Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziwny pożar zabytku mógł być skutkiem zaniedbań

Krzysztof M. Kaźmierczak
Budynek jeszcze tydzień przed pożarem miał zabezpieczone wszystkie okna i drzwi na parterze
Budynek jeszcze tydzień przed pożarem miał zabezpieczone wszystkie okna i drzwi na parterze fot. Roman Klamycki
Ustalone przez nas okoliczności dotyczące zagadkowego pożaru zabytkowego budynku na terenie zaplecza budowy nowego poznańskiego sądu budzą wątpliwości, czy nie doszło do zaniedbań. Pilnująca terenu firma dzień przed pożarem zgłosiła niedostateczne zabezpieczenie budynku, ale dysponujący nim sąd nic z tym nie zrobił. Ochroniarze mieli przeprowadzać cogodzinne obchody terenu, ale nie wiadomo, czy to robili, bo nie zamontowano systemu rejestracji kontroli obchodów, chociaż był on wymogiem umowy zawartej z sądem.

11 czerwca br. Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych zawarł z Sądem Okręgowym umowę użyczenia posesji przy ul. Kościuszki 132 w Poznaniu, na której stał budynek wpisany do rejestru zabytków jako część koszar artylerii z lat 1896-1891. 1 sierpnia sąd protokolarnie odebrał teren od ZKZL. Po miesiącu, 1 września ochroną terenu zajęła się firma, która wygrała ogłoszony przez sąd przetarg. "Oderwana płyta zabezpieczająca otwór okienny" wpisano tego dnia w uwagach do protokołu przejęcia obiektu przez firmę ochrony. Płyta musiała zniknąć w czasie, gdy budynek był w dyspozycji sądu. O jej braku nie ma bowiem nic w protokole odbioru z 1 sierpnia, a jeszcze tydzień przed pożarem budynek miał zabite wszystkie drzwi i okna na parterze. Dlaczego sąd nie zadbał o to, by budynek zabezpieczyć. - Przejęcie nieruchomości zakończyło się tuż przed końcem dnia pracy, a więc nie było możliwości w tym dniu podjąć działań - tłumaczy Agnieszka Weichert-Urban z biura prasowego sądu. Okna, przez które prawdopodobnie dostał się sprawca podpalenia lub zaprószenia ognia, nie zabezpieczono jednak także przez cały następny dzień. Pożar wybuchł tego dnia wieczorem.

Jeszcze większe wątpliwości budzi sprawa nadzoru nad obiektem. W umowie zawartej przez sąd z firmą ochrony znalazło się stwierdzenie, że na własny koszt zapewni ona "system dokumentujący dokonywane obchody, tak aby było możliwe ustalenie czasu wykonania tej czynności".

- Takie sformułowanie oznacza, że na ochranianym obiekcie musi być zainstalowany techniczny, elektroniczny system kontroli obchodów. Rejestruje on czas każdego obejścia terenu. Dzięki temu pozwala kontrolować pracę strażników i uniemożliwia zaniedbywanie obowiązków - wyjaśnia Janusz Wojciechowski, rzeczoznawca Polskiej Izby Ochrony, a zarazem biegły Sądu Okręgowego w Poznaniu.
Takiego systemu jednak nie zainstalowano. Zamiast niego ochroniarze prowadzili zeszyt, w którym zapisywali godziny obchodów. Dlaczego nie spełniono wymogów umowy?

- Wszystkie informacje na temat naszej usługi przekazaliśmy rzecznikowi sądu - poinformował nas prezes firmy odmawiając odpowiedzi na nasze pytania.

Trwa śledztwo dotyczące przyczyn pożaru, ale przez prawie miesiąc nie posunęło się do przodu. Powód: brak ekspertyzy. Prokuratura wprawdzie powołała biegłego, ale ma on wypowiedzieć się na temat przyczyn pożaru dopiero po rozbiórce budynku. - Chodzi o bezpieczeństwo. Biegły nie może podjąć działań, gdyż budynek po pożarze grozi zawaleniem - twierdzi prokurator Magdalena Mazur-Prus. Biegły prokuratury nie może, ale za to miejsce pożaru badał już specjalista z firmy ubezpieczeniowej. Jak poinformowano nas w ZKZL, zabytek miał polisę od pożaru, tak jak wszystkie budynki należące do poznańskiego samorządu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski