Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dylemat nauczycieli wychowania fizycznego. Z dzieciakami na turniej czy do pracy w supermarkecie?

Marek Lubawiński
Marek Lubawiński.
Marek Lubawiński.
Halowy turniej piłki nożnej szkół podstawowych o puchar prezydenta miasta Poznania, wielkopolskiego kuratora oświaty i prezesa Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej odbył się już po raz 23. W piątek w hali Szkoły Podstawowej nr 34 na os. Bolesława Śmiałego najlepszym drużynom i zawodnikom wręczono puchary, medale, nagrody i dyplomy. Zawody organizowane przez Krzysztofa Rexa darzę sympatią szczególną.

Po pierwsze dlatego, że z Krzysztofem się przyjaźnię i jestem pełen uznania dla jego wszelkich działań organizacyjnych, a po drugie dlatego, że i jeden z moich synów grał, jak to się popularnie mówi, w turnieju u Rexa. Kacper zgodnie z przewidywaniami kariery nie zrobił, ale jak wielu innych doskonale się bawił. A przypomnieć trzeba, że pierwsze kroki stawiali tutaj między innymi: Bartosz Salamon, Arkadiusz Głowacki, Bartosz Ślusarski, Jakub Wilk, Mariusz Mowlik, Michał Goliński, Łukasz Radliński, bracia Marcin i Filip Burkhardtowie, i wielu, wielu innych.

Zmagania w SP 34 odbywają się oczywiście dzięki pomocy patronów turnieju. Od połowy listopada ubiegłego roku w pięciu kategoriach wiekowych rywalizowało 58 zespołów z 21 szkół. W zabawie brało więc udział ponad 600 chłopców, do których coraz częściej dołączają dziewczyny. Z niepokojem jednak obserwuję, że z każdym rokiem zgłasza się coraz mniej zespołów. Czyżby dzieciaki w piłkę grać nie chciały? To przecież niemożliwe. Powód jest prozaiczny. Pieniądze. Mecze w SP 34 toczą się w soboty, niedziele i w czwartki po południu. Przez kilka miesięcy, tydzień w tydzień. Dla trenera, opiekuna zespołu, najczęściej nauczyciela wychowania fizycznego to kilkadziesiąt tak zwanych dni meczowych, za które w szkole nikt mu nie zapłaci, bo po prostu nie ma na to funduszy.

Wiem, że niektórzy próbują organizować sobie chociaż skromne wynagrodzenie, często też pomagają rodzice. Nauczyciele do ludzi majętnych nie należą. Znam takich, którzy by spłacić kredyt, w soboty i niedzielę pracują w sieciach handlowych. Wykładając towary na półki, starają się unikać swych uczniów, bo po prostu im wstyd. Gdyby mieli w szkołach płacone za to, że w sobotę czy niedzielę pojadą ze swymi uczniami na turniej czy ciekawą wycieczkę, wszystko inaczej by wyglądało.

Minister Joanna Mucha na kongresach sportu powszechnego opowiada komunały o braku aktywności młodych ludzi. Ale tę aktywność musi im ktoś zorganizować. Społeczników jest coraz mniej. Pieniądze szczęścia nie dają, ale szczęśliwi ci, co je mają. Szumne zapowiedzi reform nic nie znaczą, jeśli nie są poparte konkretami. Jestem przekonany, że zapędy pani Muchy i jej doradców doprowadzą do jeszcze większej degrengolady.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski