- Wiemy, o co jedziemy i po co tutaj przyjechaliśmy - zapewniał menedżer Piotr Baron przed rewanżowym meczem o awans do finału drużynowych mistrzostw Polski. Byki przystępowały do niego z 10-punktową zaliczką wywalczoną przed tygodniem na własnym torze. Po pierwszej serii wyścigów ta przewaga wzrosła do 18 oczek, ponieważ w 3 oraz 4. wyścigu zawodnicy Fogo Unii dwa razy przywieźli podwójne zwycięstwo. Plecy gości musieli wtedy oglądać Patryk Dudek, Piotr Protasiewicz i Jason Doyle. - Leszczynianie strzelają spod taśmy jak z katapulty. A na torze, który w ostatnich dniach przyjął sporo deszczu, start w pierwszej fazie spotkania jest kluczowy - mówił przed kamerami nsport+ Jarosław Hampel.
On akurat świetnie sobie radził i to w dużej mierze za jego sprawą Falubaz zaczął odrabiać straty. Gospodarze mieli przy tym jednak sporo szczęścia, bo w 6. biegu Piotr Pawlicki i Grzegorz Zengota znowu jechali na 5:1, ale na trzecim okrążeniu ten drugi nie opanował motocykla i upadł na tor. Wielkim refleksem w tej sytuacji popisał się Doyle, który zdążył położyć motocykl i nie uderzył zawodnika Fogo Unii. Zengota został z tego wyścigu wykluczony, ale w powtórce Pawlicki przyjechał na metę pierwszy. Gospodarze łapali jednak wiatr w żagle i Byki cały czas musiały trzymać rękę na pulsie.
- Wynik nie jest najgorszy, ale musimy się pilnować - ocenił w połowie spotkania Janusz Kołodziej. Zielonogórzanie natomiast starali się gonić. Po 9. biegu udało im się doprowadzić do remisu w meczu, bo obudził się Jacob Thorssell, który wraz z Hampelem pokonał Pawlickieg i Zengotę. Po chwili Falubaz mógł wyjść na prowadzenie, ale Kołodziej umiejętnie obronił się przez atakującym Dudkiem. Przed ostatnimi pięcioma biegami był zatem remis 30:30 i Byki cały czas miały sporą zaliczkę na koncie. I co najważniejsze, potrafiły ją utrzymywać, bo trzy kolejne wyścigi zakończyły się remisami.
Najbardziej emocjonujący był 13. bieg, w którym Kołodziej stoczył porywający i zwycięski pojedynek o pierwsze miejsce z Hampelem. Po tej wygranej "Koldiego" było 39:39 i Byki były praktycznie w finale, co za moment stało się faktem. Kołodziej był zresztą najlepszym zawodnikiem tego emocjonującego spotkania. W leszczyńskim zespole wszyscy pojechali zresztą "swoje". W Falubazie kompletnie zawiódł natomiast Doyle, który tak jak w pierwszym meczu w Lesznie nie wygrał ani jednego wyścigu. Ostatecznie ten mecz zakończył się remisem, który dał awans Fogo Unii.
- I cieszę się z tego powodu jak jasna cholera. Wiedziałem, że to będzie trudny mecz, nerwów było sporo, ale to my pojedziemy o złoto - podsumował Piotr Baron. A rywalem w Byków w walce o złoto będzie Betard Sparta Wrocław, która rzutem na taśmę zremisowała 45:45 w Gorzowie. Zadecydował o tym ostatni bieg, wygrany przez Tai Woffindena i Vaclava Milika. Pierwszy mecz finałowy już w najbliższą niedzielę w Lesznie.
Falubaz Zielona Góra - Fogo Unia Leszno 45:45 (pierwszy mecz 50:40 dla Fogo Unii, awans Fogo Unii)
Falubaz: Hampel 13+1 (3,3,2,2,3), Thorssell 7 (0,1,3,3,0), Dudek 10+2 (1,2,2,3,2), Protasiewicz 6+2 (0,3,1,1,1), Doyle 4 (1,1,2,0), Tonder 5 (3,2,0), Zgardziński 0 (0,0,0).
Fogo Unia: Sajfutdinow 9 (2,1,3,2,1), Kildemand 3+2 (1,0,1,1), Pi. Pawlicki 10+1 (3,3,0,2,2), Zengota 3+1 (2,w,1,0), Kołodziej 11 (3,2,3,3,0), Kubera 2+2 (1,0,1), Smektała 7+1 (2,2,0,3).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
