Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekspresowe kupowanie samochodu

Kamilla Placko-Wozińska
Pech, absolutny pech to był. Spotkanie, celem auta nowego nabycia, umówione od tygodnia było, a tu od rana wszystko w pracy walić się zaczęło. Cały, misternie ułożony przez babę plan, żeby na trzynastą w spokoju pojechać.

Potrzeba pilna wystąpiła, co by baba w delegację ruszyła. Ważną, bo z prezesem. Groza w oczy jej zajrzała, spotkanie u dilera przełożyć by się pewnie dało, ale co z dziadem? Co go baba specjalnie ze wsi ściągnęła, bo ów wakacje właściwie już ma. No, prawie, bo egzaminy mu jeszcze zostały, ale skoro to on egzaminuje, to uczyć się nawet nie musi.

Wszystkie szare komórki u baby w ruch poszły. Jak to rozegrać, aby ani prezesowi, ani dziadowi nie narazić się zbytnio. No to wyliczyła, że jak w mieście nie tak dalekim o piętnastej się umówi, to starczy jak o czternastej wyjadą, czyli dobre czterdzieści minut na zakup wozu zostaje.

Elegancko bardzo w salonie samochodowym było. Miły handlowiec od kawy zaproponowania rozpoczął. No to baba grzecznie odmówiła. Ale dziad za to, co rzadko z kofeiny korzysta, poprosił. Uśmiechnęła się baba z trudem wielkim, bo zrelaksowaną udawała, co by dziad się nie zorientował, że śpieszy się szaleńczo. Pretensje by wówczas były, że nawet jak zakup poważny czynią, to baba czasu nie ma.

- A może jazdę próbną? - miły pan zaproponował. Już, już dziad zgodzić się chciał, ale baba zaprotestowała, że po co, że taki sam wóz mają.

- Ale to model nowy jest - sprzedawca naciskał. - Komfort jazdy zdecydowanie lepszy.

- Jak jeszcze lepszy, to tym bardziej nie ma co próbować - baba przy swoim trwała, zdumione spojrzenie dziada rejestrując zarazem.
No to do koloru wybierania przeszli.

- Niech baba zdecyduje - dziad łaskawie stwierdził, ku radości jej wielkiej. Nie tam, że wybrać może, ale, że szybko to zrobi. Z tych co prawie zaraz, czyli po uruchomieniu kredytu do wzięcia być mogły, grafitowy, zielony i pomarańczowy był.

- Pomarańczowy! - baba stwierdziła, bo grafitowy miała, zielony też i skasowała go w dodatku. Spojrzenie dziada jeszcze bardziej zdumione się stało, więc dodała: - Widziałam na promocji, cudo! To nie jest taki typowy pomarańcz, w brąz bardziej wpada.

- Zaraz pokażę! - uprzejmy sprzedawca przed ekran komputera poprosił. - Oj, coś długo się ta strona otwiera...

- Nie trzeba, widziałam na promocji na żywo- baba szybko wtrąciła. - No, to możemy chyba umowę podpisać...

Miły pan po papiery się udał.

- Coś ty, babo taka w gorącej wodzie kąpana - dziad w tym czasie rzekł. - Spieszysz się gdzieś, czy co?

- Nie, skądże - zaprotestowała gwałtownie. I szybko dodała: - Tylko doczekać się już wozu nie mogę...

- Przecież i tak dzisiaj go nie będzie, a zakup to poważny, rozwagi wymaga - dziad pouczał. I popis przy umowy podpisywaniu dał. Czytał i czytał, choć baba dawno podpisała wszystko.

- Do pracy jeszcze wrócić muszę - po wyjściu rzekła. - Nic pilnego, ale jak szybko tak poszło, to zrobię to, co jutro planowałam.
I zdążyła baba na czternastą i delegację odbyła. Wieczorem dziadowi samochód w internecie znalazła, taki jak na promocji był.

- I widzisz dziadzie jaki śliczny! - rzekła z dumą model wskazując. - A przestraszyłeś się, że pomarańczowy...

- Śliczny - dziad po namyśle rzekł i palcem napis pokazał. - Tyle, że kolor ten nazywa się brązowy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski