i Suwałk. Obecnie produkty są wytwarzane w dwunastu zakładach.  

 

Z kolei Polmlek powstał w latach 90. Centrala mieści się w Pułtusku. W skład Grupy Polmlek wchodzą zakłady produkcyjne, które wytwarzają towary stanowiące cały przekrój asortymentu nabiałowego.  

 

Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Łowiczu? Początek to 1906 rok. Jak czytamy na jej stronie, premier Władysław Grabski był inicjatorem stworzenia Spółki Rolniczej w Bocheniu, a ta natomiast - zorganizowała jedną z pierwszych spółdzielni mleczarskich w Kongresówce. 

Pierwsze mleczarnie powstawały przy dworach w późnych latach 30. XIX wieku. W przypadku terenu zaboru pruskiego, były one nowoczesne, zrzeszały głównie niemieckich, majętnych rolników oraz właścicieli majątków ziemskich. Polacy, o ile już przyjmowani, byli udziałowcami z ograniczonymi prawami członkowskimi. Do wybuchu I wojny światowej, zarejestrowano 29 polskich spółdzielni. 

 

Jak można dowiedzieć się ze strony Mleczarstwopolskie.pl (zawiera fragmenty artykułu ,,Forum Mleczarskie” 3/2004), na terenie zaboru austriackiego, do wybuchu I wojny światowej powstały i działały 73 spółdzielnie. W trakcie organizacji było ich natomiast 58.

 

Ruch spółdzielczy na terenach zaboru rosyjskiego spotkał się z wielką niechęcią. Na terenach Królestwa Polskiego  istniało około 220 spółdzielni. Rozwój przyszedł w 1908 roku. 

 

I wojna światowa przyniosła ogromne straty. także w mleczarstwie. Życie straciło wielu członków spółdzielni, o 30 proc. zmniejszyły się stada bydła. 120 spółdzielni przetrwało do 1918 roku. Na dodatek były osłabione. W 1938 funkcjonowało 1475 spółdzielni, które zrzeszały ok. 700 tys. członków. Kolejny cios przyniosła II wojna światowa - pozostało po niej ok. 40 proc. zakładów.  Skup pod koniec wojny wynosił 1,2 miliona litrów, w 1950 roku doszedł do 2,5 miliona litrów. 

 

W 1952 roku zostały wprowadzone obowiązkowe dostawy mleka. Pięć lat później zrezygnowano z tego pomysłu. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Duży może więcej, czyli polskie mleczarnie po konsolidacji - Gazeta Pomorska

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski