Janusz Ansion i Zbigniew Walczak, dziennikarze "Kuriera Słupeckiego", w sierpniu 2012 r. ujawnili, że komitet wyborczy PSL przed kampanią w 2011 r. łącznie wpłacił na konto firmy Cessans (współwłaścicielem jest Michał Grzeszczak, syn wicemarszałka) ponad 115,5 tys. zł ("Głos Wielkopolski" też znalazł te faktury w Państwowej Komisji Wyborczej).
Czytaj również: Politycy zasilali wyborczymi pieniędzmi firmy znajomych
"Pieniądze pozyskane z budżetu państwa, czyli nasze pieniądze, wędrują do rodziny" - napisał "Kurier". I m.in. te słowa oburzyły Eugeniusza Grzeszczaka. Tłumaczył, że kandydaci PSL finansują swoje indywidualne kampanie wyłącznie z wpłat własnych. "Kurier" odpowiadał, że "w funduszu wyborczym nie ma podziału na prywatne i nieprywatne pieniądze".
We wtorek sąd skazał (nieprawomocnie) Ansiona i Walczaka na grzywnę po 2 tys. zł w zawieszeniu na rok oraz nawiązkę na Caritas Polska po 1 tys. zł. I nakazał opublikować treść wyroku w "Kurierze Słupeckim" i "Głosie Słupcy". To efekt złożenia przez Grzeszczaka prywatnego aktu oskarżenia z art. 212 KK, który mówi o zniesławieniu.
Przeczytaj rozmowę z właścicielem "Kuriera Słupeckiego": Poseł Eugeniusz Grzeszczak z PSL chce pozwać Kurier Słupecki
Artykułu, który PSL chciało w 2012 r. znieść, uzasadniając m.in., że jest "narzędziem lokalnych polityków do ograniczenia krytyki pod ich adresem". A swoich praw można dochodzić na drodze cywilnej (taki pozew Grzeszczak też złożył). Później o partyjnym projekcie zrobiło się cicho.
Zobacz też: Politycy traktują wyborcze pieniądze jak swoje
- Jeszcze przed sprawą z "Kurierem Słupeckim" prezydium klubu uznało, że nie będziemy składać projektu - mówi Krzysztof Kosiński, rzecznik PSL. - Ta konkretna sprawa pokazuje, że dobrze się stało, iż mamy w prawie art. 212. Jeśli gazeta publikuje kłamstwa i pomawia polityka, to on musi mieć narzędzia obrony.
Temat art. 212 wciąż jednak powraca. W ubiegłym roku likwidacji chciało także PiS. - Art. 212 jest wykorzystywany jako prewencyjna cenzura - uważa Marks Kraczkowski z PiS.
- Niektórzy politycy po negatywnych publikacjach na swój temat straszą, że złożą prywatny akt oskarżenia, po czym wcale tego nie robią. Ma to działać jak kaganiec.
Choć PiS nadal jest za likwidacją przepisu, projektu w tej sprawie nie przygotował. Z kolei resort sprawiedliwości widzi taką możliwość, ale... w przyszłości.
- Jestem za dochodzeniem swoich praw na drodze cywilnej, ale pod warunkiem, że sądy cywilne staną na wysokości zdania i powstanie rzetelna wykładnia prawa - mówi wiceminister Stanisław Chmielewski z PO. - Nie jesteśmy jeszcze w takim momencie, dlatego potrzebna jest ochrona karna. Tyle, że zniesławienie nie powinno być zagrożone więzieniem. To nie jest standard państwa, które ma w konstytucji gwarancję wolności słowa.
Chmielewski dodaje, że rząd pracuje nad kompleksowymi zmianami kodeksu karnego, więc likwidacja przepisu o zniesławieniu na pewno będzie przedmiotem dyskusji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?