Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

F16 jak gra komputerowa, ale tam... nie można się mylić [ZDJĘCIA]

Joanna Labuda
F16 jak gra komputerowa, ale tam... nie można się mylić
F16 jak gra komputerowa, ale tam... nie można się mylić Pawel Miecznik
Żeby zasiąść za sterami samolotu bojowego trzeba mieć końskie zdrowie i nerwy ze stali. Piloci odrzutowców F-16, czyli wielozadaniowych samolotów myśliwskich, wiedzą, że w powietrzu nie ma miejsca na błędy.

Dla nich liczy się tylko jedno: – Nie ma nic ważniejszego od latania – mówi por. Michał „Bongo” Zloch, pilot z 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego Poznań-Krzesiny.

Dzień lotny w Krzesinach zaczyna się już od wczesnych godzin porannych. Wtedy ruszają pierwsze prace żołnierzy z kompanii obsługi lotniska, którzy przygotowują drogę startową oraz drogi kołowania. W ciągu dnia odbywają się dwa wyloty. W każdym z nich bierze udział od 10 do 15 samolotów.

– Dwie godziny przed wylotem mamy briefing. Misja musi być dokładnie zaplanowana, żebyśmy dobrze znali swoje zadania. W razie sytuacji awaryjnych wszystkie decyzje w powietrzu muszą być podejmowane bardzo szybko zgodnie z procedurami które znamy na pamięć. Można powiedzieć, że pilot referuje je jak pacierz – mówi porucznik Zloch.

Wyloty trwają od jednej do dwóch godzin. – Misja w powietrzu jest jak gra komputerowa. Największe przeciążenia występują podczas walk jeden na jeden. Wtedy można najbardziej wykorzystać możliwości samolotu, które są niewyobrażalne. Loty szkoleniowe od misji bojowych różnią się tylko tym, że nie używamy prawdziwego uzbrojenia, reszta zachowań w powietrzu jest taka sama – dodaje „Bongo”.- Piloci latają parami. Choć jest to praca zespołowa, od początku jesteśmy uczeni samodzielnego podejmowania decyzji i liczenia przede wszystkim na siebie.

– Po ukończonej misji nie ma czasu na odpoczynek. Właśnie wtedy zaczyna się ciężka praca. Na debriefingu, który trwa nawet do pięciu godzin, analizujemy przebieg misji, zachowania pilotów i wyciągamy wnioski. Błędy, które popełniliśmy, nie mogą się więcej powtórzyć – wyjaśnia por. Zloch.

Piloci, którzy stacjonują w Krzesinach muszą być gotowi, by w każdej chwili wznieść się w powietrze i bronić przestrzeni powietrznej kraju. - Na razie nie braliśmy udziału w misjach bojowych. Nasi piloci realizując szkolenie lotnicze pięć dni w tygodniu, zabezpieczają święta narodowe i pełnią dyżur bojowy w ramach zintegrowanej obrony powietrznej. W razie zagrożenia granic, natychmiast podnoszeni są w powietrze – wyjaśnia kapitan Krzysztof Nanuś, oficer prasowy krzesińskiej bazy.

Droga kariery do bazy w Krzesinach jest długa i trudna. Żeby uzyskać odpowiednią kategorię zdrowia, przyszły pilot musi przejść szereg badań w Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej. – Najbardziej restrykcyjne są badania rezonansowe kręgosłupa i głowy. Najdrobniejsze wady twojego ciała wychodzą na jaw i nic już nie możesz zrobić. Jeśli jesteś niezdolny do wykonywania, chociaż jednej z wymaganych czynności, o pilotowaniu F - 16 możesz zapomnieć – mówi Michał Zloch. Kandydaci z wadami postawy, kręgosłupa, słabym wzrokiem, czy zaburzeniami błędnika odpadają na samym początku.

Prawdziwym wyzwaniem dla kandydatów jest trening na wirówce przeciążeniowej. Na ziemi oddziałuje siła przyciągania, czyli przeciążenie o wartości 1 G. Pilot podczas lotu odrzutowcem doświadcza przeciążenia dochodzącego do 9 G. – Jeśli organizm nie wytrzyma takiego przeciążenia po chwili traci się przytomność – mówi Michał Zloch i dodaje, że dzięki wirówce pilot może się przekonać, jak jego organizm reaguje na duże i szybko narastające przeciążenia. W czasie testów kandydat krąży po obwodzie koła w kapsule, która rozpędza się do ponad 300 kilometrów na godzinę.

- Mężczyzna, którego normalna waga wynosi 100 kilogramów, na ostatnim etapie testów waży nawet do 900 kilogramów – wyjaśnia.

Polskie eskadry F-16 stacjonują w Krzesinach oraz w Łasku.

Lotnisko na Krzesinach istnieje od 1941 roku. Wybudowane przez Niemców, po wojnie przejęte przez siły radzieckie, a dopiero od 1954 roku stało się lotniskiem używanym przez polskie lotnictwo. – Mamy u siebie 32 wielozadaniowe samoloty myśliwskie F-16 Block 52+ typu C i D, czyli jedno i dwumiejscowe – mówi kapitan Nanuś. Pierwsze odrzutowce F-16 na poznańskim lotnisku wojskowym wylądowały w 2006 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski