Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fabryka amunicji w Bolechowie: Wybuchowo w fabryce pocisków

Monika Kaczyńska
archiwum
Załoga zakładu z Bolechowa produkującego amunicję weszła w spór zbiorowy z zarządem spółki Mesko ze Skarżyska Kamiennej, której jest oddziałem. Niespełna miesiąc temu odbyła się pierwsza tura mediacji z udziałem wyznaczonego przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej mediatora.

Kolejne spotkanie ma odbyć się 26 sierpnia.

Tyle, że dyrekcja zawiesiła w wykonywaniu obowiązków i zakazała wstępu na teren firmy reprezentującemu w mediacji związki zawodowe działające w zakładzie.

Bolechowo bez rakiet: Męsko planuje przenieść produkcję

- To kuriozalna sytuacja, do której nigdy nie powinno dojść - mówi Romuald Wojtkowiak, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych "Metalowcy", w której zrzeszona jest działająca w Bolechowie organizacja. - Po pierwsze, to działanie niezgodne z prawem, po drugie, trudno nie uznać, że to próba uciszenia załogi.

Dyrektor Zakładu Kraśnik-Bolechowo, który wydał decyzję o zawieszeniu związkowca w wykonywaniu obowiązków problemu nie widzi.

- Jako dyrektor zakładu mam prawo dobrać sobie współpracowników - mówi. - Dokładnie wyjaśniłem temu panu motywy swojej decyzji, gdy go o niej informowałem.

Zdaniem dyrektora do złamania ustawy o związkach zawodowych nie doszło, bo... nie znał roli, jaką pracownik odgrywa w negocjacjach z udziałem mediatora, w których obaj uczestniczyli.

- W czasie tamtego spotkania strona związkowa poprosiła mnie o upoważnienie od zarządu spółki do podejmowania decyzji w sprawach objętych sporem - twierdzi dyrektor Szlafka. - Przedstawiłem takie upoważnienie.

Druga strona zaś nie przekazała żadnych dokumentów. Nie dostałem więc żadnej informacji o tym, w jakim charakterze występuje zawieszony w obowiązkach pracownik.

Jak twierdzi Waldemar Grzywczak, przewodniczący organizacji związkowej działającej w zakładzie w Bolechowie, związkowcy nie przedstawiali żadnych dokumentów, bo... nikt ich o to nie prosił.

- Uchwałę w sprawie wyznaczenia uczestniczących w rozmowach w sporze zbiorowym podjęliśmy już w marcu - mówi. - Wydawało się jasne, w jakiej roli każdy z nas występuje w czasie spotkań z mediatorem. Jednak dziś przesłaliśmy do zarządu Mesko pismo w tej sprawie.

Mimo to dyrektor nie widzi konieczności zweryfikowania swojej decyzji.

Wśród załogi zawrzało.

- Wszystko wygląda tak, jakby dyrektor chciał się pozbyć tego człowieka - mówi jeden z pracowników. - Już jest ktoś na jego miejsce, więc po okresie zawieszenia na swoje stanowisko nie wróci. Pewnie dostanie wypowiedzenie. Cóż z tego, że w sądzie wygra? Jednego aktywnego mniej.

Związkowcy nie podjęli na razie żadnych decyzji co do dalszych działań.

- Nie chcemy eskalacji napięcia - mówi Grzywczak. - Zależy nam na zakończeniu sporu z korzyścią dla załogi

Spór dotyczy przede wszystkim braku informacji na temat planowanego przeniesienia najbardziej dochodowej produkcji pocisków rakietowych Feniks i amunicji podkalibrowej do Leopardów do zakładów Kraśniku i Skarżysku Kamiennej, co zdaniem załogi dla zakładu w Bolechowie oznaczałoby likwidację.

Pozostałe sprawy to m.in. kwestia rozliczenia nadgodzin za zeszły rok i podwyżek płac w bieżącym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski