Dzień Babci, Dzień Dziadka: Wnuczek? To brzmi cudownie! - mówią znani poznaniacy [ZDJĘCIA]

Mirosław Okoński i Ewa Bąk zaszczepili swoim wnuczkom bakcyla sportu i miłość do Kolejorza W domu Jadwigi Rotnickiej do rodzinnej tradycji należą odpowiedzi na trudne dziecięce pytania

- Na mnie mówili "Oko", a to jest moje "Oczko" - przedstawia swoją 8-letnią wnuczkę Martynkę Mirosław Okoński, legenda Kolejorza i polskiej piłki.

Zobaczył ją już w 5 minucie jej życia. Był oczywiście w szpitalu. To był ten sam szpital na Lutyckiej, w którym urodziła mu się córka. Miała niewiele ponad rok, kiedy pierwszy raz zabrał ją na Bułgarską. Pamięta, bo czekał, aż będzie już chodzić. Z wózkiem ciężko wjechać na trybunę. Była z nim, kiedy cztery miesiące temu odbierał tytuł Piłkarza 100-lecia. Dla niej już dawno jest najlepszym.

Dzisiaj świętujemy Dzień Babci, jutro Dzień Dziadka

-Ulubiony piłkarz? Mirek Okoński - odpowiada bez namysłu wnuczka "Okonia".

Drugi jest Jacek Przybylski, bramkarz, kolejna legenda Kolejorza. Ulubiona drużyna? I tu zaskoczenie. Bo nie Lech, tylko kobiecy AFC Kościan.

- Też chcę kiedyś grać - wyznaje Martyna. - Jak dziadek.

- Uwielbiam z nią grać i chociaż ona też to lubi, to przecież mówimy o męskim sporcie - upiera się "Okoń". - Nie chciałbym, żeby moja wnuczka zamiast zgrabnych nóg miała "eski".

Na razie przyszła piłkarka trenuje balet i muszą jej wystarczyć gierki z dziadkiem. A ten jest dla niej podwójnym mistrzem: piłki i patelni.

- Zawsze przynosi mi śniadanie do łóżka - opowiada Martyna. - Nikt nie robi lepszej od niego jajecznicy.

- Mógłbym codziennie smażyć dla niej jajecznicę - deklaruje "Okoń". - Nie miałem czasu dla mojej córki. Taki już los piłkarza. Dla Martynki mam za to mnóstwo czasu, ale to ona ma coraz mniej czasu dla dziadka. Szkoła, balet...
Zdążyła jednak wywrócić mu świat do góry nogami.

- Człowiek przy niej inaczej się czuje - mówi "Okoń". - Nie wierzyłem, że mogę być jeszcze w życiu tak szczęśliwy.

Medal dla babci
Sześcioletni Tomek był niewiele starszy od Martynki, kiedy babcia, Ewa Bąk, dyrektorka wydziału sportu w poznańskim magistracie, zabrała go na mecz Lecha. W rodzinnym albumie są też inne zdjęcia: mały Tomek na ramionach Karola Bieleckiego, w kajaku, z kijem hokejowym, na żużlu.

- Czeka tylko na hasło, żeby zabrać go na jakieś zawody - opowiada Ewa Bąk. - Pokochał sport swoją pierwszą miłością.
Dla wnuczka jest nie tylko przewodnikiem po sportowym świecie, ale także osobistym trenerem, kiedy ten stacza swoje pierwsze pojedynki. Trenuje judo. Ona trenowała kiedyś piłkarzy ręcznych. Wie jak obudzić w kimś ducha walki.

- To u nas w domu w Gołuskach wisiał jego pierwszy medal - opowiada Ewa Bąk. Tak jak 6-letni Tomek jest wnuczkiem babci, tak uzdolniona plastycznie 4-letnia Marysia jest wnuczką dziadka.- Mają podobne dusze - mówi babcia.
Rodzina pytalskich
Dom senator Jadwigi Rotnickiej przypomina dom z rodzinnej sagi. Jeszcze niedawno królowała w nim 101-letnia pra-babcia. Do takiego domu wraca się inaczej.
- Tu zawsze się coś dzieje - mówi Jadwiga Rotnicka.

Martyna, wnuczka "Okonia", legendy Kolejorza, chce grać w piłkę. Tak samo jak dziadek.

A dzieje się najczęściej za sprawą 11-letniego Michała i 5-letniej Martusi. On, śniady, ciemnooki, robi się już trochę łobuz, choć z wielkim sercem. Wciąż lubi kiedy mu się czyta, choć sięga po książki starsze od niego samego. Ona filigranowa, niebieskooka, jest małą organizatorką. Lubi taniec i śpiew.

Do rodzinnej tradycji Rotnickich należy odpowiadanie dziecku, które pyta. Na każde pytanie. I na to dlaczego niebo jest niebieskie? I na to, gdzie była Marta zanim jako fasolka znalazła się w brzuchu mamy?

- W ich oczach odbija się cały świat i cała ciekawość tego świata. Dlatego posiadanie wnuków jest takie cudowne. To nagroda. Co roku dostajemy od córki kalendarz z ich zdjęciami. I dopiero na tych na zdjęciach widać jak szybko rosną - mówi Jadwiga Rotnicka.

Znane bacie i dziadkowie

• Beata Tyszkiewicz wiele lat temu mówiła, że dama nigdy nie zostaje babcią . Teraz już wie, że nie jest to prawdą. Najpierw oszalała na punkcie swojego pierwszego wnuczka, Szymona, który skończy w tym roku siedem lat. Teraz na punkcie drugiego - niespełna dwuletniego Marcela.
• Kora pokochała swojego wnuczka Leona od pierwszego wejrzenia. Wnukiem obdarował ją dwa lata temu młodszy syn, Szymon Sipowicz. Miała wtedy 60 lat. Jak wyznała w jednym z wywiadów, nie czuła się wcale babcią. Dlatego też nie chce, by wnuk nazywał ją babcią, ma mówić do niej po prostu Kora...
• Na najnowszej płycie Kultu Kazik Staszewski śpiewa o tym, jak dobrze być dziadkiem. Rok temu został nim już po raz drugi. To za sprawą starszego syna, Kazimierza juniora. Wnuczka Hania skończy w tym roku już sześć lat i dziadek zrobiłby dla niej wszystko. Podobnie dla młodszej, Helenki, która w lutym skończy rok. To właśnie dla niej napisał tą piosenkę.
• Dziadkiem jest również prezydent Bronisław Komorowski. I to potrójnym. Najstarszy wnuk, Stasio, skończy w tym roku pięć lat, a jego młodszy brat, Kubuś - trzy. Ich mamą jest córka prezydenta, Maria. Pierwsza wnuczka prezydenta, Hania, córka najstarszego prezydenckiego syna, Tadeusza, to już prawie 4-letnia dziewczynka.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!