Nie chodzi tylko o rzeczywistą ekspansję użytkowników, tylko o przekonanie firm, instytucji i osób publicznych, że fejsowicze muszą być traktowani w sposób wyjątkowy (czytaj uprzywilejowany). Taka sama praktyka zagościła w klubach sportowych, które ze swoich stron facebookowych robią wiodące strony informacyjne, niekiedy zastępując nimi swoje oficjalne profile (przykłady to MKS MOS Konin, AZS UAM Poznań, Inea AZS Poznań). Nie mam nic przeciwko obecności drużyn na facebooku, ale nie kosztem strony oficjalnej albo zamiast niej, bo przecież każdy ma prawo do czerpania informacji o drużynie, nawet wtedy gdy nie ma konta na najważniejszej stronie świata.
Większość komentatorów niebezpiecznych zjawisk związanych z facebookiem koncentruje się na tym, że to zwykły pochłaniacz czasu. Mało kto sobie zadaje jednak trud, żeby wyeksponować inne negatywne elementy. Ładnie to ujęła jedna z internautek, pisząc, że rezygnuje z fejsa, bo nie lubi bywać tam, gdzie jest duży tłok i gdzie ludzie są jakby owczym pędem...
Tym bardziej jeśli ten owczy pęd prowadzi do polemik, konfliktów i zaostrzenia dyskusji publicznej, bo już dawno prywatne opinie stały się na facebooku publicznymi. Ludzie więc wylewają na siebie kubeł pomyj i nie zauważają, że zatracają się w zdziczeniu, grafomani i narcystycznym samouwielbieniu. W dodatku przedstawicieli mądrości obiegowej przybywa z dnia na dzień, choć już teraz wiadomo, że szybciej ludzkość dotrze na Marsa niż przeniesie wszystkie swoje sprawy do gniazda Marka Zuckerberga.
Osobiście zniechęciłem się już do tego wszędobylskiego portalu w czasach kiedy był niszowy i traktowany jako niegroźna konkurencja naszej klasy. No bo jak można długo zachwycać się komentarzami typu ,,pięknie wyglądasz”, „cudownie wyszedłeś na zdjęciu” i „mieliście rewelacyjną pogodę”.
Nie jest jednak tak, że nie dostrzegam też pozytywnych stron funkcjonowania facebooka. Najlepiej to widać chociażby przy okazji konkursów, kiedy sportowcy amatorzy czy sportowcy piłkarze skrzykują się, by popierać kandydaturę jednego z nich. W dawnych czasach trwałoby to miesiącami, a i tak na końcu ktoś by powiedział, że nic nie słyszał o całej zabawie. Teraz w dwa dni można zyskać sławę i uznanie, w dodatku nie wychodząc z domu.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?