Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elementy przemocy domowej

Kamilla Placko-Wozińska
Że też za czasów, gdy dzieckiem byłam, o tej przemocy domowej się nie mówiło - dziecko westchnęło. - Przecież przemocy żadnej nie doznałaś - zadziwiłam się.

- Jak to nie? A dziad? Klapsa kiedyś mi dał - pociecha głosem wzburzonym obwieściła. - Teraz to do więzienia mógłby za to pójść. I ty, babo też, bo pozwoliłaś…

Jak baba do siebie trochę doszła, dziada w obronę wzięła.

- To klaps nawet nie był przecież - przypomniała. - Klepnięciem trudno to nazwać. A ty dziada przed rodziną całą skompromitowałaś. Śmiałaś się przed, w trakcie i po tym "klapsie".

- Ale to zapamiętałam, czyli trauma wystąpić musiała - dziecko przy swoim trwało. - A przemoc materialna? W twojej gazecie babo wyczytałam, że taka też występuje. I u nas wystąpiła, jak dziad za kłamstewko drobne kieszonkowe chciał mi zabrać.

- To żadna przemoc nie była, a środek wychowawczy, żebyś poczuła, że niesłusznie postąpiłaś - baba sprostowała.

- Nic nie poczułam, bo ja kieszonkowego żadnego nie miałam - dziecko burknęło. - Ty babo sama ofiarą przemocy psychicznej jesteś, to tego nie czujesz. Dziad tymi porządkami to cię tyranizuje, z tego chociaż się wyzwoliłam…

Tak sobie baba o rozmowie tej myślała, gdy koleżankę z synkiem sześcioletnim przy Arenie spotkała. Świetnie wyglądała.

- A, bo dziecko odmładza - powiedziała i wytłumaczyła, że jak córka na studia poszła, to starą matką się poczuła. Teraz to nowe życie w nią wstąpiło. - Zostaniesz z nim na trzy minuty? Paczkę przyjaciółce do szpitala podrzucić muszę - poprosiła. No to baba z
Jasiem o zerówce pogadała, że fajnie w niej jest. Nagle chłopiec temat całkiem zmienił.

- A wczoraj, to moi rodzice się bili - z pewną dumą niemal rzekł.

- E, nieprawda - baba zaprotestowała, bo wie, że dzieci to fantazję mają.

- Prawda, tata to mamę o podłogę rzucił! - chłopiec się zdenerwował. I znowu duma w głosie jego zabrzmiała: - Tata zawsze wygrywa.

Dalszych szczegółów baba nie poznała, bo koleżanka wróciła. Przy dziecku to wypytywać jej nie chciała. I co z wiedzą taką zrobić? - Może jednak Jasiu wymyślił to wszystko? A jak nie? Czytała baba, że obojętnym być nie można. Z drugiej strony mąż koleżanki spokojny bardzo jest i miły. Ale podobno najgorsi wrażenie takie robić potrafią…

O problemie owym z przyjaciółką policjantką, co to od świtu ćwiczą razem, porozmawiać postanowiła. Niby nie zgłosi, ale policja wiedzieć będzie. Noc baba z nerwów nie przespała. Świt rady też nie przyniósł, bo policjantka na siłownię nie przyszła. Około południa koleżanka zadzwoniła:

- Uciekłaś wczoraj tak szybko, że za Jasia podziękować nie zdążyłam…

- Nie chcesz pogadać o Pawle? - baba wprost spytała.

- A co z nim? - koleżanka jakby z lekka się zaniepokoiła.

- Bije cię…

- Mnie? Zwariowałaś, babo? - teraz niepokój był już całkiem wyraźny. - Skąd bzdurę taką wzięłaś?

- Jasiu powiedział, jak to Paweł na podłogę cię rzucił…
Cisza w słuchawce zaległa.

- Nie na podłogę - koleżanka jakby szloch czy coś podobnego tłumiła. - Na matę. Judo trenujemy przecież…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski