- Brakuje nam bardzo dużo, aby gęstość sieci i możliwości jej sterowania były takie jak za zachodnią granicą. Czeka nas jeszcze co najmniej 10 lat inwestycji zanim zbliżymy się do tego poziomu - przekazuje Artur Różycki, prezes Enea Operator.
Firma na inwestycje wyda w tym roku prawie miliard złotych. W samym poznańskim oddziale będzie to kwota przekraczająca 300 mln zł. Ma powstać pięć nowych tzw. Głównych Punktów Zasilających, które są dużymi stacjami transformatorowymi zasilającymi nawet całe miasta w prąd. Z kolei dwa takie punkty, w tym GPZ Leszno Gronowo, zostaną gruntownie zmodernizowane.
Czytaj także:
Enea dostosowała swoją stronę dla niepełnosprawnych
Enea w planach ma również budowę trzech nowych linii energetycznych. Powstaną one w relacjach Pniewy-Nowy Tomyśl, Rawicz-Kutno i Mirosławiec-Czaplinek. Te prowadzące z północy Polski mają na celu rozprowadzenie prądu wytwarzanego przez wiatraki. Dodatkowo 16 linii zostanie zmodernizowanych - głównie przez dodanie tzw. drugiego toru.
- Inwestycje te są trudne do realizacji, bo ciągle nie ma ustawy o korytarzach przesyłowych i załatwianie formalności jest bardzo czasochłonne. Jeden 5 km odcinek linii ze Środy Wielkopolskiej budowaliśmy przez 12 lat - podaje przykład Kazimierz Pawlicki, dyrektor oddziału dystrybucji Poznań.
Gęstsza sieć pozwala zaoszczędzić energię, której część w trakcie przesyłu idzie "w powietrze". Są też bezpośrednie plusy dla każdego odbiorcy prądu. W razie awarii uszkodzony odcinek można obejść, a prąd nie przestanie płynąć do domów.
Takich nieplanowanych przerw w dostawie energii w ubiegłym roku było średnio 365,25 minut na jednego odbiorcę korzystającego z usług Enea Operator. Jeszcze dwa lata temu ten wskaźnik był o 100 minut wyższy. 133 minuty na odbiorcę, to z kolei liczba przerw planowanych.
- Żeby przeprowadzić inwestycje czasem musimy wyłączyć prąd - wyjaśnia prezes Różycki.
- Zdarza się też, że budujemy sieć a ona jest kradziona - dodaje.
Tylko w ubiegłym roku firma odnotowała 370 przypadków kradzieży i dewastacji. Naprawy kosztowały 3,4 mln zł.
Dobrze wyposażona grupa złodziei w krótkim czasie może ukraść nawet tonę aluminium. Przy użyciu specjalnych narzędzi odcinają linie między słupami, a ekipa na dole szybko zwija ją do samochodu. Z kolei w okolicach Kórnika i Środy łupem złodziei padają nowe stacje transformatorowe instalowane na słupach. Giną z nich miedziane przewody ważące nawet 100 kilogramów.
Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?