Ona miała 56 lat, on - 57. Ona uczyła religii i techniki w Starej Łubiance. On był leśniczym w Płocicznie - nadleśnictwo Zdrojowa Góra. Wychowali trójkę dzieci, które usamodzielniły się i mieszkały oddzielnie. W leśniczówce zostali we dwoje. Były też tam dwa psy - wyżeł i mały terrier, który nie lubił opuszczać domu. Tam go też znaleziono. Nie tknął go ogień, ale piesek nie przeżył...
O śmierci mieszkańców leśniczówki i procesie podpalaczy w piątkowym MAGAZYNIE pisze Barbara Sadłowska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!