Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

E-papierosy w Polsce to "Dziki Zachód"! Prawo nie reguluje całej branży

Mateusz Pilarczyk
Fot. Archiwum Polskapresse
Od wprowadzenia w 2010 roku ograniczenia palenia tytoniu w miejscach publicznych Polskę podbijają e-papierosy. Szacuje się, że w kraju z urządzeń, które są inhalatorami i wyglądem przypominającymi długopis, korzysta ponad pół miliona osób. Brakuje jednak przepisów regulujących ten rynek, którego wartość kalkuluje się na grubo ponad milion złotych. Nikt jednak nie sprawdza chociażby składu płynów jakie wdychają e-palacze.

- Na razie nie ma żadnych przepisów dotyczących zakazów palenia e-papierosów ani samego zakupu. Prawdopodobnie jest to luka prawna. Myślę, że zostanie ona uzupełniona. Póki co jest to nowość na rynku - przyznaje Krystyna Piosik z Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Poznaniu.

- Płyn używany w e-papierosach można zaliczyć do substancji niebezpiecznych i one powinny być odpowiednio oznaczone - dodaje Krystyna Piosik.

Inspekcja Handlowa nie kontrolowała jeszcze elektronicznego substytutu papierosów. Nie było ani zaleceń z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ani klientów zgłaszających nieprawidłowości.

Wczoraj w "Głosie" opisywaliśmy nową modę na e-papierosy jaka pojawia się wśród młodzieży gimnazjalnej (patrz ramka). W tym tekście również wielkopolski sanepeid przyznawał, że o rozwiązanie problemu będzie musiał się dopiero zwrócić do Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

- Tak naprawdę nie wiemy co jest w płynach do e-papierosów. Brakuje wiarygodnych badań i standaryzacji. Nikotynę trzeba w czymś rozpuścić. Najczęściej jest to glikol, a ta substancja jest używana przykładowo w chłodnicach. Czyli podobny efekt jak w e-papierosie uzyskalibyśmy wdychając opary z chłodnicy - wyjaśnia Maciej Orzechowski, kaliski poseł PO i zastępca przewodniczącego sejmowej komisji zdrowia.

Poseł uważa, że służby państwowe na podstawie działających obecnie przepisów mogą kontrolować e-papierosy i stosowane w nich płyny. Złoży w Sejmie zapytanie w tej sprawie, aby rozstrzygnąć problem. Jeśli okaże się, że jest luka w prawie, to potrzebne będą zmiany w ustawach. Je z kolei poprzedzą gruntowne badania.

Jedno z nich przeprowadził już prof. Andrzej Sobczak z Zakład Szkodliwości Chemicznych i Toksykologii Genetycznej Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego w Sosnowcu. Przebadane zostały płyny dwóch znanych marek, a w zasadzie para jaka jest z nich tworzona w e-papierosie i wdychana przez e-palaczy. Prof. Sobczak nie znalazł w nich tak silnie szkodliwych i rakotwórczych substancji jak benzen, toluen czy wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne.

Wyniki te zostały zaprezentowane pod koniec lutego na konferencji zorganizowanej przez "eSmoking Institute", który ma swoją siedzibę w Poznaniu i jest powiązany z branżą e-papierosów.

- Prowadzimy na razie badania wielu liquidów (płynów do e-papierosów-red.). Na tej podstawie będziemy chcieli stworzyć wyśrubowane normy, które stworzą certyfikat jakości eSi - przedstawia nowy pomysł dr Michał Kozłowski z eSmoking Institute.
Certyfikat jest odpowiedzią samych producentów, importerów i dystrybutorów na brak regulacji branży.

- Jesteśmy za. Nawet sami inicjujemy ten proces i jesteśmy gotowi ponosić jego koszty, aby wyeliminować z rynku płyny niskiej jakości. Ale regulacje muszą być sensowne dla samych palaczy, a nie jedynie dla koncernów farmaceutycznych, którym najbardziej zależy na zakazaniu e-papierosów- są one alternatywą dla gum czy plastrów nikotynowych - informuje Patryk Urban z firmy CHIC, która jest jednym z importerów i dystrybutorów e-papierosów, a swoją siedzibę ma w wielkopolskim Ostrzeszowie.

Dystrybutorzy są też za tym, aby sprawdzaniem jakości zajęły się instytucje publiczne. Ku temu brakuje jednak przepisów. Tak samo jak w przypadku sprzedaży e-papierosów nieletnim. Poważne firmy same wprowadzają taki zakaz na stoiskach nie mając jednak poparcia w prawie. Zresztą same płyny sprzedawane są jako produkty spożywcze, bo brakuje dla nich klasyfikacji. Stąd ich termin przydatności wynosi dwa lata, a mógłby być dłuższy.

W grudniu 2012 roku uwagę na rynek e-papierosów zwróciła Unia. Komisja Europejska przedstawiła propozycję dyrektywy, która normowałaby branżę.

E-papierosy mają być traktowane jak produkty tytoniowe. Unia proponuje również, aby płyny zawierające więcej, niż 4 miligramy nikotyny w mililitrze były sprzedawane jako leki i tarkowane jak terapie antynikotynowe. Wiąże się to z koniecznością wielu kosztownych badań. Dla branży to jednak lepsza wiadomości, niż wcześniejsze głosy o całkowitym wycofaniu e-papierosów z UE.

- Będzie to problem nie tyle dla producentów, co dla palaczy. Taka dawka może być za mała, aby e-papieros zastąpił im zwykłego papierosa. Zwłaszcza w początkowym okresie odchodzenia od nałogu tytoniowego, bo wtedy użytkownicy uzależnieni dotąd od zwykłego papierosa korzystają zwykle z najmocniejszych płynów nikotynowych, mających ok. 18 mg nikotyny - przekonuje Patryk Urban z firmy CHIC.

- Taka dyrektywa byłaby katastrofą dla rzucających nałóg tytoniowy za pomocą e-papierosa, bo praktycznie by to uniemożliwiała - dodaje.

Prawdą jest jednak i to, że choć hasłem reklamowym e-papierosów jest zrywanie z nałogiem, to wielu palaczy traktuje je jako tani zamiennik papierosów. Dobre urządzenie do palenia można kupić za 150 zł. 10 mililitrowy pojemnik z płynem to kilkanaście zł. Przy umiarkowanym paleniu wystarcza na tydzień.

Gimnazjalna moda i zakazy
W tym roku szkolnym pojawiła się w gimnazjach moda na e-papierosy.

O nowym zjawisku we wtorkowym "Głosie" opowiadają dyrektorzy poznańskich gimnazjów. Wzywani do szkoły rodzice często nie widzą w tym nic złego, bo sami korzystają z tych urządzeń i bagatelizują sprawę. Faktem jest, że na rynku dostępne są też płyny do e-papierosów, które nie zawierają nikotyny.

Nauczyciele nie mają tego jednak jak sprawdzić, a słyszą, że w niektórych krajach jak np. Australia, Brazylia, Kanada sprzedaż e-papierosów jest mocno ograniczona. Zakaz używania zamienników papierosów w tramwajach i autobusach wprowadziło też poznańskie MPK.

Część obaw co do wpływu e-papierosów na zdrowie może być zasadna. Jak podaje brytyjski "Daily Mail", glikol propyle-nowy stosowany jako rozczynnik nikotyny według niemieckich ekspertów z Federal Centre of Health Education w Kolonii, w Niemczech może powodować ostre podrażnienie dróg oddechowych. Jednakże, obok nikotyny, o wiele więcej substancji szkodliwych zawierają papierosy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski