– Zuzce nawet gotował zupki, bo kiedy urodziła się córka, to ja studiowałam i nie zawsze byłam w domu – wspomina Jolanta Walaszczyk, żona i mama. – Dziwiłam się, jak to jest, że ona zjada te „ojcowskie” zupki ze smakiem i nie grymasi, aż kiedyś jedną spróbowałam. Była słodka jak pączek! Nic więc dziwnego, że Zuzi smakowała.
Jedyna rzecz, która sprawiała mu problemy w wychowaniu córki, to była zabawa lalkami albo kucykami. Tata po prostu nie umiał wczuć się w rolę, ale za to popisowo nauczył Zuzię pływać i jeździć na rowerze. Teraz uczy tego samego Sebastiana. – Mąż lubi się bawić z dziećmi, jeździć na wycieczki, chodzić na spacery, puszczać latawce. Jest bardzo cierpliwy, może składać meble lub naprawiać coś trzy razy dłużej niż normalnie, aby tylko... synek miał radość z pomocy i przykręcania śrubek, oczywiście po swojemu – uśmiecha się J. Walaszczyk.
Pan Marcin nie ma problemów z wyrażaniem uczuć, często przytula dzieci i mówi, że je kocha. Z okazji przypadającego w przyszłym tygodniu Dnia Ojca na pewno dostanie od swoich pociech piękne laurki, uściski i całusy. – Nasz tata jest najlepszy – mówią zgodnie dzieci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?