Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działki na poznańskim Strzeszynie niszczeją. Czy ziemię kupi deweloper?

Karolina Koziolek
Pozostał żal i gniew. Mogliśmy tu jeszcze być, Instytut jakby zapomniał o tym terenie - mówi Bartosz Trzebowski
Pozostał żal i gniew. Mogliśmy tu jeszcze być, Instytut jakby zapomniał o tym terenie - mówi Bartosz Trzebowski Paweł Miecznik
Instytut Technologiczno-Przyrodniczy dopiął swego. Po dwóch latach batalii o ogródki na Strzeszynie działkowcy ostatecznie stracili ziemię. Mówią, że teren przypomina teraz krajobraz księżycowy. Działki są zdewastowane, a Instytut jakby o nich zapomniał i pozwala im niszczeć.

- Jeszcze zeszłej jesieni byliśmy na działkach. Choć nie wszyscy. Wiele osób wcześniej zaczęło opuszczać od lat uprawiane ogrody. Wszystko dlatego, że zdarzały się tam dziwne kradzieże i dewastacje domków - opowiada Artur Fiszer, który wcześniej zasiadał w zarządzie ogródków działkowych.

Jak mówi nie chce nikogo oskarżać, ale działkowcom taka sytuacja wydała się dziwna, ponieważ nigdy wcześniej takich problemów nie było.

Instytut podległy pod resort rolnictwa kiedyś przydzielił ludziom ziemię, a teraz ją odebrał. I chce teren sprzedać deweloperowi

- W moim przypadku chodzi o wykopane świerki i krzaki róż. Po prostu ktoś je ukradł. U innych niszczono i okradano domki. Te zdarzenia powtarzały się coraz częściej, poczuliśmy, że ktoś nas wyprasza - mówi Fiszer.

W efekcie działkowcy po kolei zaczęli się stamtąd wyprowadzać. Wcześniej - latem 2012 roku - dostali od Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego lakoniczne pisma wypowiadające im umowy najmu.

Prof. Jerzy Jugowar, szef poznańskiego oddziału instytutu (siedziba znajduje się w Falentach pod Warszawą) mówił wówczas na naszych łamach, że Instytut dotychczas nie zarabiał na ziemi, a nie jest instytucją charytatywną.

Nie krył również, że pozbycie się działkowców ma na celu doprowadzenie do zmiany przeznaczenia terenu (z rolniczego na budowlany), tak, by korzystnie sprzedać ziemię deweloperowi. Działkowcy byli oburzeni takim stawianiem sprawy. Wielu z nich z ogródkami na Strzeszynie związanych było od kilkudziesięciu lat. "Nie w żadnej Grecji czy Turcji, tu spędzamy wakacje" - mówili.

- Opuszczaliśmy działki z wielkim żalem i złością - mówi Bartosz Trzebowski, były prezes zarządu działek. Tym bardziej że przez ostatnich pięć lat poczyniliśmy sporo inwestycji. - mówi.

Dla działkowców niezrozumiałe jest jedno: skoro Instytut obecnie terenem się nie zajmuje, dlaczego nie mogli tam pozostać przynajmniej jakiś czas.
- Nie wiem, trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Chcemy ziemię sprzedać, więc pewnie to by utrudniło sprawę - przypuszcza prof. Edmund Kaca, szef ITP w Falentach.

Odpowiedzi nie potrafi udzielić również podległy mu szef poznańskiego ośrodka.
- Mam wrażenie, że zabrakło synchronizacji w działaniach Instytutu. Można to było przeprowadzić inaczej - mówi Trzebowski.

ITP w Poznaniu podlega pod Ministerstwo Rolnictwa, które akceptuje plany Instytutu.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski