Przed wejściem na salę sądową prezes i dwaj wiceprezesi Fabryki Silników Agregatowych, dawnej spółki-córki Cegielskiego, teraz części libańskiego holdingu Sakr, byli pewni uniewinnienia.
Zdaniem sądu, nie doszło do żadnej pomyłki. Prezesi FSA mieli przepłacić za wkłady do filtrów
Za fałszywe, ich zdaniem, oskarżenie nie mieli zamiaru dochodzić odszkodowań, tak jak zrobili to prezesi Stoczni Szczecińskiej. Chcieli, by to wszystko jak najszybciej się skończyło. Wyroki skazujące przyjęli z niedowierzaniem, a nimi właśnie zakończył się trwający ponad trzy lata proces.
Tyle czasu spędzili na ławie oskarżonych za wkłady do filtrów, które zdaniem prokuratury kupili po cenie nawet kilka tysięcy razy wyższej od rynkowej - 33 tys. euro za wkład warty od 5 do 19 euro. W sumie mieli przepłacić ponad 400 tys. złotych.
Wyrok zapadł przed Sądem Rejonowym Poznań Nowe Miasto i Wilda. Prezes Jerzy Matławski i dwóch wiceprezesów zostało skazanych na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata i 10 tys. złotych grzywny.
Nie można było już ich skazać za działanie na szkodę spółki, bo nie ma już takiego przestępstwa. Zostali skazani za nadużycie uprawnień jako osoby odpowiedzialne do zajmowania się sprawami majątkowymi spółki. A konkretnie za "rażąco wysoką cenę wkładów do filtrów"
- To nie była ocena celowości zakupu, tylko jego ceny - podkreśliła sędzia Agnieszka Mularska. - Nadużyli uprawnień i zaufania, czym wyrządzili znaczną szkodę w majątku spółki.
Uzasadnienie wyroku trwało półtorej godziny. Pokrywało się w dużej części z aktem oskarżenia i wyjaśnieniami złożonymi jeszcze w prokuraturze. Te zeznania świadków, którzy na sali sądowej wyjaśniali na korzyść oskarżonych, tłumacząc, że nieporozumieniem jest mylenie wkładu do filtra z samym filtrem (identyczne określenie po angielsku), sąd uznał za niewiarygodne. Nie przekonały go również wyjaśnienia duńskiego dostawcy, który zeznał, że ważące kilogram wkłady do filtrów zamiast 120-kilogramowych filtrów trafiły do Poznania przez pomyłkę. Duńczyk był przesłuchiwany tylko w prokuraturze. W sądzie nie udało się go przesłuchać.
Z kolei prezesa i dwóch wiceprezesów dodatkowo obciążał fakt, iż konsekwentnie nie przyznawali do winy.
- Do szkody, której nie ma? - pytał retorycznie już po wyjściu z sali prezes Jerzy Matławski. - Zapłaciliśmy jak za filtry, bo filtry zamawialiśmy. Rozumiem, gdybyśmy ich nie dostali, ale one przecież są i pracują. Nie zapłaciliśmy przecież dwa razy. Raz za wkłady, a potem za filtry. Ten wyrok to jakiś absurd. W ciągu roku dochodzi do kilkudziesięciu podobnych pomyłek, kiedy dostajemy inny towar niż zamówiony i trzeba reklamować. Podobnie jest w innych dużych zakładach. Czy wszyscy będą teraz za to skazywani?
Wyrok nie jest prawomocny. Prezes Matławski będzie składał apelację. Podobnie dwóch wiceprezesów FSA.
Fabryka Silników Agregatowych - wyrok na prezesów
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?