Dymisje w Zakładzie Zagospodarowania Odpadów

W piątek w ZZO "poleciały głowy". Pracę stracił Krzysztof Krauze, prezes spółki i Edward Dreger, członek zarządu.

- Głównym powodem były m.in. nieudolne działania związane z uzyskaniem pozwolenia na eksploatację kwatery S1 na składowisku odpadów - tłumaczy Arkadiusz Stasica, zastępca prezydenta.

Zobacz też: Zoo w Poznaniu: Dyrektor Niweliński złożył rezygnację

Urząd Marszałkowski nie wyraził zgody na użytkowanie kwatery, ponieważ nie jest ona ujęta w wojewódzkim planie gospodarki odpadami. Na jej budowę ZZO wydał 6 mln zł. Do tego dochodzi jeszcze kwestia zasadności samej inwestycji, ponieważ wkrótce wszystkie śmieci mają trafiać do spalarni, a nie na wysypisko. - Co robił nadzór właścicielski i wydział gospodarki komunalnej? - zastanawia się Tomasz Lewandowski, radny SLD.

Kolejnym argumentem, który doprowadził do zmian w kierownictwie spółki jest sprawa biokompostowni. Niewykluczone, że inwestycja zostanie wstrzymana. T. Lewandowski twierdzi, że projekt budowlany odbiega od tego, który był podstawą wydania decyzji środowiskowej. Do WSA zaskarżyła go Prokuratura Okręgowa.

- Póki co nie ma jeszcze decyzji sądu o uchyleniu pozwolenia na budowę - podkreśla A. Stasica. I dodaje: - To co mnie niepokoi to fakt, że biokompostownia przewidziana jest na zagospodarowanie 30 tys. ton odpadów biodegrado-walnych, w tym 18 tys. ton odpadów zielonych i 12 tys. ton odpadów kuchennych. Jestem głęboko przekonany, że na tym etapie segregowania śmieci, uzyskanie takiej ilości odpadów kuchennych jest rzeczą niewyobrażalną.

Problem jest poważny, bo inwestycja jest zaawansowana. Na jej realizację uzyskano dofinansowanie unijne. Istnieje realna groźba zwrotu tej dotacji. Stąd prezydent rozważa min. zmianę technologii.

- Obecnie obowiązki prezesa przejął członek rady nadzorczej, Wojciech Czyżewski - mówi A. Stasica. - Nowy szef spółki zostanie wyznaczony bez konkursu w ciągu dwóch tygodni, ponieważ sytuacja w ZZO, ale także w GOAP-ie, wymaga natychmiastowych działań.