Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziesięć paszportów Marcina Libickiego

Krzysztof M. Kaźmierczak
Europoseł miał w PRL co najmniej dziesięć paszportów
Europoseł miał w PRL co najmniej dziesięć paszportów IPN Poznań
W czasach PRL-u, gdy na porządku dziennym było utrudnianie wyjazdów na Zachód Marcin Libicki otrzymał co najmniej dziesięć paszportów. Służba Bezpieczeństwa zniszczyła znaczną część jego dokumentacji paszportowej, chociaż tego rodzaju akt zwykle nie niszczono.

W PRL paszporty były rarytasem. Nie można ich było trzymać w domu (pod groźbą kary należało oddać dokument po powrocie z zagranicy). Nie wydawano paszportów przeciwnikom władzy - chyba że w jedną stronę, by pozbyć się ich z kraju. Aby kontrolować wyjazdy, wydawaniem dokumentów zajmowała się Służba Bezpieczeństwa.

Marcin Libicki twierdzi, że był od 1963 roku ofiarą działań bezpieki. Wrogom władzy odmawiano paszportów. Dlaczego tak szczodrze otrzymywał je obecny europoseł? Z zachowanych, zdekompletowanych akt wynika, że miał ich przynajmniej dziesięć. Wystawiono je w 1966, 1967, 1973, 1976, 1978, 1981 (dwa), 1982 i 1988 roku, a musiał mieć także paszport w latach wcześniejszych. On sam nie chciał o tym mówić. Polityk przez dwa tygodnie nie odpowiedział na pytania o swoje paszporty i wyjazdy. Odrzucił też propozycję spotkania. - Nie odpowiem na pytania. Nie będę o tym rozmawiał - stanowczo twierdził jeszcze przedwczoraj Libicki. Wczoraj jednak udzielił ogólnej odpowiedzi.

- Przez trzynaście lat co pół roku wyjeżdżałem do Londynu na leczenie syna. W czasach PRL-u na przejazd przez każdy kraj potrzebowałem wizy. Na każdej granicy przystawiano stemple. W ten sposób paszporty szybko się zapełniały - tłumaczy Marcin Libicki.

Trudno uznać to wyjaśnienie za w pełni wiarygodne. Syn, z którym jeździł na leczenie urodził się w 1971 roku. W archiwum IPN jest jeden zachowany paszport Libickiego z lat 1982-1988 (nr PD 758068). W innych aktach dotyczących polityka (w kwestionariuszu ewidencyjnym "Tłumacz") jest notatka z rozmowy w wydziale paszportowym z 1981 roku. Libicki wyjaśniał wtedy funkcjonariuszowi SB, że wcześniej jeździł z synem, a teraz ubiega się o paszport, by przywieźć środki ochrony roślin do swojej szklarni.

- Przez trzynaście lat co pół roku wyjeżdżałem do Londynu na leczenie syna. W czasach PRL-u na przejazd przez każdy kraj potrzebowałem wizy. Na każdej granicy przystawiano stemple. W ten sposób paszporty szybko się zapełniały - tłumaczy Marcin Libicki.

Podróże z synem nie wyjaśniają także wystawiania mu przez SB po dwa paszporty w roku (tak było w 1981), czy rok po roku (w 1981 i 1982). Nawet gdyby wyjeżdżał nie co pół roku (jak twierdzi), a co miesiąc to nie zapełniłby dokumentu w takim tempie. Szczególnie, że w tamtym czasie w razie potrzeby zwiększano objętość paszportów - wyżej wspomniany zachowany dokument polityka ma dwie wklejki (każda po 14 stron).

Z odnalezionych niedawno akt kontrwywiadu SB wynika, że w latach 1964-1965 Libickiego dwukrotnie wysyłano z zadaniami na Zachód jako kontakt operacyjny do inwigilacji osób związanych z Radiem Wolna Europa i NATO. O jego podróżach zagranicznych w tamtym czasie mówią także wcześniej znalezione dokumenty Wojskowej Służby Wewnętrznej. Libicki twierdzi, że w tamtym czasie wyjeżdżał, ale prywatnie, nie współpracując z SB. Jednak z jego akt paszportowych zniknęły dokumenty dotyczące podróży z tamtego okresu. Wycięty fragment okładki z pieczęciami potwierdzającymi wydanie paszportów (wraz z ich numerami) wpięto do teczki, ale nawet on jest niekompletny. Co więcej, usunięto wszystkie inne dokumenty poza jednym wnioskiem o paszport z 1988 roku.

To nie koniec zagadek. Na stronie polityka są zdjęcia z jego podróży na Zachód - z Paryża (1958), Monte Carlo (1960) i Sycylii (1962). Musiał zatem mieć więcej paszportów, bo najstarszy, którego ślad (pieczęć potwierdzająca wystawienie) znajduje się w aktach paszportowych nosi datę z 1966 roku.
- Nie spotkałem się z takim przypadkiem, żeby wyjęto komuś z teczki paszportowej część dokumentów. To bardzo dziwne. Fakt wydania takiej liczby paszportów jednej osobie także jest zdumiewający. W PRL paszport był nagrodą dla osób pokornych wobec władz - mówi dr Marek Lasota, szef krakowskiego IPN, w którym skompletowano wszystkie akta paszportowe tamtejszej SB.

- Ślady czyszczenia akt, w tym usunięcie historii wyjazdów Libickiego sprzed 1966 roku to ważne argumenty pośrednio potwierdzające jego bliskie związki z działalnością wywiadu i kontrwywiadu SB - wyjaśnia historyk z poznańskiego IPN, który nie zgodził się na podawanie jego nazwiska.

Problemy lustracyjne polityka
Biuro Lustracyjne Instytutu Pamięci Narodowej bada od ubiegłego roku przeszłość Marcina Libickiego

Pierwsze dokumenty wskazujące, że polityk był traktowany w latach 60. jako osobowe źródło informacji Służby Bezpieczeństwa znaleziono w archiwum IPN jesienią 2007 roku. Kolejne odkrywane sukcesywnie akta coraz bardziej pogrążają Libickiego. Z ostatnio odkrytych dokumentów wynika, że bezpieka wykorzystywała go do inwigilacji środowisk związanych z Radiem Wolna Europa i strukturami NATO. W raportach kontrwywiadu SB są zapisy o tym, że w 1964 i 1965 roku wysyłano obecnego europosła z zadaniami na Zachód - do Francji, Niemiec i Anglii. Umieszczono go także w wykazie kontaktów poufnych Wydziału II SB w Poznaniu.
Z akt wynika, że Libicki uznawany był w latach 60. za cenne źródło informacji. Jako jedyny kontakt poufny poznańskiej komórki kontrwywiadu Libicki został w 1965 roku "przejęty" na kontakt osobisty przez Departament I MSW - centralę wywiadu w Warszawie.
Od czasu znalezienia pierwszych dokumentów polityk zaprzecza, że współpracował z bezpieką. Mówi, że rozpytywany o rodzinę z Zachodu zbywał esbeków bezwartościowymi informacjami.

Współpraca M. Staniszewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dziesięć paszportów Marcina Libickiego - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski