Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Euro 2012: Bardzo udana inauguracja przy Bułgarskiej

Jacek Pałuba
Paweł Miecznik
Poznań ma już wreszcie za sobą inaugurację turnieju Euro 2012. Nie ulega wątpliwości, że początek największej imprezy sportowej w naszym kraju, w stolicy Wielkopolski wypadł nadzwyczaj okazale, kolorowo i dostarczył wielu emocji.

Prawie 40 tysięcy widzów na stadionie Miejskim przy ul. Bułgarskiej stworzyło wspaniałą atmosferę. Razem z interesującym pojedynkiem piłkarzy Irlandii i Chorwacji, było to znakomite sportowe widowisko. Mecz doskonale ułożył się dla Chorwatów i ich zwycięstwo nie podlegało dyskusji. To podopieczni trenera Slavena Bilicia tak naprawdę dominowali na boisku, prezentowali większą kulturę gry i mieli w składzie prawdziwego lidera - Lukę Modricia. Ten niewysoki pomocnik, grający od czterech lat w angielskim Tottenhamie, rzeczywiście jest mózgiem ekipy trenera Bilicia. To chorwacki selekcjoner przed turniejem mówił że kiedy Modrić jest na boisku, to wtedy i jego koledzy z drużyny grają lepiej. Tak też było w pojedynku z Irlandią. Modrić był wszędzie tam, gdzie być powinien. Wcale nie musiał dużo biegać i nie biegał. Ale kiedy miał piłkę, wtedy zaczynały się kłopoty Irlandczyków. Potrafił się przy niej długo utrzymać, wszystko widział na boisku i praktycznie nie popełnił błędu, kiedy podawał do któregoś z kolegów. Udanie kreował grę zespołu. Kiedy trzeba było przerwać szybką akcję przeciwnika, też to robił. To naprawdę piłkarz kompletny, bezwzględnie pracujący na rzecz swojej drużyny. Bez niego Chorwatom z pewnością nie grałoby się tak skutecznie.

W tym meczu Chorwaci mieli też doskonałego wykonawcę, czyli Mario Madżukicia. Z dużym szczęściem potężny napastnik niemieckiego Wolfsburga już w 3. minucie dał prowadzenie swojej drużynie. Krótko po przerwie, po raz drugi głową pokonał irlandzkiego bramkarza. Ale trzeba też docenić bardzo skuteczną walkę z obrońcami rywala nie tylko w polu karnym. Mandżukić potrafi przyjąć piłkę, utrzymać się przy niej i zainicjować akcje zespołu. Ważną postacią Chorwatów jest również doświadczony Darijo Srna, który nie przez przypadek jest kapitanem zespołu narodowego.

- Atmosfera była wspaniała i sądzę, że był to bardzo dobry mecz, również dla kibiców. Nie popadamy w entuzjazm, ale jesteśmy przekonani, że pokonaliśmy bardzo mocną drużynę.

O naszej grze mogę mówić w superlatywach, dużo było dokładnych podań, byliśmy częściej w posiadaniu piłki, kontrolowaliśmy przebieg spotkania.

Może w defensywie pojawiały się czasami błędy, ale w ataku byliśmy skuteczniejsi. Jesteśmy liderem grupy i myślę, że trzy kolejne punkty wystarczą nam do awansu. Ale oczywiście zdaję sobie sprawę, że nasi kolejny rywale, Hiszpanie i Włosi będą bardziej wymagający - mówił Slaven Bilić, selekcjoner Chorwatów.

Irlandczycy w poznańskim pojedynku przeciwstawili Chorwatom ogromną ambicję, wolę walki, świetne przygotowanie motoryczne oraz nieustępliwość do ostatnich sekund. Te walory wystarczyły aby wywalczyć awans do turnieju finałowego mistrzostw Europy. Jednak w ostatecznej rywalizacji o Puchar Henri Delaunaya, dzisiaj to trochę za mało, aby myśleć o awansie choćby do ćwierćfinału.

- Drugi gol moim zdaniem padł ze spalonego i to podcięło nam skrzydła. Za wcześnie mówić o jakichkolwiek zmianach na mecz z Hiszpanią, trzeba się zastanowić nad naszymi błędami i wyciągnąć wnioski. Musimy podjąć pracę przede wszystkim psychologiczną, odbudować się. Dawno nie daliśmy sobie strzelić trzech goli, a pamiętam, że rozegraliśmy wiele spotkań, nie tracąc żadnej - mówił z kolei Giovanni Trapattoni, włoski selekcjoner Irlandczyków, najstarszy trener podczas Euro 2012.

Poznańskiego stadionu przy ul. Bułgarskiej na pewno nie będzie wspominał irlandzki bramkarz Shay Given. Po raz drugi w swojej karierze Given puścił tutaj trzy gole, bo dwa lata wcześniej, jesienią 2010 roku, w pojedynku Ligi Europy, trzy bramki strzelili mu również piłkarze poznańskiego Lecha. Wtedy Kolejorz pokonał Manchester City 3:1, a do siatki trafili Dimitrije Injać, Manuel Arboleda i Mateusz Możdżeń.

Stadion przy Bułgarskiej już w czwartek 14 czerwca czekają kolejne emocje. I mogą one być zdecydowanie większe niż w ostatnią niedzielą. Na doskonale przygotowanej murawie (czy to wreszcie koniec kłopotów z poznańską trawą?), zagrają drużyny Chorwacji i Włoch. Włosi bardzo skutecznie przeciwstawili się w Gdańsku aktualnym mistrzom świata i Europy - Hiszpanom. Teraz zagrają z Chorwatami i będzie to już twarda walka o awans do ćwierćfinału.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski