Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzień Nauczyciela: Nie będą świętować, lecz protestować

Anna Jarmuż
W środę Dzień Edukacji Narodowej. W tym roku nauczyciele nie zamierzają jednak świętować. Około 500 pracowników oświaty z Wielkopolski jedzie do Warszawy na ogólnopolską manifestację.

W tym roku nauczyciele nie będą świętować, lecz... protestować. Dzień Edukacji Narodowej spędzą w Warszawie - na ogólnopolskiej manifestacji. Udział w demonstracji wezmą przedstawiciele dwóch związków zawodowych - Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.

- Działamy razem, ponieważ nasze postulaty są takie same - tłumaczy Joanna Wąsala, prezes Okręgu Wielkopolskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Protestujący spotkają się o godzinie 13, przed kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Z Wielkopolski do Warszawy pojedzie około 500 pracowników oświaty (ok. 250 przedstawicieli ZNP i tyle samo członków NSZZ „Solidarność”).

Nie chcą świętować
Data demonstracji - przypadającej na Dzień Nauczyciela - została wybrana nieprzypadkowo.

- Chcemy pokazać, że nie mamy zbyt wielu powodów do radości - tłumaczy Ewa Roszyk, przewodnicząca Międzyregionalnej Sekcji Pracowników Oświaty i Wychowania Wielkopolska, NSZZ „Solidarność”. - W tym dniu najlepsi nauczyciele byli zwykle nagradzani. Pieniądze na ten cel również zostały zmniejszone.

Jak wyjaśnia, nie bez znaczenia jest też fakt, że Dzień Edukacji Narodowej jest wolny od zajęć dydaktycznych.
- Nie chcieliśmy paraliżować pracy szkół - tłumaczy Ewa Roszyk.

O co walczą?
O potrzebach zmian związkowcy mówią już od dłuższego czasu. Członkowie ZNP żądają 10-procentowych podwyżek - dla nauczycieli i innych pracowników pedagogicznych (z sektora usług czy administracji), a także zwiększenia nakładów na oświatę. Jak mówią, procederem, którego trzeba zaprzestać, jest też przekazywanie publicznych szkół i przedszkoli w prywatne ręce.

- Podtrzymujemy nasze wcześniejsze postulaty - mówi Joanna Wąsala. Dodaje też, że od 21 września warunki zostały wzbogacone o jeden dodatkowy. Dotyczy on ochrony praw związkowych. W czasie konwencji PO, premier Ewa Kopacz zapowiedziała bowiem, że partia zamierza zlikwidować obowiązek finansowania przez pracodawców etatów związkowych.
- To bardzo bolesne, wręcz żenujące - stwierdza Joanna Wąsala. - Mówi to ktoś, kto uważa się za spadkobiercę demokracji lat 80. Solidarność była przecież ruchem związkowym.

ZNP odniósł się też do proponowanych przez polityków zmian. Jest to likwidacja gimnazjów i zniesienie obowiązku szkolnego sześciolatków (postuluje o to PiS). - Cofnięcie tych reform spowoduje wiele konsekwencji. Oświata potrzebuje stabilizacji i nakładów finansowych - mówi Joanna Wąsala.

Coraz więcej obowiązków za te same pieniądze
W tym samym tonie wypowiadają się członkowie NSZZ „Solidarność”. Jak mówią, nowe reformy to kolejne zmiany, które zostaną nałożone na samorządy i nauczycieli.

- Przybywa nam obowiązków, a wynagrodzenia są wciąż takie same - mówi Ewa Roszyk. - To jakby zatrudnić malarza do pomalowania pokoju i kazać mu za te same pieniądze wybudować basen.
Obecnie pensja nauczyciela stażysty wynosi brutto 2265 zł, kontraktowanego - 2331 zł, mianowanego - 2647 zł, dyplomowanego - 3109 zł. Do tego dochodzą dodatki (m.in. funkcyjny - dla dyrektora, motywacyjny, za wychowawstwo czy warunki pracy). O ich wysokości decydują samorządy.

- Zdajemy sobie sprawę, że z pustego i Salomon nie naleje - mówi Ewa Roszyk. - Samorządy muszą dokładać do oświaty z własnej kieszeni. Ministerstwo Edukacji Narodowej nakłada na nie coraz więcej obowiązków. Zmiany powinny iść z góry. Jesteśmy gotowi, wspólnie z samorządowcami, walczyć o pieniądze na oświatę. Muszą oni jednak tego chcieć. Tej woli często brakuje.

Jak tłumaczą związkowcy, w kontakcie rząd - pracownicy oświaty brakuje również dialogu.

- Wprowadza się kolejne zmiany, nie pytając o zdanie osób, które mogą coś na ten temat powiedzieć. To ignorancja - stwierdza Ewa Roszyk. - Mamy nadzieję, że po manifestacji rządzący zechcą z nami w końcu konstruktywnie rozmawiać.

Ilu mamy nauczycieli?
W Wielkopolsce zatrudnionych jest prawie 60,5 tys. nauczycieli. W 2014 r. rok szkolny rozpoczęło 60 459 osób. Liczba ta zwiększyła się w stosunku do lat poprzednich (2013 r. - 59 398, 2012 r. - 59 115). Z roku na rok zmienia się też liczba osób zatrudnionych w poszczególnych typach szkół. Więcej nauczycieli pracuje w podstawówkach. W 2014 r. było to 17 770 (w 2012 r. - 17 190). Zwiększyła się liczba nauczycieli w zespołach szkół (2012 r. - 24 582, 2014 r. - 25 199). Mniej osób znajduje zatrudnienie w gimnazjum, gdzie mamy obecnie niż demograficzny: w 2014 r. - 8 461, w 2012 r. - 9 095. Nieznacznie wzrosła liczba nauczycieli, którzy pracują w szkołach ponadgimnazjalnych (2014 r. - 3 574, 2012 r. - 3 552).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski