Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwie grupy złodziei aut rozbite przez prokuratorów z Poznania

Łukasz Cieśla
Kradli nowe, luksusowe samochody, ale nie pogardzali też używanymi autami. Teraz dwie szajki złodziei odpowiedzą za swoje czyny przed sądem.

Poznańska Prokuratura Apelacyjna zakończyła przed końcem 2014 r. dwie duże sprawy samochodowe. W obu oskarżono 20 osób. Jedno z zakończonych śledztw dotyczyło województwa lubuskiego. Trafiło do poznańskiej prokuratury m.in. dlatego, że trzeba było uzyskać międzynarodową pomoc prawną z Francji i RFN.

Bo tam również działali złodzieje z zachodniej Polski. W tej sprawie oskarżono 13 osób wywodzących się z Zielonej Góry i okolic. Zaczęli zarabiać na życie, kradnąc samochody. Zazwyczaj "odpalali" je oryginalnymi kluczykami. Skąd je mieli? Podczas kradzieży w zachodniej Polsce często stosowali metodę "na śpiocha". Najpierw obserwowali posesję, którą zamierzali obrabować. Gdy domownicy spali, wchodzili przez uchylone okno. A jeśli właściciele zamykali je na noc, wyjmowali okno przy pomocy specjalnych przyssawek. Dzięki temu nie robili hałasu i nie budzili domowników. Kradli kluczyki i dokumenty od samochodów. Potem nieniepokojeni wyjeżdżali nimi z garażu lub podjazdu.

Skradzione auta - różnych marek - trafiały potem do paserów. Wartość aut skradzionych w Polsce wyniosła ponad 870 tys. zł. Większe łupy złodzieje uzyskali we Francji. Tam, przecinając siatkę w płocie, dostali się na teren firmy dostarczającej mercedesy do salonów samochodowych. Auta były nowe, luksusowe, z kluczykami w środku. W ten sposób udało im się skraść 9 mercedesów o wartości ok. 2,5 mln zł. Dwa z nich musieli szybko porzucić, ponieważ pękły w nich opony. Siedem pozostałych przerzucili na teren Luksemburga, a potem do paserów z Polski.

Grupa była także na "gościnnych występach" w Niemczech. I podobnie jak we Francji, obrabowali jedną z firm z branży samochodowej. Tym razem w ich ręce wpadło sześć audi.

Drugi akt oskarżenia poznańskiej Prokuratury Apelacyjnej dotyczy złodziei z Wielkopolski, z Konina. Ich łupem, według aktu oskarżenia, padło 37 samochodów z Polski, Słowacji i Niemiec. Wartość wyceniono na 406 tys. euro. Grupą miał kierować mechanik Henryk G. Zarzucono mu zlecanie kradzieży, załatwienie sprzętu elektronicznego ułatwiającego otwieranie zamkniętych samochodów. Jego prawą ręką miał być Przemysław A., który wraz z pozostałymi złodziejami jeździł na "akcje". Grupa konińska "specjalizowała się" głównie w kradzieżach samochodów produkowanych we Francji.

- W obu tych sprawach część osób oskarżonych przyznała się do zarzutów i złożyła wyjaśnienia - zaznacza prokurator Hanna Grzeszczyk z Prokuratury Apelacyjnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski