Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

E-sąd się zmienił, ale nadal "windykuje" obywateli

Mateusz Pilarczyk
Artur Kamiński był zaskoczony, kiedy dowiedział się, jak działa e-sąd i firmy windykacyjne.
Artur Kamiński był zaskoczony, kiedy dowiedział się, jak działa e-sąd i firmy windykacyjne. Dawid Stube/ fotostube
Takie historie nie miały się już przydarzać. Specjalnie zmieniano prawo, które regulowało pracę e-sądów. Tymczasem Wielkopolanin spod Gniezna w sierpniu dowiedział się, że komornik zajął wszystkie jego konta, bo chce ściągnąć rzekomy dług w wysokości 400 zł sprzed 18 lat. I to bez żadnego ostrzeżenia, wezwań do zapłaty, pism czy telefonów.

- Zero informacji tylko blokada kont, o której dowiedziałem się, chcąc zapłacić ratę kredytu hipotecznego. Natychmiast wpłynęło to na moje stosunki z bankiem, a nigdy wcześniej nie spóźniłem się z ratą - opowiada Artur Kamiński, który mieszka niedaleko Gniezna.

Czytaj także:

E-sądy: Nie ma oszustwa przed elektronicznym sądem

Dopiero po kilku telefonach dowiedział się, że za blokadę kont odpowiada komornik. Potem kolejne telefony do komornika i prawie wybłagana informacja: - Że mam do zapłacenia firmie windykacyjnej 2,6 tys. zł, a komornik działa na podstawie wyroku e-sądu z Lublina - mówi Artur Kamiński.

Sprawa dotyczy rzekomego długu sprzed 18 lat. Wtedy do zapłacenia było 400 zł. Z czasem urosły odsetki, pojawiły się opłaty i kwota urosła do 2,6 tys. złotych.

- Próbowałem dojść, czego może dotyczyć ten dług, ale nie mam pojęcia. Nie pamiętam żadnej niezapłaconej raty, faktury - głowi się Wielkopolanin.

Padł on ofiarą mechanizmu, który kilkakrotnie opisywaliśmy w "Głosie".

To nie mój kredyt! Przez skradzione dokumenty po 14 latach trafił przed e-sąd

W 2010 roku w Lublinie powołano e-sąd. Miał służyć przyspieszeniu spraw z całej Polski o np. niezapłacone rachunki. Postępowanie elektroniczne z zasady miało być szybkie. Opiera się więc o oświadczenie osoby lub instytucji, która składa pozew. Nie trzeba, a w zasadzie nie da się, do niego załączyć dowodów (np. kopii umowy kredytowej). E-sąd ufa na dane słowo - złożone oświadczenie i wydaje nakaz zapłaty. I wszystko byłoby dobrze, bo taki nakaz przesyłany jest do dłużnika, który dowiaduje się o sprawie i może wnieść sprzeciw. Problem w tym, że w pozwach podawane były często błędne lub nieaktualne adresy zamieszkania.

- Korespondencja była wysyłana na adres w Stargardzie Szczecińskim, gdzie nie mieszkam od 20 lat. Jedyne, co się zgadzało w pozwie, to mój PESEL - mówi Artur Kamiński.

Po dwukrotnym nieodebraniu listów z e-sądu nakaz zapłaty uprawomocniał się i trafił do komornika.
Ciąg dalszy historii już znamy. Teraz Artur Kamiński złożył tzw. wniosek o przywrócenie terminu, aby móc odkręcić sprawę. Pozostaje mu czekać na decyzję e-sądu. Zapłacił też "dług", bo chciał szybko uzyskać dostęp do konta. Tak się jednak nie stało. Komornik mówi, że konto odblokował, ale bank jest innego zdania.

Trudno powiedzieć, czy Artur Kamiński jest ostatnią ofiarą wadliwego prawa, które wykorzystywały firmy windykacyjne - ustawa dotycząca m.in. działania e-sądu została poprawiona przez Sejm na początku tego roku. Przepisy weszły w życie 7 lipca. Wyrok e-sądu dotyczący Wielkopolanina najprawdopodobniej zapadł przed tą datą.

Po zmianie e-sąd może zajmować się tylko długami, które mają mniej niż trzy lata. Dodatkowo sąd będzie mógł nałożyć grzywnę, jeśli celowo podano w pozwie błędny adres zamieszkania. Ma to ukrócić opisany mechanizm.

Firmy windykacyjne oczywiście wiedziały o tej zmianie i przez ostatnie miesiące zalały e-sąd pozwami.

W 2011 roku wpłynęło do e-sądu ponad 1,8 mln spraw, rok później było ich prawie 2,2 mln, a tylko w pierwszym półroczu 2013 złożono ich 1,7 mln! Nie oznacza to jednak, że e-sąd po nowelizacji przestał działać. Od 7 lipca do końca sierpnia wpłynęło 207,6 tys. spraw.

- Oznacza to, komentując na gorąco, że wpływ spraw po nowelizacji się zmniejszył, jednak zmiana ta nie jest tak duża. Ilość długów, nawet tych które mają do 3 lat, jest dalej znacząca, a wierzyciele byli przygotowani na zmiany, jakie weszły w życie - kończy sędzia Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.

Inne przypadki walki z e-sądem
Od czasu powstania e-sądu w mediach opisano wiele przypadków działania firm windykacyjnych. W tym roku w "Głosie Wielkopolskim" pisaliśmy chociażby o Monice Ciemniejewskiej, która wygrała z e-sądem. Udało się jej przywrócić terminy i odkręcić całą sprawę. Poznaniankę kosztowało to sporo nerwów, bo w jej przypadku "dług" miał wynosić 14,2 tysiąca złotych. Komornik wszedł jej na pensję i ściągnął część należności. Później przez kilka miesięcy poznanianka walczyła z firmą windykacyjną o zwrot niesłusznie zabranych pieniędzy. Udało się.

Poznanianka wygrała z e-sądem. Sejm i minister szykują zmiany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski