Wszystko wskazuje na to, że Ewa Kopacz za bardzo pospieszyła się z nominacją dla Szymona. Pierwszeństwo przecież teraz należy się Pawłowi Fajdkowi. To nic, że mieszka w Żarowie koło Świdnicy, reprezentuje barwy Agrosu Zamość, a uczy się w Warszawie. Ale trenuje w Poznaniu pod okiem znakomitego Czesława Cybulskiego. Jaki tam więc Fajdek obcy, on przecież nasz jak mało kto, a że tak trochę na siłę, mówiąc delikatnie, to już zupełnie inna historia. Może więc szefowa PO jeszcze coś zmienić na poznańskiej liście.
Fajdek bez problemów zebrał by pewnie bardzo dużo głosów, bez wątpienia byłby, jak to się ładnie mówi, lokomotywą poznańskiej listy. Nie tylko bowiem znakomity sportowiec, ale też swój chłop. Zabawić się przecież też potrafi. Jak mu zabrakło po imprezie tych chińskich juanów zapłacił taksówkarzowi złotym medalem. Potem wszyscy tłumaczyli, że było trochę inaczej, że medal w taksówce się zawieruszył, ale nikt nie zaprzeczył, że fajdkowe świętowanie było bardzo intensywne. Ale nikt nie miał do naszego mistrza pretensji. – Po takim sukcesie każdy by zabalował – tak komentowano pekińskie perypetie Pawła Fajdka.
Co wolno jednak Fajdkowi, nie wolno na przykład piłkarzom. Taki swoisty relatywizm. Futbolista trochę zabaluje, nadużyje wina w samolocie, z niemieckim taksówkarzem się nie dogada i już jest zawieszony, z kadry wyrzucony. Broń Boże nie domagam się tym samym jakiejś kary dla Fajdka, wręcz przeciwnie. Lubię ludzi z fantazją. Tylko zawsze taki dziwny relatywizm mnie wkurza...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?