Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Edukacja: Za niespełna dwa tygodnie nowe egzaminy gimnazjalne

Katarzyna Sklepik
Za niespełna dwa tygodnie, uczniowie trzecich klas gimnazjów przystąpią do egzaminów, które - od tego roku - zdaje się inaczej. Dotychczasowe dwa egzaminy z części: humanistycznej i matematyczno-przyrodniczej podzielono na cztery: z języka polskiego, historii i wiedzy o społeczeństwie, matematyki i z przedmiotów przyrodniczych (biologia, geografia, fizyka, chemia). Do tego dojdzie jeszcze egzamin z języka obcego. Z tym wyjątkiem, że w tym roku po raz pierwszy jego wynik będzie liczył się przy rekrutacji do szkół ponadgimnazjalnych.

Zmiany w formule egzaminów są ostatnim elementem - wprowadzanej od trzech lat - reformy w gimnazjach. Ci uczniowie, którzy w tym roku kończą naukę, uczyli się od pierwszej klasy według nowej podstawy programowej, do której dopasowano poziom egzaminów gimnazjalnych. Uczniowie stresują się tym, czy poradzą sobie z zadaniami matematycznymi i przyrodniczymi, a eksperci Ministerstwa Edukacji Narodowej tym, czy nauczyciele dobrze ich do tych egzaminów przygotowali, czy uczą "po nowemu".

Okazało się bowiem, że nauczyciele przyzwyczajeni do starych zeszytów ćwiczeń i własnych opracowań, nie zawsze na lekcjach stosują się do nowej podstawy programowej, która obowiązuje od 2009 r. Zwróciła na to uwagę m.in. Izabela Suckiel, ekspert z MEN, podczas szkolenia dyrektorów pod koniec marca.

Część nauczycieli nie stosuje się do nowej podstawy programowej, a jeśli już, to bardzo pobieżnie. Tak, by tematy w dzienniku się zgadzały. Są jednak i tacy, którzy nawet nie przygotowali nowych programów.

- Do tej pory używam opracowań, które przygotowałam sobie kilka lat temu - przyznaje Wanda Jabłońska, polonistka. - Robię tak, bo - moim zdaniem - nowa podstawa jest gorsza, uczniowie według niej uczą się mniej, bardziej po łebkach, dlatego dokładam im to, czego uczyli się ich koledzy jeszcze trzy, cztery lata temu.

Grzegorz Orłowski, który uczy matematyki i fizyki w gimnazjum, zauważa, że w nowej podstawie uczeń nie musi umieć na pamięć wzorów, uczyć się dat. - Mamy im przekazywać coraz ogólniejszą wiedzę, a to nie jest dobre, zwłaszcza że w zmienionym liceum też będą uczyć się mniej niż ich poprzednicy - mówi nauczyciel.

Dyrektorom szkół zarzuca się, że nie przypilnowali tego, by wszyscy nauczyciele - bez wyjątku - stosowali się do nowej podstawy programowej. A oni sami przyznają, że trudno złapać nauczyciela na tym, że realizuje coś ponad program, dlatego w niektórych gimnazjach nauczyciel musi podpisać oświadczenie, że stosuje nową podstawę.

Wiesław Banaś, dyrektor Gimnazjum nr 50, w Poznaniu zauważa, że nowa podstawa programowa miała większy nacisk położyć na
rozwijanie takich umiejętności u uczniów: jak rozumowanie i argumentacja, poszukiwanie i wykorzystanie informacji oraz formułowanie własnych sądów. - I nauczyciele pod te wymagania prowadzili zajęcia: tak przed reformą gimnazjum, jak i później. Z tym wyjątkiem, że trzeba było w to wpleść jeszcze testy - mówi Wiesław Banaś. - Niestety, w wielu szkołach podstawowym narzędziem sprawdzania wiedzy uczniów było tylko przeprowadzanie testów. Dlatego teraz muszą się oni przestawić na inny sposób weryfikacji umiejętności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski