Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ewa Farna: Rockowa dziewczynka

Jacek Sobczyński
Ewa Farna: Czasami to jest potwornie męczące, ale nie żałuję, że w tak młodym wieku zaczęłam śpiewać
Ewa Farna: Czasami to jest potwornie męczące, ale nie żałuję, że w tak młodym wieku zaczęłam śpiewać Universal Music Polska
To ona jest obecnie największą polską gwiazdą pop. Wygrała festiwale w Opolu i Sopocie, sprzedaje dziesiątki tysięcy płyt, koncertuje niemal bez przerwy. A przecież ma tylko 17 lat... Jak wytrzymuje to szaleństwo? Ewę Farną pyta o to Jacek Sobczyński.

Jakie to uczucie być dziewczyną z pierwszej 30 najbardziej pożądanych kobiet w Polsce według czytelników Playboya?
Słyszałam o tym rankingu. Dla mnie to trochę śmieszne. I już nie chodzi o to, że jestem niepełnoletnia, ale że znajduję się obok tak dojrzałych kobiet jak Doda, Ania Przybylska, przy których czuję się jeszcze bardzo młodo. Ale w sumie każdej dziewczynie w moim wieku byłoby przyjemnie zobaczyć swoje nazwisko w takim rankingu.

To może uściślę - czytelników pytano o to, z którymi znanymi Polkami chcieliby się przespać.
Takie było pytanie? No cóż... myślę, że moi rodzice nie będą z tego powodu zachwyceni. (śmiech)

A już wiedzą?
Wiedzą, wiedzą. Ale w sumie wiedzą też, że nie przywiązuję do takich rankingów większej uwagi.

A przywiązujesz uwagę do Twoich fałszywych profili na Facebooku? Kilka godzin temu sprawdzałem - ponad 200 dziewczyn nazywa się Ewa Farna i wszystkie dziwnym trafem wyglądają tak jak Ty...
Tak samo jest na Naszej-Klasie. Dopiero niedawno dowiedziałam się, co to za strona. Wiesz, jestem Polką, ale mieszkam w Czechach i nie zawsze jestem na bieżąco z polskimi modami, nie kojarzę stuprocentowo wszystkich polskich artystów. Staram się mówić jak najwięcej po polsku i mieć w miarę stały kontakt z moimi fanami, dlatego mam oficjalny profil na Facebooku. Tymczasem niedawno dowiedziałam się, że na Naszej-Klasie mam ponad 3500 fałszywych profili. Dziwne, prawda?

Jak 17-letnia dziewczyna ogarnia takie szaleństwo?
Nie jestem tym przerażona. Jeśli ktoś ma potrzebę zamanifestować w ten sposób sympatię do mnie i mojej muzyki - OK. Ale troszkę mnie martwi, kiedy ktoś rozpowiada w internecie, że naprawdę jest Ewą Farną, a ludzie mu wierzą. Kilka razy zdarzyły mi się przez to dość dziwne sytuacje.

Na przykład?
Kiedyś po koncercie rozdawałam autografy, i nagle zaczepiła mnie dziewczyna z pytaniem: "Ewa, masz dla mnie tę bransoletkę?". "Jaką bransoletkę?" - "No tę, którą obiecałaś mi przez internet". To oczywiście zabawna historia, ale żeby nie wprowadzać fanów w błąd, zawsze powtarzam, że mam jeden oficjalny profil na Facebooku. Jest do niego link na moich stronach internetowych, więc nie będzie trudno go znaleźć.

Zawsze zastanawiało mnie, jak znosisz okres dojrzewania pod ostrzałem kamer. Pierwszy duży koncert, pierwszy chłopak, szkoła, a fani od razu o wszystkim wiedzieli.
W Polsce może nie jest to tak widoczne, tu jestem jeszcze dziewczynką w pieluchach (śmiech). Ale w Czechach gram już od pięciu lat bardzo intensywnie. Na tyle, że od dawna nie przeżyłam porządnego sylwestra z znajomymi - zawsze wypada mi wtedy koncert. Czasami to jest potwornie męczące, ale generalnie absolutnie nie żałuję, że w tak młodym wieku zaczęłam śpiewać, że jako nastolatka podpisałam umowę z producentem. Jeśli chodzi o media to wbrew pozorom nie czuję się przez nie oblegana. Może dlatego, że nie mam etykietki skandalistki, nie zmieniam co chwilę chłopaka.

...i nie lubisz kontrowersji.
Bardzo lubię! Podoba mi się to, co robi Doda, sama lubię się pokazywać, być pępkiem świata. Może dlatego, że jestem egocentrycznym Lwem, chociaż w sumie tego nie widać (śmiech). Ale mam też swoje introwertyczne alter ego, gdzie zaznaczam granicę prywatnego życia i nikomu nie pozwalam jej przekroczyć. Przez ostatnie pół roku nauczyłam się bardzo wiele na ten temat. Poznałam, że ludzie potrafią być bardzo źli, że nie doceniają czegoś, co im dajesz.

Czujesz, że przez to wydoroślałaś?
Na pewno.

Wracając do mediów: czym różni się podejście dziennikarzy w Polsce i Czechach? Kto jest bardziej nachalny: my czy oni?
Myślę, że czeskie media są dosyć agresywne. W Polsce więcej do powiedzenia mają paparazzi. Tu po raz pierwszy spotkałam się z sytuacją, w której idę po zakupy, a za mną biegnie pięciu fotografów. Nie mam pojęcia, po co aż tylu (śmiech). Ale nagrałam to na telefonie i czasem puszczam moim znajomym. W Czechach nie mam z tym problemu. Może dlatego, że nie mieszkam w Pradze, ale 400 kilometrów dalej.

Różnimy się od Czechów mentalnością?
Zdecydowanie. Czesi są spokojniejsi, wolą stagnację. Tam od 36 lat rankingi na najpopularniejszego muzyka wygrywa Karel Gott. Dlatego bardzo cieszyłam się, kiedy dostałam się do trójki najpopularniejszych piosenkarek w Czechach. Na razie od trzech lat jestem trzecia, ale mam świadomość, że przynajmniej udało mi się zaistnieć. Czesi lubią tradycję, ciągle słuchają swojej Helenki Vondraczkowej, nie są otwarci na nowe rzeczy. A kiedy dostaniesz się na szczyt, media próbują wydobyć z ciebie wszystko. Pamiętam, kiedy jako 13-latka udzielałam wywiadu, a dziennikarz spytał, z kim sypiam.

Jak zareagowałaś?
Zrobiłam wielkie oczy: "Proszę pana, ja mam 13 lat!" (śmiech). Ale nawet, jakbym miała 18 i tak nie odpowiedziałabym na to pytanie. W końcu są pewne granice bezczelności przy zadawaniu pytań. W Polsce na szczęście takie wywiady jeszcze mi się nie trafiły.
W Stanach nastoletnie gwiazdy pokroju Miley Cyrus czy Taylor Momsen po długim okresie podtrzymywania grzecznego wizerunku nagle zmieniają się w wyzywające seksbomby. Skąd bierze się ten trend i czemu Ty jesteś na niego odporna, choć - jak sama powiedziałaś - lubisz kontrowersje?
Tak, ale lubię je, jeśli chodzi o nietypowe ubrania albo umiejętność znajdowania się w centrum uwagi. Weźmy na przykład Lady Gagę - ona jest bardzo kontrowersyjna, ale celowo nie poszłam na jej koncert. Nie mam ochoty wspierać muzyki, która tak naprawdę nie jest muzyką, ale dodatkiem do efektownej całości. Gaga śpiewa świetnie, ale pogubiła się w tym sztucznym, erotycznym show, które cały czas kreuje wokół siebie. Bardzo cenię za to Dodę - za jej poglądy, szczerość. Ona też lubi show pełne erotyki, ale jest w tym bardzo autentyczna.

Czy tytuł Twojej nowej płyty "Ewakuacja" oznacza odcięcie się od grzecznego, nastoletniego wizerunku i zmianę targetu fanów? Jak na razie tego drugiego niezbyt widać (naszej rozmowie przysłuchuje się grupka bardzo młodych fanów Ewy - przyp. JAS)
W Czechach faktycznie wciąż jestem postrzegana jako dziewczynka z Disneya. Ale ja nigdy nie chciałam taka być! Zawsze wolałam styl bardziej rockowy, ale normalny. Jak każda dziewczyna chciałam podobać się chłopcom, tyle że oni patrzyli raczej przez pryzmat tych małoletnich fanek i bali się, że z Farną to raczej nie bardzo (śmiech).

W wywiadach podkreślasz, że wierzysz w miłość do końca życia, może akurat to ich wystraszyło?
Po prostu nie potrzebuję mieć co chwilę innego chłopaka. Będę szczęśliwa, jeśli trafi się jeden, który mnie pokocha.

No i chyba się trafił...
Jak na razie... tak.

Śpiewasz po polsku i czesku. Czesi śmieją się z polskich słów?
Chyba raczej Polacy z czeskich.

To nie działa w dwie strony?
Pewnie działa, ale na przykład chłopacy z mojego zespołu już przyzwyczaili się do polskiego języka, nawet sami starają się trochę w nim mówić. Myślę, że inna sprawa jest na Zaolziu, gdzie na co dzień mieszkam. Tam Czesi bardzo nie lubią Polaków. No, ale wiadomo, że ma to przyczyny historyczne.

A masz jakieś swoje ulubione czeskie słówko, które śmieszy Cię jako Polkę?
Dasz mi sekundę do namysłu?

Mnie jako narciarza zawsze bawi, gdy Czesi mówią "zmarzlina" (cz. "lód")...
O, zmarzlina jest świetnym słowem (śmiech). Tak, zmarzlina zdecydowanie może być.

Wygrałaś już festiwale w Sopocie i Opolu, sprzedajesz masę płyt, jesteś jedną z najpopularniejszych piosenkarek w dwóch dużych europejskich krajach. Czy jest jeszcze coś, co chciałabyś osiągnąć?
Zawsze jest coś jeszcze do osiągnięcia. Wydaje mi się, że nie cierpię na niedostatek marzeń, jestem raczej ambitną osobą. Jasne, jestem szczęśliwa z wielu nagród, ale najbardziej cieszę się, kiedy po prostu uda mi się zagrać świetny koncert. Ostatnio brałam udział w popularnym, czeskim show muzycznym. Nie wygrałam, ale i tak wspominam to miło, bo udało mi się bardzo dobrze zaśpiewać. Ja już tak mam, że póki ludzie będą chodzić na koncerty, kupować płyty i prosić mnie o wspólne zdjęcia i autografy, wtedy będę szczęśliwa. To dla mnie ważniejsze od każdej nagrody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski