Aż serce rośnie na samą myśl, że do Poznania ściągnęły tysiące szlachetnych ludzi, którym leży na sercu dobro naszej planety. Nawet manifestacje i pikiety alterglobalistów, choć utrudniają ruch w mieście, nie wywołują irytacji, gdyż widać, że tym radykalnym ekologom szczerze chodzi o przyszłość świata. Wszyscy są pełni dobrych chęci i mają wręcz poczucie misji, ale czy coś z tego wynika?
W czasie sobotniego miniszczytu energetycznego UE w Gdańsku jak na dłoni było widać, że o wszystkim i tak decydują pieniądze i polityczne targi. Polska, goszcząc w Poznaniu gości szczytu ONZ, robi dobrą minę do złej gry. Bo co z tego, że opowiadamy się za ograniczeniem emisji gazów do atmosfery, skoro 95 procent energii pozyskujemy z kopcącego węgla?
Zgoda na propozycje UE oznaczałaby albo bankructwo naszych elektrowni, albo wzrost cen prądu o 95 procent. Jeśli liderom UE zależy na proeuropejskich nastrojach w Polsce, muszą uwzględnić naszą sytuację. Zatem: głosimy ekohasła i dalej dymimy w imię społecznego spokoju...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?