Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Egzamin: Przyszli prawnicy tym razem zadowoleni

Barbara Sadłowska
Ewa Działoszyńska chce zostać adwokatem. Jest zadowolona z napisanego testu
Ewa Działoszyńska chce zostać adwokatem. Jest zadowolona z napisanego testu M. Zakrzewski
W sobotę przeszło tysiąc młodych ludzi zdawało w Poznaniu egzaminy na aplikacje prawnicze: adwokacką, radcowską, notarialną, komorniczą i referendarską.

- Łatwiej było zdać w tym roku - uważa Ewa Działoszyńska, która chce zostać adwokatem. - Nie było niespodzianek z praw pocztowych ani z takich ustaw, których się na ogół nie używa.

Ewa w ubiegłym roku ukończyła studia prawnicze na UAM. Przystąpiła do egzaminu na aplikację adwokacką, ale zabrakło jej punktów. Podobnie jak większości ubiegłorocznych absolwentów. W Poznaniu test zaliczyły 32 osoby - z 221 zdających, czyli 16 procent. W Polsce - tylko 15 procent.

Podobnie katastrofalne, a nawet gorsze, były wyniki egzaminów na pozostałe aplikacje prawnicze. Winą za to korporacje obciążały Ministerstwo Sprawiedliwości, resort przerzucał ją na korporacje, a większość tłumaczyła wyniki niskim poziomem wiedzy absolwentów. Oni sami uważali, że test był zbyt obszerny, zbyt szczegółowy, a niektóre pytania były bez związku z prawniczą praktyką. W tym roku ministerstwo przygotowało krótszy test (150 pytań) i obniżyło próg wymaganych poprawnych odpowiedzi (100). I co najważniejsze, kilka miesięcy wcześniej podało zakres materiału - kodeksów i ustaw, na bazie których zostały przygotowane pytania.

- Ewa, czujesz, że poszło dobrze? - przed budynkiem na dziewczynę czekali rodzice i przyjaciele. Podobnie jak na wielu innych zdających. - Nie wiem - mówi Ewa, ale widać, że wyszła zadowolona. Ewa przepracowała ten rok w kancelarii adwokackiej. Mówi, że nie zniechęciło jej to do zawodu. Wręcz przeciwnie.

- Większość wychodziła uśmiechnięta. Mówili, że dobrze poszło - powiedział Bernard Rozwałka, wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Poznaniu i członek komisji egzaminacyjnej.

Ta 270-osobowa grupa pisała test w sali kongresowej na poznańskich targach. W sobotę o godzinie dziewiątej przyjechał tam konwój z Warszawy, z ochroniarzami i ładunkiem zamkniętych, zalakowanych kopert. Na salę nie wolno było zabierać telefonów i maskotek. Obowiązywały też szczególne rygory przy wychodzeniu do toalety. Zdający mogli udawać się tam pojedynczo, komisja odnotowywała godzinę wyjścia i powrotu, sprawdzano dowody.
Pierwszy skończył test chłopak, któremu wybranie odpowiedzi zabrało 50 minut.

- 20 sekund na jedno pytanie! - szybko obliczył mecenas Rozwałka. Zdający mieli do dyspozycji 150 minut, czyli po minucie na każde pytanie. Większość opuściła salę wcześniej.

- Szybciej skończyliśmy, bo albo się wie, albo nie wie i strzela - mówi Jarosław Głuchowski. - Jesteśmy tegorocznymi absolwentami poznańskiego uniwersytetu, który na pewno jest dobrą uczelnią - dodaje Zuzanna Taranczewska. - W zeszłym roku ludzie wychodzili i przeklinali. Teraz się uśmiechają - zauważyła Ania, której w ubiegłym roku zabrakło 2 punktów na aplikację notarialną. - Nasz egzamin też był łatwiejszy i pytania przyzwoite.

Przyszli notariusze również zdawali egzamin na terenie targów. Natomiast absolwenci zainteresowani zawodem radcy prawnego - w liczbie 638 - na Politechnice i w Cegielskim. Wyniki będą znane być może już dziś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski