Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci jest coraz więcej. Szkoły pękają w szwach

Anna Jarmuż
Dzieci jest coraz więcej. Szkoły pękają w szwach
Dzieci jest coraz więcej. Szkoły pękają w szwach Jarosław Pruss
We wrześniu na szkolnych korytarzach zapanuje tłok. Dzieci będzie jeszcze więcej niż rok temu. Wielu pierwszaków będzie chodzić na lekcje na drugą zmianę, co oznacza naukę do późna.

W nadchodzącym roku szkolnym w podpoznańskich Plewiskach będzie 12 klas pierwszych, a w Nowym Tomyślu aż... 18. Oznacza to, że niektóre dzieci będą się uczyć w klasie "j", "k" i "l". W nazwach oddziałów wykorzystano połowę alfabetu. W wielu wielkopolskich szkołach dzieci już wcześniej chodziły na lekcje na dwie zmiany. W tym roku w części z nich pojawiło się widmo... trzyzmianowości.

Wszystko dlatego, że we wrześniu naukę rozpocznie jeszcze więcej maluchów niż w roku ubiegłym. Będą to dzieci urodzone w 2009 roku i część tych, które przyszły na świat w 2008 roku (i nie zostały zapisane do szkoły w zeszłym roku).

Są miasta, jak Śrem, Pleszew, Gniezno, Piła czy Ostrów Wielkopolski, gdzie dzieci - wcześniej było już ich dużo - uczą się już w systemie dwuzmianowym. I tak pozostanie, choć w tym roku nie przybędzie im zbyt wielu uczniów. Problem pojawia się w miastach i podmiejskich miejscowościach, w których mieszkańców, w tym dzieci, cały czas przybywa.

Skutek ucieczek za miasto

Poznaniacy uciekają z miasta. Ma to przełożenie na liczbę uczniów w powiecie. Przykład: w Szkole Podstawowej im. gen. Stefana Roweckiego "Grota" w Koziegłowach we wrześniu będzie około 80 uczniów więcej niż rok temu. W Rokietnicy w roku szkolnym 2014/2015 było 7 klas pierwszych, teraz będzie 8, a w Plewiskach było 8, a będzie... 12. Część podpoznańskich gmin - jak Komorniki, Swarzędz czy Dopiewo, zawczasu podjęło decyzję o rozbudowie szkół. Inaczej dyrekcji byłoby trudno pomieścić wszystkie maluchy.

Problem z dużą liczbą dzieci pojawił się też w niektórych częściach Poznania. Tak jest na przykład na Piątkowie. W Szkole Podstawowej nr 34 na os. B. Śmiałego w szkolnych ławkach zasiądzie niebawem około 230 sześcio- i siedmiolatków. Dyrekcja utworzyła 10 klas pierwszych (w zeszłym roku było ich 9).
- Złożyłam do Urzędu Miasta wniosek o dofinansowanie. Musiałam przystosować na klasy dla najmłodszych dzieci kolejne pomieszczenia. W dwóch nowych salach będą się uczyć na zmianę uczniowie z czterech klas - tłumaczy Katarzyna Książkowska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 34. Jak mówi, odbyło się to kosztem sali dla starszych uczniów i świetlicy. - Teraz muszę wygospodarować na nią inne pomieszczenie - mówi dyrektorka z Piątkowa.

Jeszcze gorzej jest na Naramowicach. Są tam trzy podstawówki. Wszystkie "pękają w szwach". W Zespole Szkolno- -Przedszkolnym na os. Łokietka rodzice pierwszaków nadal czekają w kolejce na miejsce.

- Czekam na decyzję urzędników w sprawie utworzenia szóstego oddziału. Pięć, które mieliśmy w zeszłym roku, teraz nie wystarczy - mówi Jolanta Zielińska-Wachowiak, dyrektorka zespołu. - Rodzice zaczynają się denerwować.

Jak zauważa dyrektorka, kłopotliwe jest też to, że klasy nie mogą liczyć więcej niż 25 dzieci. Gdy jest ich 27, na lekcji musi być już obecny asystent nauczyciela.

Brakuje miejsc dla dzieci

Więcej pierwszaków pójdzie do szkół nie tylko w Poznaniu. Liczba dzieci wzrosła też m.in. w gminie Krotoszyn.

- Według wstępnych wyliczeń będziemy mieć 34,5 oddziału, czyli o 4,5 oddziału więcej niż w roku ubiegłym - mówi Małgorzata Mielcarek, naczelnik wydziału oświaty krotoszyńskiego magistratu.

Jak wyjaśnia, na wsiach dzieci jest mniej, klasy są łączone, stąd ta "połówka". W mieście oblężenie przechodzą największe szkoły. Trzy z nich będą pracować na dwie zmiany. Dwuzmianowość utrzymana będzie w SP 8 i SP 7. Ta po raz pierwszy wprowadzona zostanie też w SP 4. Największe szkoły liczyć będą po siedem klas pierwszych.

Problem przepełnienia pojawił się również w gminie Książ Wlkp. Pod koniec roku zorganizowano tam konsultacje społeczne dla mieszkańców Sroczewa, Kiełczynka, Kiełczyna i Zaborowa. Burmistrz Teofil Marciniak zaproponował im, by zamiast do Książa posłali swoje dzieci do szkoły w Konarzycach. Nie zgodzili się więc problem pozostał.

Podobnie było w Nowym Tomyślu. Tam rodzice zbierali podpisy przeciw wprowadzenia do szkół drugiej zmiany. W#dwóch nowotomyskich podstawówkach brakowało miejsc dla#ponad 220 uczniów (9 oddziałów). W sumie w roku szkolnym 2015/16 będzie w Nowym Tomyślu 18 oddziałów pierwszaków. Rozważano wiele opcji i możliwości. Gmina próbowała dogadać się na wynajem sal z powiatem (rozważano pałac w Starym Tomyślu lub liceum), a także z Wyższą Szkołą Pedagogiki i Administracji. Ostatecznie dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 zdecydował się na klasy tymczasowe - w pokoju nauczycielskim, sali do aerobiku oraz w miejscu przedszkola (działającego w gimnazjum). To zostanie przeniesione gdzie indziej. Jak informuje Paweł Mordal, dyrektor SP nr 2, koszt tych operacji wyniesie około 100 tysięcy złotych.

Współpraca: KB, IK, AW, IP, PB, MK, DB, MW, DK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski