Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor zoo w Poznaniu pod obstrzałem. Czy pożegna się z posadą?

Bogna Kisiel
Dyrektor zoo w Poznaniu pod obstrzałem. Czy pożegna się z posadą?
Dyrektor zoo w Poznaniu pod obstrzałem. Czy pożegna się z posadą? Grzegorz Dembiński
Trwa rebelia w Starym Zoo. Część pracowników jawnie krytykuje dyrektora. Lista zarzutów jest długa. Niewykluczone, że straci on pracę.

Stosowanie różnych zasad przy rozliczeniach za dyżury, zabicie zdrowych żółwi, wywieranie presji na pracownikach, by występowali ze związku zawodowego "Solidarność", brak należytej opieki weterynaryjnej, okulawione kuce - to tylko niektóre z zarzutów formułowanych pod adresem Aleksandra Niwelińskiego, dyrektora poznańskiego Ogrodu Zoologicznego.

- Nie ferujmy zbyt szybko wyroków, bo możemy kogoś skrzywdzić - przestrzega Arkadiusz Stasica, zastępca prezydenta miasta. Jednak przyznaje: - Bardzo poważnie biorę pod uwagę możliwość rozwiązania umowy o pracę z dyrektorem. Decyzja nie zapadnie dzisiaj, bo w sprawach personalnych należy być ostrożnym.

A. Stasica spotkał się z przedstawicielami związków zawodowych "Solidarność i "Razem" oraz pracownikami Starego Zoo. Rozmawiał także z dyrektorem A. Niwelińskim. Zastępca prezydenta wskazuje, że krytycznie o dyrektorze wypowiadają się pracownicy Starego Zoo, a ci z Nowego Zoo mają o nim pozytywną opinię.

Długa lista zarzutów
W piątek sytuacją w Ogrodzie Zoologicznym zajęli się także radni z komisji gospodarki komunalnej i polityki mieszkaniowej. Na spotkanie przyszli pracownicy Starego Zoo oraz przedstawiciele organizacji pozarządowych, zajmujących się zwierzętami.

- Dyrektor manipuluje ludźmi, mówi nieprawdę - twierdzi Piotr Arndt, szef związku Solidarność. - Rozwalił nasz związek. Zostało w nim osiem osób.

Według związkowców, dyrektor daje do zrozumienia pracownikom, że lepiej będzie dla nich, gdy wystąpią ze związku. Osoby pracujące w Starym Zoo są inaczej rozliczane za dyżury niż ci z Nowego Zoo. Domagają się równego traktowania.

P. Arndt przypomina, że jesienią ubiegłego roku ogród przy ul. Zwierzynieckiej utonął w liściach, bo koszt odbioru jednego kontenera liści jest wysoki. Sugerowano, by pracownicy wywieźli je do kompostowni autami. Radni dopytywali też, jak wyglądała sprawa uśmiercenia 35 żółwi czerwonolicych.

- Asystent powiedział nam, że jest odgórna decyzja, by je uśpić - mówi jeden z pracowników. - Uśpiono te w stanie hibernacji, które były zdrowe, a wszystkie chore żyją nadal.

Jarosław Przybylski, weterynarz, który przez pięć lat pracował w zoo, podkreśla, że trudno ocenić stan kliniczny żółwia znajdującego się w śnie zimowym. Ewa Zgrabczyńska z Fundacji "Zwierzęta i my" uważa, że poddając żółwie eutanazji złamano przepisy. A. Stasica przypomina jednak, że prokuratura odstąpiła od zajęcia się tą sprawą.

- Kazano zlikwidować koty, okulawiono kuce - dodaje inny pracownik. - Zwierzęta nie mają właściwej opieki weterynaryjnej. Na przyjazd weterynarza do chorego żółwia czekaliśmy dwa tygodnie.

Podano też przykład mun-dżaków, które zaczęły jeść cisy, bo ograniczono im karmę. W efekcie trzy z pięciu osobników padły.
E. Zgrabczyńska retorycznie pytała: - Czy mówimy o zoo, czy o obozie koncentracyjnym?

Poruszono również kwestię nawałnicy, która przeszła 16 sierpnia nad Poznaniem. Nie oszczędziła ona Nowego Zoo. A. Stasica, który pojechał sprawdzić szkody, został zapewniony, że z ogrodu uciekła tylko kuna, natomiast po dwóch tygodniach okazało się, że było inaczej.

- Teraz w piątek dowiedziałem się, że było to kilka sztuk zwierząt, w tym rysie - przyznaje A. Stasica. - A tylko dzięki przytomności jednego z pracowników udało się udaremnić ucieczkę niedźwiedzia.

Dyrektor jest na urlopie
W posiedzeniu komisji nie brał udziału A. Niweliński. - Dlatego nie podejmę decyzji, bo nie znam stanowiska drugiej strony - mówi A. Stasica.

Dyrektor A. Niweliński, który w tym czasie przebywał na urlopie, telefonu z "Głosu" nie odbierał. Do pracy wraca w poniedziałek.

Prezydent A. Stasica zaznaczył, że sprawa nieprawidłowości w Ogrodzie Zoologicznym w najbliższych dniach będzie tematem dyskusji. Należy się spodziewać, że wkrótce zapadną decyzje. - Władze miasta będą musiały coś z tym zrobić - uważa Tomasz Lewandowski, radny SLD i szef komisji.

Z kolei Lidia Dudziak z PiS zaapelowała do prezydenta:

- Proszę nie pozwolić skrzywdzić pracowników, którzy odważyli się mówić o tym, co dzieje się w zoo.

A. Stasica zapewnił radną PiS, że do tego nie dopuści.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski