Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa tragiczne wypadki na S5. Auta jechały pod prąd. Prokuratura sprawdza czy winne było złe oznakowanie i GDKKiA. Śledczy powołali biegłego

Norbert Kowalski
Norbert Kowalski
Rodzina zmarłego Krystiana podkreślała, że kierowcy wjeżdżając na jedną jezdnię S5, byli przekonani, że są na gotowej trasie ekspresowej. Niejednokrotnie dochodziło przez to do groźnych sytuacji
Rodzina zmarłego Krystiana podkreślała, że kierowcy wjeżdżając na jedną jezdnię S5, byli przekonani, że są na gotowej trasie ekspresowej. Niejednokrotnie dochodziło przez to do groźnych sytuacji archiwum
W ciągu tygodnia na trasie S5, niedaleko Gniezna, doszło do dwóch identycznych wypadków śmiertelnych, w których auta zderzyły się czołowo. Czy przyczyniło się do tego złe oznakowanie, a winę za wypadek powinna ponosić także Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad? Tak uważa brat jednej z ofiar. Tymczasem prokuratura, która prowadzi śledztwo w sprawie wypadków, powołała biegłego z dziedziny organizacji ruchu drogowego. Ma on sprawdzić czy oznakowanie na drodze było wystarczające i prawidłowe.

– W ostatnim czasie powołany został biegły z zakresu organizacji ruchu drogowego, który ma sprawdzić, czy oznakowanie na tej drodze przyczyniło się do wypadków – informuje prokurator Dariusz Mańkowski, kierownik zamiejscowego ośrodka w Szubinie prokuratury rejonowej w Żninie.

Jednocześnie dodaje: – Następnie zostanie powołany biegły z dziedziny rekonstrukcji wypadków drogowych, który ustali dokładne okoliczności zdarzeń. Po uzyskaniu opinii od obu biegłych, będziemy podejmować dalsze decyzje w śledztwie.

Trwa głosowanie...

Czy polskie drogi są niebezpieczne?

Głos Wielkopolski

– Te wypadki to efekt złego oznakowania drogi i lekceważenia ostrzeżeń. A przecież ktoś za tę drogę odpowiada i powinien ponieść za to konsekwencje. Brata to już nie zwróci, ale to kwestia sprawiedliwości – nie ma za to wątpliwości pan Marcin, brat jednej z ofiar wypadków na trasie S5 pod Gnieznem.

Dwa tragiczne wypadki w tym samym miejscu na S5
Do dwóch tragicznych wypadków na niedokończonej ówcześnie trasie S5 doszło w ciągu tygodnia na początku listopada 2019 roku. Wtedy jeszcze tamtejsza część S5 pozostawała w budowie, lecz kierowcy mogli już korzystać z jednej nowo wybudowanej jezdni. Ruch odbywał się po jednym pasie w każdym kierunku, a druga jezdnia wciąż była w budowie.

Czytaj też: Ojciec pedofil z kolegami gwałcili dziecko w Dopiewie. Zostali skazani na więzienie. Usłyszą inny wyrok?

Pierwszy tragiczny wypadek miał miejsce w niedzielę, 3 listopada, przed godziną 6 rano. Fiat bravo jadący w kierunku Poznania podczas wyprzedzania zderza się czołowo z nadjeżdżającym z naprzeciwka busem. Na miejscu zginął 37-letni Krystian, kierowca fiata bravo. Dokładnie tydzień później, w niedzielę, 10 listopada, po godzinie 17, na tym samym fragmencie trasy S5 znowu doszło do tragicznego wypadku. Tym razem fiat punto czołowo zderzył się z fiatem doblo. Na miejscu zginął 43-letni kierowca punto.

Złe oznakowanie przyczyniło się do tragicznych wypadków na S5?
Bliscy 37-letniego Krystiana przekonują, że do tragedii doszło z powodu nieprawidłowego oznakowania jezdni, za co odpowiedzialność powinny ponieść władze Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowej i Autostrad. W ocenie brata i narzeczonej Krystiana, kierowcy, którzy wjeżdżali na nową jezdnię, byli przekonani, że znajdują się na gotowej trasie ekspresowej, gdzie na jednej jezdni oba pasy ruchu są przeznaczone do jazdy w jednym kierunku.

Sprawdź też: Lech Poznań - Lechia Gdańsk: Klub źle zabezpieczył mecz? Policja na razie tego nie sprawdza. Ojciec rannej 17-latki: "Bałem się o córkę"

– Wjeżdżając na tę trasę od strony Bydgoszczy i jadąc w kierunku Gniezna i Poznania można było odnieść wrażenie, że jedzie się po trasie ekspresowej. Między dwoma pasami nie było żadnych pachołków, które oznaczałyby, że ruch po jednej jezdni odbywa się w obu kierunkach. Mój brat zaczął wyprzedzać, bo najprawdopodobniej był przekonany, że jest na skończonej trasie ekspresowej – opowiada pan Marcin, brat zmarłego Krystiana.

Mimo że przed wjazdem na niedokończoną jeszcze S5 stały znaki informujące o ruchu dwukierunkowym na jezdni, w ocenie bliskich Krystiana było to niewystarczające tym bardziej, że był tam też znak znoszący zakaz wyprzedzania. Ponadto, jak mówią, droga do złudzenia przypominała skończoną trasę ekspresową, przez co wielu kierowców automatycznie wjeżdżało na lewy pas. Co więcej, tuż za wjazdem na trasę droga biegnie pod górkę i zakręca. Wielu kierowców w tym miejscu niejednokrotnie hamowało i zjeżdżało na prawy pas, gdy okazywało się, że z naprzeciwka nadjeżdża samochód.

Zobacz też: Obrazili czarnoskórego ucznia I LO w Poznaniu, zostali skazani za rasistowskie komentarze. Rodzina będzie domagała się surowszego wyroku?

– Wystarczyło obserwować to miejsce przez kilkadziesiąt minut, a co jakiś czas dochodziło do niebezpiecznych sytuacji. Ostrzegałem prokuraturę i policję, że trzeba coś tam zrobić i poprawić oznakowanie, bo dojdzie do kolejnej tragedii – mówi pan Marcin.

Dzień po drugim tragicznym wypadku, 11 listopada, GDDKiA ustawiła pachołk,i wyraźnie oddzielające oba pasy ruchu i uniemożliwiające wyprzedzanie.

Śledztwo prokuratury w sprawie śmiertelnych wypadków na S5
Śledztwo w sprawie obu tragicznych wypadków na S5 wszczęła prokuratura. Śledczy przyznają, że w ramach postępowania sprawdzają także, czy do obu tragedii przyczyniło się także ewentualne nieprawidłowe oznakowanie jezdni. Kluczowa w tym zakresie najprawdopodobniej będzie opinia powołanego już biegłego z zakresu organizacji ruchu drogowego, a następnie biegłego z dziedziny rekonstrukcji wypadków drogowych.

Czytaj też: Śmierć 18-latka na komisariacie policji w Poznaniu. Jest śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.

– Zanim otrzymamy obie opinie, najprawdopodobniej minie jeszcze kilka tygodni – mówi prokurator Dariusz Mańkowski.

Z kolei przedstawiciele GDDKiA w rozmowie z nami przekonywali, że odcinek trasy, na którym doszło do dwóch tragicznych wypadków, był prawidłowo oznakowany.

ZOBACZ TEŻ:

W ostatnich latach w Poznaniu i okolicach dochodziło do wielu wypadków samochodowych, w których śmierć ponosili piesi. Wśród nich były m.in. tragiczne wypadki na Dębcu, Łazarzu, Wierzbięcicach, Sołaczu, Grunwaldzie czy Murowanej Goślinie. Poznań był wstrząśnięty po tym, jak motornicza śmiertelnie potrąciła 8-letniego chłopca na przejściu dla pieszych, a kilka miesięcy później 69-letnia kobieta śmiertelnie potrąciła 8-letnią dziewczynkę, która przechodziła na zielonym świetle przez pasy. Przedstawiamy najgłośniejsze wypadki samochodowe w ostatnich latach, w których śmierć ponieśli piesi.Przejdź do kolejnego zdjęcia --->

Poznań: Najgłośniejsze wypadki drogowe w ostatnich latach. J...

Biuro Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji opublikowało raport "Wypadki drogowe w Polsce w 2018 roku". Dowiadujemy się z niego między innymi, na których drogach krajowych dochodzi do największej liczby wypadków i gdzie ginie najwięcej osób. W 2018 roku na tych drogach doszło do 7 195 wypadków, w których zginęło 957 osób, a rannych zostało 9 175 osób. Sprawdź 10 najbardziej niebezpiecznych dróg krajowych w Polsce.Przejdź dalej --->

10 najbardziej niebezpiecznych dróg w Polsce. Tu było najwię...

Sprawdź też:

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski