Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eksmisje u wiceprezydenta Poznania. Wudarski: Nikogo nie skrzywdziłem

Błażej Dąbkowski
Wiceprezydent jest współwłaścicielem kamienicy na Jeżycach. Z oświadczenia majątkowego wynika, że ma 50 proc. udziałów
Wiceprezydent jest współwłaścicielem kamienicy na Jeżycach. Z oświadczenia majątkowego wynika, że ma 50 proc. udziałów Grzegorz Dembiński
Maciej Wudarski, znany społecznik, obecnie jeden z zastępców prezydenta Jaśkowiaka, procesuje się z... miastem Poznań. Jako współwłaściciel kamienicy znajdującej się na Jeżycach w tej chwili domaga się w sądzie ponad 30 tys. zł z tytułu niedostarczenia lokali socjalnych lokatorom z wyrokami eksmisyjnymi. W budynku dochodziło także do eksmisji na bruk. Społecznik uważa, że ludziom, których spotkał ten los, nie stała się żadna krzywda.

W oświadczeniu majątkowym Macieja Wudarskiego opublikowanym w styczniu, można zobaczyć punkt dotyczący "innych nieruchomości". Wynika z niego, iż wiceprezydent posiada 50 proc. udziałów w kamienicy o wartości 2 mln złotych. Wiceprezydent z tytułu wynajmu lokali mieszkalnych i użytkowych w 2013 r. uzyskał ponad 19 tys. zł dochodu. Część z tych pieniędzy otrzymał w wyniku procesów, w których pozywał miasto.

Czytaj też: Prezydent Wudarski szuka nowego miejsca na żużel i Tor Poznań

- Za niedostarczenie lokalu socjalnego w przypadku nieruchomości przy ul. Polnej 23/Szamarzewskiego 37 z tytułu trzech wyroków eksmisyjnych miasto Poznań zapłaciło do tej pory wierzycielom nieco ponad 67 tys. zł - informuje Magdalena Gościńska, rzecznik ZKZL.

Zawsze wygrywaliśmy
Obecnie w ZKZL znajdują się dwa wnioski o dostarczenie lokalu socjalnego dla mieszkańców, wobec których sąd orzekł eksmisję z prawem do jego otrzymania. - Wnioski dotyczą 9 osób: 5 z prawem do lokalu socjalnego, 4 z prawem do pomieszczenia tymczasowego - wyjaśnia Gościńska.

Maciej Wudarski tłumaczy, iż w sprawach, kiedy pojawiały się dzieci lub osoby niepełnosprawne, sądy orzekały prawo do lokalu socjalnego. - Wówczas występowaliśmy do miasta o dostarczenie takiego lokalu. Ponieważ miasto takiego zasobu nie posiadało, skarżyliśmy je do sądu i za każdym razem wygrywaliśmy odszkodowanie - opowiada Wudarski i dodaje: - W budynku zamieszkiwali lokatorzy, reprezentujący szeroki przekrój społeczny, począwszy od tych trudnych, przez ludzi niemajętnych, aż po tych, którzy nigdy nie mieli problemów z płaceniem czynszu.

Jednak od 1993 r., kiedy to jeden z liderów stowarzyszenia Prawo Do Miasta został współwłaścicielem nieruchomości na Jeżycach, dochodziło także do eksmisji na bruk. - Mieliśmy problemy z osobami zakłócającymi porządek domowy. W trakcie sprawowania nadzoru nad kamienicą, wykonaliśmy trzy takie eksmisje - wyjaśnia obecny zastępca Jacka Jaśkowiaka. I kontynuuje: - Wszystkie umowy były i są podpisywane na podstawie ustawy o ochronie praw lokatorów. Sprawy były rozstrzygane przez sądy, a eksmisje odbywały się w asyście komorników.
Sam Wudarski nie ma sobie w tej sprawie nic do zarzucenia. Czy takie działanie kłóci się z jego wizerunkiem społecznika? - Nie mam wyrzutów sumienia w stosunku do żadnego z lokatorów, oni byli świadomi swoich zaległości. Gdyby jednak wcześniej wyrazili chęć rozłożenia swojego zadłużenia na raty, na pewno do takich sytuacji by nie dochodziło - zapewnia wiceprezydent.

Jak wyglądały eksmisje?
Dotarliśmy do byłych lokatorów kamienicy. Nie chcą zdradzać swojej tożsamości, gdyż, jak podkreślają, nie szukają problemów. Mimo wszystko chętnie opowiadają o wiceprezydencie, ponieważ ich zdaniem jego oblicze różni od tego prezentowanego na forum publicznym.

- Nie będę ukrywał, że razem z moją rodziną wpadliśmy w kłopoty finansowe, a nasze zaległości urosły do ok. 6 tys. zł - tłumaczy były mieszkaniec. - W budynku nie było ciepłej wody ani centralnego ogrzewania, a czynsz z rachunkami wynosił nas ok. 700 zł. Takie opłaty były ponad nasze siły - dodaje mężczyzna i przekonuje: - Chcieliśmy się dogadać z panem Wudarskim, rozłożyć spłatę naszego zadłużenia na raty. Napisaliśmy nawet pismo o ugodę, ale pozostało ono bez żadnego odzewu z jego strony - mówi były lokator.

Co na to Wudarski? W rozmowie z nami przypomina sobie tylko jedno takie pismo. - Doszło do jednej ugody, kiedy eksmitowaliśmy lokatora, który dwa lata nie płacił. Koszty komornicze wynosiły ok. 6 tys. zł. Lokator zgodził się sam wyprowadzić - informuje.

- Do dziś pamiętam sytuację, kiedy jedna z sąsiadek, która również otrzymała wyrok eksmisyjny, próbowała negocjować z panem Wudarskim. W mieszkaniu wymieniła okna na plastikowe, więc chciała, aby współwłaściciel zmniejszył jej zadłużenie o ich wartość. Skończyło się na tym, że usłyszała, iż może okna sobie zabrać - opowiada.

Wudarski twierdzi , iż nie było sytuacji konfliktowych z lokatorami i kłótni. - Nie kojarzę osoby, która byłaby w stanie wymienić okna i doprowadzić do wyroku eksmisji.
Kolejny proces z miastem
Tymczasem przed sądem toczy się kolejna sprawa. Właściciele opisywanej kamienicy walczą o odszkodowanie za nieprzyznanie lokalu socjalnego i zwrot opłat za 2013 . Chcą ponad 30 tys. zł od miasta.

- Trzeci termin rozprawy został wyznaczony na 17 kwietnia - mówi Joanna Ciesielska-Borowiec, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu.

Wiceprezydent zapewnia, iż sprawdził, czy istnieje konflikt interesu między funkcją, jaką pełni, a roszczeniami finansowymi wobec miasta. - Otrzymałem informację, że takowego nie ma - podkreśla Wudarski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Eksmisje u wiceprezydenta Poznania. Wudarski: Nikogo nie skrzywdziłem - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski