Dzień Nauczyciela 2021: Żywa lekcja historii. Nauczyciel zamienia się w rycerza

Bartosz Kaczmarek uczy historii już od 6 lat. Do Szkoły Podstawowej "Cogito" w Poznaniu, jak przyznaje, trafił przez przypadek.

- Pomimo że nie znałem wcześniej filozofii Freineta, to bardzo spodobał mi się ten sposób nauczania i nie wyobrażam sobie, abym inaczej mógł uczyć dzieci. Chociaż historię bardzo ciężko przełożyć w tym nurcie

- wyjaśnia nauczyciel.

Zobacz też: Pijani wciąż prowadzą - jest raport NIK!

W nauczaniu zgodnym z filozofią freinetowską ważne jest doświadczanie treści edukacyjnych przez ucznia. Na lekcji fizyki, biologii czy chemii o wiele łatwiej nauczycielom jest realizować ten nurt, bo dzieci sami mogą przeprowadzać doświadczenia, mierzyć, sprawdzać. Gorzej mają historycy, jak słyszymy. Dlatego Bartosz Kaczmarek tworzy żywą lekcję historii.

Przykładem takiego sposobu przeprowadzenia zajęć jest ostatnia, którą miał w szóstej klasie, aktualnie przerabiającej odkrycia geograficzne. Aby wytłumaczyć odkrycie ruchomej czcionki przez Gutenberga, Kaczmarek zrobił eksperyment, w którym uczniowie ręcznie pisali tekst, a jeden wybrany przez nich zecer sam ten tekst próbował złożyć.

- Uczniowie mają mega frajdę, jeśli mogą doświadczyć "na własnej skórze" przełomowych momentów historii, a przy okazji pobrudzić się farbą

- zaśmiał się nauczyciel.

Poza tym uczniowie często widują pana Bartka przebranego za postacie historyczne. Strój z różnymi rekwizytami pozostał mu jeszcze za czasów liceum, kiedy był członkiem Bractwa Rycerskiego "Wieniawici". Dodatkowo w poznańskim sklepie militarnym zaopatrzył się w gadżety z II wojny światowej czy z czasów PRL. Często wychodzi też z klasami poza mury szkoły do różnych instytucji kultury czy nawet na starówkę, aby dzieci mogły dotknąć zabytków, a nie tylko oglądać zdjęcia w podręczniku.

Żywa lekcja historii i ogromna zamiłowanie nauczyciela do przedmiotu, który uczy – to według Kaczmarka idealny przepis na zajęcia. Uczniowie, widząc pasję nauczyciela, się nią zarażają.

- Parafrazując słowa gen. Pattona, który mówił o wojsku, że żołnierze są jak makaron. Nie można ich pchać, tylko trzeba ciągnąć. Tak samo trzeba postępować z uczniami

- mówi pan Bartek.

Tłumaczy, że generał powinien iść pierwszy do walki, a za nim żołnierze. Jeżeli dowódca jest schowany gdzieś z tyłu i tylko żołnierzy wypycha, to morale spadają i armia się sypie. Tak samo jest w przypadku nauczyciela i klasy. Nauczyciel, jak dowódca, ma pokazywać swoją pasję, aby w ten sposób ciągnąć uczniów do siebie i do swojego przedmiotu.

Bartosz Kaczmarek odkrył zamiłowanie do historii już od początku 4 klasy szkoły podstawowej.

- Kiedy rozpocząłem naukę w liceum widziałem, że będę zdawał maturę z historii. Chciałem iść później na studia w tym kierunku, jednak pozostało mi pytanie: "co dalej?". Stwierdziłem, że specjalność nauczycielska jest idealna dla mnie

- wyjaśnił historyk.