Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziennikarz i prawnik, podejrzani o szantażowanie Mlekovity na 4 mln zł, nie trafią do aresztu. Nie zgodził się na to sędzia z Poznania

Łukasz Cieśla
Łukasz Cieśla
Prokuratura Okręgowa umorzyła wątek dotyczący rzekomego fałszowania dat produktów mleczarskich Mlekovity. Śledczy z Poznania uznali, że są za to dowody na szantażowanie Mlekovity i postawiła zarzuty trzem osobom. Poznański sąd nie zgodził się na aresztowanie dziennikarza i prawnika, którzy nie przyznają się do winy.
Prokuratura Okręgowa umorzyła wątek dotyczący rzekomego fałszowania dat produktów mleczarskich Mlekovity. Śledczy z Poznania uznali, że są za to dowody na szantażowanie Mlekovity i postawiła zarzuty trzem osobom. Poznański sąd nie zgodził się na aresztowanie dziennikarza i prawnika, którzy nie przyznają się do winy. Piotr Sawczuk
Dziennikarz Paweł Miter i prawnik z Leszna Marcin O. nie trafią do aresztu. Domagała się tego poznańska prokuratura, która zarzuciła im szantażowanie firmy mleczarskiej Mlekovita. Śledczy uważają, że chcieli 4 mln złotych w zamian za niepublikowanie filmów mających zdyskredytować znaną firmę. W środę poznański sąd uznał, że do przestępstwa mogło dojść, ale stosowanie aresztu nie jest konieczne. Obaj podejrzani zostali zwolnieni do domu.

Dziennikarz Paweł Miter (zgodził się na podanie danych) oraz prawnik z Leszna Marcin O. zostali zatrzymani w poniedziałek przez Centralne Biuro Śledcze Policji. Przewieziono ich do poznańskiej Prokuratury Okręgowej, gdzie usłyszeli zarzuty. Śledczy postawili także zarzuty Zuzannie C., pracownicy Mlekovity. Jak usłyszeliśmy w prokuraturze, ona przyznała się do pośrednictwa w szantażowaniu swojego pracodawcy, ale zaprzeczyła, by działała w grupie przestępczej.

Szantażysta groził znanemu sportowcowi - zobacz film

Dwaj pozostali podejrzani, czyli dziennikarz i absolwent prawa, nie przyznawali się do zarzutów. Ani do działalności w domniemanej grupie przestępczej, ani do szantażowania Mlekovity i domagania się 4 mln zł w zamian za nieemitowanie filmu o fałszowaniu dat ważności produktów mleczarskich. Dlatego wobec nich prokuratura wnioskowała o tymczasowe aresztowanie.

W środę wniosek aresztowy oddalił sędzia Stanisław Banach z Sądu Rejonowego Poznań Stare Miasto. Uznał, że istnieje prawdopodobieństwo, że przestępstwo popełniono, ale wystarczą tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze. Dziennikarz ma zapłacić 50 tys. zł poręczenia, z Marcin O., jego kolega ze studiów prawniczych, 40 tys. zł. Obaj mają także zakaz opuszczania kraju, zatrzymano im paszporty, nie mogą też kontaktować się ze sobą, mają dozór policji.

- Uzasadnienie sądu ws. niestosowania aresztu było lakoniczne. Wynikało z niego, że zdaniem sędziego materiał dowodowy został już w znacznej mierze zebrany. Ale tak nie jest. Złożę zażalenie na decyzję sądu I instancji, bo nadal uważam, że areszt jest konieczny. Do przesłuchania jest jeszcze grupa świadków, których nie mogłem wezwać i przesłuchać przed zatrzymaniami podejrzanych. Gdybym to zrobił, musiałbym ujawniać materiały postępowania przed postawieniem zarzutów -

mówi nam prowadzący śledztwo Łukasz Stanke z poznańskiej Prokuratury Okręgowej.

Prokurator dodaje, że w jego ocenie dowody są jednoznaczne i wskazują, że doszło do szantażowania Mlekovity przez podejrzanych.

Czytaj też: Szczegóły konfliktu między Mlekovitą, a dziennikarzem i prawnikiem. Poznańska prokuratura badała sprawę od roku

Zupełnie innego zdania są dwaj podejrzani. Obrońca Pawła Mitera, adw. Karol Rusin, przekonuje, że jego klient nie popełnił przestępstwa.

- Materiał dowodowy w żadnej mierze nie pozwala na stwierdzenie, że Paweł Miter dopuścił się popełnienia jakiegokolwiek czynu zabronionego. Od początku deklarował chęć współpracy z organami ścigania w wyjaśnieniu sprawy

– podkreśla adw. Karol Rusin.

Śledztwo jest prowadzone od września ubiegłego roku. Wtedy zawiadomienie o rzekomym szantażu złożyła firma Mlekovita. Niebawem poznańska prokuratura dostała drugie zawiadomienie, tym razem od kancelarii z Leszna, którą reprezentuje Marcin O., obecnie jeden z podejrzanych. Kancelaria z Leszna wskazała, że w Mlekovicie, w oddziale w Kościanie, mogło dojść do fałszowania dat ważności artykułów spożywczych. W kwietniu tego roku prokurator Łukasz Stanke umorzył wątek dotyczący rzekomego fałszowania dat w Mlekovicie. Wskazał na „brak znamion czynu zabronionego”. Uznał, że na filmach widać pracownika mleczarni zajmującego się etykietami na produktach Mlekovity. Ale film, jak podkreśla prokuratura, nie dowodzi, że fałszowano daty ważności. Również przesłuchany pracownik zaprzeczył, by antydatowano produkty Mlekovity.

Postępowanie prokuratury trwa wyłącznie w wątku dotyczącym zawiadomienia Mlekovity o rzekomym szantażu. Prokuratura nie chce szczegółowo komentować zebranych dowodów. Podkreśla, że zamierza przesłuchać kolejne osoby.

ZOBACZ TEŻ:

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski