- Nasze dziecko było już właściwe zdrowe i miało być wypisane. Dwa dni przed wyjściem ze szpitala na salę, na której leżało przyjęto pacjenta z zaawansowanymi objawami grypy. Nie rozumiem jak można było do tego dopuścić. Nasze dziecko ciężko zachorowało. I nie tylko ono - mówi oburzony czytelnik, który zwrócił się do nas z interwencją w sprawie sytuacji w Szpitalu Klinicznym im. Karola Jonschera w Poznaniu. Prosił o zachowanie personaliów tylko do naszej wiadomości.
Nazajutrz po wypisaniu do domu dziecko dostało gorączki. W tym samym dniu zadzwoniono ze szpitala zalecając podanie leku przeciwwirusowego Tamiflu.
Zobacz też: Świńska grypa atakuje w Wielkopolsce
- Nie powiedziano, że chodzi o świńską grypę. O tym dowiedzieliśmy się dopiero nazajutrz od lekarza, do którego zwróciliśmy się o zapisanie leku. On uznał, że takiego leczenia nie powinno się prowadzić w domu - relacjonuje ojciec. - Dwa dni po wypisaniu nasze dziecko przyjęto ponownie do tego samego szpitala, ale tym razem na oddział zakaźny. Było wtedy półprzytomne od gorączki. Miało 40 stopni - dodaje.
Okazało się, że na AH1N1 zachorowała też dwójka innych dzieci z sali, na której umieszczono zarażającego pacjenta.
- Nie powiedziano nawet słowa przepraszam, a przecież to była sytuacja zagrażająca życiu. Dzieci po przebytym leczeniu są bardziej podatne na zachorowania więc powinno się je izolować od zagrożeń, a tego nie zrobiono - mówi mężczyzna i dodaje, że odmówiono udzielenia pomocy jego żonie, która przebywając od początku w szpitalu wraz z dzieckiem także ma objawy świńskiej grypy. Mąż twierdzi, że musiał załatwić i dostarczyć jej do szpitala lek na AH1N1.
Zobacz też: Świńska grypa w Poznaniu: Jest pierwsza ofiara śmiertelna
- Wiem o tej sytuacji, ale uważam, że w niczym nie zawiniliśmy. Dbamy o naszych pacjentów, a przypadki AH1N1 to wyjątki - powiedziała nam dr Dorota Woźnicka, zastępca dyrektora szpitala ds. medycznych .
Tłumaczy, że rodzice są informowani o tym, że w szpitalu są osoby cierpiące na choroby zakaźne. Bywa, że z braku miejsc są one przyjmowane doraźnie na różne oddziały. Nasz czytelnik zaprzecza jednak, by on czy żona zostali powiadomieni o tym przy przyjęciu dziecka.
- Wiemy też o problemach zdrowotnych rodziców opiekujących się dziećmi. Ale NFZ nam nie refunduje leczenia dorosłych na oddziałach pediatrycznych. Takie są niestety przepisy - twierdzi dr Woźnicka i dodaje, że szpital ma obecnie poważny problem, gdyż w trybie doraźnym zgłasza się do niego dwa razy więcej chorych na różne formy grypy niż zwykle.
Z tego powodu przy ul. Szpitalnej wstrzymano planowane przyjęcia i zabiegi. Powiadomiono o tym centrum kryzysowe. Obecnie według dr Woźnickiej na pediatrycznym oddziale zakaźnym izolowanych jest siedmioro dzieci z AH1N1.
- Według danych Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego od 30 grudnia 2015 roku stwierdzono w naszym województwie 110 zachorowań na świńską grypę, z czego 12 chorych osób zmarło - informuje Tomasz Stube, rzecznik wojewody wielkopolskiego. - Przypadków zachorowań na różne formy grypy przybywa, ale nie jest ich jeszcze tak wiele, by podejmować działania kryzysowe - wyjaśnia Stube.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?