Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eko mamy uczą dzieci miłości do natury [ZDJĘCIA]

Marta Danielewicz
Eko mamy uczą dzieci miłości do natury
Eko mamy uczą dzieci miłości do natury archiwum rodzinne
Poznanianki Iwona Sławek i Marta Jermaczek- Sitak udowadniają, że bycie eko to nie jest tylko moda, to całe życie.

Dla każdego bycie eko mamą oznacza coś innego. Jedni myślą, że wystarczy tylko segregować śmieci i nie śmiecić. Inni, że należy od razu przejść na dietę, wyprowadzić się z miasta na wieś, kupić orzechy do prania i zacząć używać tetry. Ekologia jednak to nie tylko dbanie i ochrona środowiska naturalnego. To również świadome wybory rodzica, a jednocześnie konsumenta. Iwona Sławek i Marta Jermaczek- Sitak to poznaniaki, które z sukcesem od kilku lat żyją bardziej zielono. Miłości do środowiska i życia w zgodzie z naturą uczą też swoje dzieci. Udowadniają, że bycie eko mamą to nie tylko nagła moda. To styl życia, który należy reprezentować nie tylko w zachowaniu, ale również w swoich przekonaniach.

Miasto - wyzwanie dla ekologicznych mam
Iwona Sławek to mama z miasta. Ma dwóch synów, pięcioletniego Leona i Antosia z zespołem downa, który ma dopiero 21 miesięcy. Na co dzień w wielkim mieście bez problemu odnajduje się w byciu eko, chociaż czasem natrafia na trudności. Jak sama mówi, miasto to wyzwanie, by w miłości do środowiska wychować swoje dzieci.

- Denerwuje mnie, że ludzie śmiecą, że nie zwracają uwagi na najprostsze rzeczy, takie jak papierek czy butelka w trawie, A to przecież zagrożenie i dla Antosia, który stawia swoje pierwsze kroki, i dla środowiska, które coraz bardziej zaśmiecamy- tłumaczy. Poznań, mimo że coraz bardziej się rozwija, to jednak ma wiele braków, jeśli chodzi o jego ekologiczną stronę. Mało jest lokali w centrum, które swoim menu kuszą ekologiczne rodziny. Również miejsc do zabawy dla najmłodszych nie jest za wiele.

- Odwiedzamy z dziećmi KontenerArt, gdzie maluchy uczą się np. sadzenia roślinek, jednak takich miejsc jest wciąż za mało - komentuje eko mama. Dużym minusem życia w mieście dla eko mamy jest też brak ogrodu. Świeże zioła Iwona hoduje jednak na balkonie. Stanowią one bazę do potraw, ale też kosmetyków, które eko mama sama robi dla siebie i swojej rodziny.

Iwona Sławek miłość do przyrody wyniosła już z domu rodzinnego. Wraz z dziadkiem spacerowała po lesie, a ten pokazywał jej i uczył ją jakie rośliny są jadalne.

- Wychowałam się na wsi, moi rodzice, którzy są ekologami wpoili we mnie już od małego pewne wartości, które dziś chcę przekazać też swoim dzieciom.

Kiedy pięć lat temu pojawiły się dzieci, Iwona nie zmieniła swoich dotychczasowych przyzwyczajeń. Za naturalne uznała, że wychowa dzieci w stylu ekologicznym. Zaczęła jednak bardziej interesować się tym co je, jakich środków używa do sprzątania domu. Chemiczne substancje zastąpiła naturalną sodą, wodą z octem i kwaskiem cytrynowym. Zwykłe pampersy zostały zamienione na pieluchy tetrowe i wielorazowe, a chusteczki jednorazowe na pocięty ręcznik. Wszystko po to, by dziecko rozwijało się w zdrowym otoczeniu, nie było narażone na działanie chemii i bakterii. Iwona zrezygnowała również z wózka, który dla wielu jest najlepszym środkiem transportu. Swoje maluchy nosi w chuście, bo jak twierdzi to wygodniejsze i łatwiejsze.

Znajomi pytają: "Eko? To jest dobre dla dzieci?"
Cała rodzina Iwony zdecydowała się przejść na dietę bezglutenową, kiedy okazało się, że starszy syn Leon ma silne uczulenie na gluten.

- Znajomi pytają mnie, czy to dobrze dla dziecka, że nie pozwalamy mu jeść słodyczy albo jedzenia z McDonalda. Leoś już jest duży, rozumie, że ta dieta lepiej na niego wpływa i sam nie przepada za czekoladą. Kiedy posyłam go na urodziny do dzieci z przedszkola, wcześniej tłumaczę dlaczego nie może zjeść tortu i on to rozumie - komentuje Iwona. Wbrew pozorom zwyczajny obiad eko rodzin nie składa się tylko z ziół i wody.

Marta Jermaczek- Sitak mieszka na wsi, pod Poznaniem. Ma własną kozę i kury. Sama robi też sery. W dużym ogrodzie hoduje warzywa i owoce, oraz zioła, ale również pokrzywy czy lebiodę, które są wykorzystywane przez Martę podczas przygotowania codziennych potraw.

- Staramy się by nasze dania były urozmaicone. Sama piekę chleb, robię też ciasta. Unikamy sztucznych słodkości, takich jak danonki czy żelki. Nie mają one żadnych składników odżywczych, za to dużą ilość cukrów - tłumaczy druga eko mama. Marta Jermaczek- Sitak jest z wykształcenia doktorem ekologii. Jest również mamą półtorarocznego Tymka i trzyletniego Stasia. Kiedy zaszła w ciążę, postanowiła przeprowadzić się wraz z mężem na wieś, by jej dzieci były bliżej natury oraz zwierząt.

- We współczesnym świecie, wiele dzieci jest oderwanych od kontaktu z naturą. Przez to nie rozwijają się do końca prawidłowo - tłumaczy.

Eko mamy nie widzą zagrożenia dla dzieci, wynikającego z tego, że wychowują ich w atmosferze przyjaznej środowisku. Marta i jej dzieci nie jedzą mięsa, jednak ich dieta jest zrównoważona, więc jak sama mówi ryzyko niedoborów jest małe.

- Wiadomo, że jeśli chce się mieć idealnie dobraną dietę dla potrzeb i rozwoju swoich maluchów, to lepiej udać się do dietetyka. Warto też poczytać na ten temat książki, czy chociażby poszukać informacji w internecie - tłumaczy Marta Jermaczek- Sitak.

Nie ma telewizora, są za to książki i koza
Ani w mieszkaniu Iwony Sławek, ani w domu Marty Jermaczek- Sitak nie znajdziemy telewizora. Jest za to masa książek edukacyjnych, drewniane klocki, ale nawet takie zwyczajne zabawki.

- Dzieciaki, mimo że mają Lego to i tak wolą spędzać czas na ogródku. Karmią kozę, bawią się w błocie. Ich ulubioną zabawką są patyki i kamienie. Znajomi śmieją się, że chodzą cały czas brudne, ale skoro dnie spędzają na świeżym powietrzu to nie ma co się dziwić - dodaje Marta Jermaczek- Sitak. Na pytanie czy bycie ekologicznym wiąże się z większymi kosztami, dziewczyny zaprzeczają.

- Na pewno nie tracimy pieniędzy na lekarza. Dzieci są bardziej odporne, rzadziej chorują. Kupujemy żywność ze znanych sobie gospodarstw, do których mamy pewność, co do jej jakości - tłumaczy Marta. Sprzęty w domu czy małe akcesoria są ponownie przetwarzane ze starych na nowe. Również ubrania eko mamy i jej rodziny pochodzą z recyklingu. Jak tłumaczy używane ubranka i akcesoria są znacznie zdrowsze, niż nowe.

- Ciuchy kilkakrotnie wyprane pozbawione są chemii użytej podczas procesu ich produkcji, dlatego są zdrowsze dla skóry dziecka, która jest delikatna - tłumaczy Marta.

Zdaniem poznańskich eko mam, takie wybory życiowe wynikają z pewnością z większej wiedzy. Eko mamy wiedzą, że lepiej dłużej karmić dziecko piersią, chcą rodzić w warunkach naturalnych, czytają etykiety zanim kupią jakikolwiek produkt, ograniczają do minimum korzystanie z środków, które mogą szkodzić najmłodszym jak i środowisku.

- Bycie eko mamą, to trochę taki powrót do korzeni. Cały czas obserwujemy nasze dzieci, staramy się im wskazać właściwą drogę, nauczyć, że trzeba żyć w zgodzie z naturą. Jednak, to jak postąpią w przyszłości zależy już tylko od ich samodzielnych wyborów - tłumaczy Iwona Sławek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski