Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyspozytor pod sąd. Nie wysłał karetki do zawału

Agnieszka Świderska
Karetka wyjechała do kobiety z zawałem dopiero po godzinie
Karetka wyjechała do kobiety z zawałem dopiero po godzinie Łukasz Kasprzak
Do pięciu lat więzienia grozi 45-letniemu dyspozytorowi z pilskiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego, który nie wysłał karetki do umierającej kobiety. Trzcianecka prokuratura oskarżyła go o nieumyślne spowodowanie śmierci. Dyspozytor nie przyznaje się do winy.

Tragedia rozegrała się rok temu w lutym w Połajewie. Była godzina 5. rano, kiedy 43-letnią kobietę obudził silny ból w klatce piersiowej. Tak silny, że krzyczała z bólu. Miała też problemy z utrzymaniem się na nogach. Wymiotowała.

To jej dorosły syn, którego obudził krzyk matki, zadzwonił pierwszy raz na pogotowie. Dyspozytor, 45-letni Michał S. odmówił jednak wysłania karetki i zalecił podanie tabletek przeciwbólowych. Kobieta nie była w stanie nawet ich przełknąć.

Syn ponownie zadzwonił na pogotowie i ponownie został odprawiony z kwitkiem przez Michała S. Usłyszał, że powinien ...podać jej kolejne tabletki, skoro tamte zwymiotowała. Następny telefon wykonali rodzice kobiety.

- Już po pierwszym telefonie przy takim opisie objawów dyspozytor powinien wysłać karetkę do chorej - mówi Radosław Gorczyński, prokurator rejonowy w Trzciance. - Nawet ja jako laik nie miałbym żadnych wątpliwości.

Dyspozytor nie zrobił tego nawet po trzecim telefonie. Dlatego syn postanowił sam zawieźć matkę do szpitala w Czarnkowie, który od Połajewa dzieli 30 kilometrów. Po drodze 43-latka straciła przytomność. Syn próbował ją reanimować. Jeszcze raz poprosił o pomoc.

Wtedy dyspozytor miał popełnić kolejny błąd. Zamiast wysłać karetkę w trybie pilnym zarezerwowanym właśnie dla takich przypadków wysłał ją w trybie normalnym. W dodatku do czasu przyjazdu karetki na miejsce miał obowiązek instruować syna kobiety jak ma ratować matkę. Tego również nie zrobił.
Kobieta nie odzyskała już przytomności. Zmarła po nieudanej reanimacji w szpitalu. Przyczyną śmierci był zawał. Między pierwszym telefonem a wyjazdem karetki do chorej minęła godzina i 26 minut. Opinia biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej była miażdżąca dla dyspozytora.

- Gdyby dyspozytor od razu wysłał karetkę były realne szanse na wdrożenie procedury ratującej kobiecie życie, które zostały zaprzepaszczone - mówi prokurator Gorczyński.

Chodzi o tzw. złotą godzinę - tak kardiolodzy określają pierwsze 60 minut po zawale. Dotarcie w tym czasie do szpitala zwiększa szanse na przeżycie. Z każdą kolejną minutą po upływie „złotej godziny” te szanse maleją.

Czemu dyspozytor uznał, że 43-latce karetka nie jest potrzebna? Dlaczego wysłał ją w trybie zwykłym? Nie wiadomo, czy rodzina zmarłej pozna odpowiedzi na te pytania. Michał S. odmówił bowiem składania wyjaśnień. Może to również zrobić na sali sądowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski