Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Familijny Poznań: Bez dłuższej umowy rybki nad Rusałką nie będzie

Karolina Koziolek
Familijny Poznań: Bez dłuższej umowy rybki nad Rusałką nie będzie
Familijny Poznań: Bez dłuższej umowy rybki nad Rusałką nie będzie Pracownia architektoniczna Mili Młodzi Ludzie
Z Mateuszem Krajewskim, wiceprezesem fundacji Familijny Poznań, o sytuacji nad Rusałką rozmawia Karolina Koziolek.

Jakiś czas temu właściciele punktów gastronomicznych znad Rusałki alarmowali, że nie chcecie zgodzić się na to, by nadal prowadzili tam swoją działalność. Dlaczego Państwa nie mogą tam pozostać. Dlaczego nie chcecie przedłużyć im umów?
Podpisaliśmy z nimi umowy w czerwcu 2014 r. wyłącznie na rok. Chcieliśmy zobaczyć co będzie się dalej działo z ośrodkiem, sprawdzić jak będzie działał przez ten pierwszy rok. Brakowało nam wiedzy o szczegółach, które wyszły w trakcie funkcjonowania ośrodka. Uzależnialiśmy przedłużenie umowy z podnajemcami od naszej własnej umowy z POSiRE-em. Okazało się, że ośrodek nad Rusałką kosztuje więcej niż przewidywaliśmy. Roczny koszt jego funkcjonowania to 540 tys. zł. Z tego dwaj byli najemcy płacili nam rocznie jedynie 70 tys. zł. Uważamy, że powinni płacić czynsz na poziomie 144 tys. zł., czyli około 12 tys. zł miesięcznie. Wtedy domykałby się nasz budżet. To byłoby uczciwe. Wiemy jednak, że podnajemcy nie zgodzą się na taką wysokość czynszu. W tej chwili płacą miesięcznie 2 tys. zł poza sezonem i 3 tys. zł. podczas trzech miesiącach letnich.

Zobacz również: Smażalnia ryb znika znad Rusałki. Co będzie dalej?

Czy widzą Państwo możliwość kompromisu? Dwa punkty gastronomiczne, które chcecie Państwo zlikwidować, funkcjonują nad Rusałką od lat, mają swoich sympatyków. Dla części poznaniaków Rusałka bez rybki od pani Halinki straci sens. Dlaczego chcecie im to odebrać?
Ustalmy kilka faktów. W lutym tego roku zaczęliśmy rozmowy z miastem o przedłużeniu naszej umowy [obecna kończy się w czerwcu 2017 r. - przyp. red.]. Ponieważ planowaliśmy zainwestować w ośrodek spore pieniądze, uznaliśmy, że umowa najmu powinna być wydłużona. Tak, żeby poniesione przez nas koszty miały szansę zwrócić się; chcieliśmy jej wydłużenia do 15 lat. Uznaliśmy, że najlepszą osobą do rozmów na ten temat będzie zastępca prezydenta Jakub Jędrzejewski, któremu powierzono nadzór nad POSiR-em. Pan prezydent odesłał nas jednak do dyrektor Wydziału Sportu Urzędu Miasta Ewy Bąk oraz do Zbigniewa Madońskiego, dyrektora POSiR-u. Zrozumieliśmy, podobnie jak Wydział Sportu i POSiR, że prezydent oddaje w ten sposób również decyzyjność w tej sprawie.

Sprawdź też: Rewolucja nad Rusałką. Lody, burgery, wystawy, hamaki

Na jakiej podstawie to stwierdziliście?
Pan wiceprezydent Jakub Jędrzejewski doskonale wiedział z jaką sprawą do niego przychodzimy. Rozmawiałem z nim jeszcze, gdy był przewodniczącym komisji sportu RM, gościłem u niego w pokoju radnych tuż przed wyborami. Znał nasz projekt, zrozumieliśmy, że pracę nad szczegółami deleguje do podległych jednostek, co wydawało się racjonalne.

Co było dalej?
Dalszy przebieg spotkań z dyrektorami jednostek miejskich sugerował, że ostateczny podpis prezydenta jest formalnością. Rozmowy przebiegały bardzo sprawnie, w licznych spotkaniach brali udział prawnicy obu stron. Miasto w zamian za to, że wydłuży nam umowę wynegocjowało sporo dla siebie. Podniesiono nam niektóre opłaty. Omawialiśmy takie szczegółowy, jak częstotliwość koszenia trawy, wywożenia ścieków. Równolegle rozpoczęliśmy prace remontowe w ośrodku zakrojone na szeroką skalę. Informowaliśmy o nich zarówno POSiR, jak i Urząd Miasta. Prezes Madoński był zresztą oglądać remont. W efekcie byliśmy przekonani, że mamy przedłużoną umowę. Kiedy wszystko było już dopięte na ostatni guzik, a umowa trafiła na biurko prezydenta, okazało się, że jej nie podpisze. Nie podając przy tym żadnych merytorycznych argumentów. Usłyszeliśmy klasyczne „nie, bo nie”. Nie tylko my byliśmy zaskoczeni, ale POSiR oraz Wydział Sportu również. Kilka miesięcy pracy sztabu ludzi, by wypracować dobrą dla obu stron umowę, poszła na marne. Reakcja prezydenta, była brutalna i dla wszystkich stron zupełnie niespodziewana. Zostaliśmy postawieni w sytuacji, gdzie uwierzyliśmy w dobre intencje urzędu, przedstawiano nam sytuację w ten sposób, że brakuje tylko kwestii formalnej, ostatecznego podpisu prezydenta, który jest niejako gwarantowany. Uruchomiliśmy kosztowne inwestycje obliczone na 7-10 lat i zostawiono nas w sytuacji, gdzie pieniądze, które już zainwestowaliśmy nigdy nam się nie zwrócą.

Co ma to wspólnego z sytuacją Waszych podnajemców? Dlaczego nie mogą zostać nad jeziorem?
Jedyną szansą, by całkowicie nie pogrążyć się finansowo, jest odsunięcie dwóch pozostałych podnajemców, tak, by nasz własny ośrodek mógł na siebie zarobić. Nie możemy dopuścić do sytuacji, by przy obecnej stracie jaką generuje ośrodek, pozwolić funkcjonować dwóm podmiotom, które mówiąc brutalnie, zarabiają na tym terenie, płacąc nieadekwatnie mało.

Jednym słowem pozbywacie się konkurencji?
W sytuacji, gdzie miasto stawia nas w takim położeniu, nie mamy wyjścia. Skoro miasto oczekuje od nas zarządzania ośrodkiem na przyzwoitym poziomie, a najemcy płacą symboliczne pieniądze.

Sprawdź też: Rewolucja nad Rusałką. Lody, burgery, wystawy, hamaki

Czy to etyczne?
Były wiceprezydent nie postąpił etycznie wobec nas. Mamy świadomość, że dla podnajemców sytuacja jest niezwykle trudna, ale tak samo trudna jest dla nas. My też zostaliśmy oszukani przez miasto.

To, że ktoś z nami postąpił nieetycznie, nie oznacza, że my mamy tak postępować z innymi. Zgodzi się Pan?
Przede wszystkim nie postępujemy w sposób nieetyczny wobec podnajemców. Po prostu nie możemy doprowadzić do bankructwa spółki, którą powołaliśmy do inwestowania nad jeziorem.
Przypomnę, że wyremontowaliśmy miejskie nieruchomości, poprowadziliśmy instalacje, wyremontowaliśmy obiekty, które POSiR przeznaczył do wyburzenia! Pokazujemy, że ośrodek nad Rusałką ma potencjał. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wydaje takich pieniędzy na dwa lata. Od zimy mowa była o 15 latach. Zostaliśmy przez miasto wprowadzeni w błąd. A państwo Woźniak, czyli nasi podnajemcy, są ofiarami oszustwa Urzędu Miasta. Przez to, ze zostaliśmy oszukani musimy teraz minimalizować straty. Fundacja nie zapłaci za niepoważne zachowanie urzędu.

Jakie warunki podnajemcy musieliby spełnić, byście przedłużyli z nimi umowy?
Musieliby wynegocjować dla nas od nowa 15-letnią umowę najmu... Cały czas w swojej naiwności liczymy na to, że prezydent Jacek Jaśkowiak pochyli się nad sprawą Rusałki. Jest gotowa umowa, wystarczy ją tylko podpisać. Rusałka mogłaby się dalej rozwijać. Oznaczałoby to, że my będziemy inwestować kolejne pieniądze, a podnajemcy mogliby dalej prosperować.

Co jeśli tak się nie stanie?
Oszukani przez miasto są teraz wszyscy. Rada Osiedla Sołacz, bo mieli mieć piękny ośrodek wypoczynkowy nad Rusałką, oszukani są podnajemcy, państwo Woźniak, bo stracą dorobek życia i będą musieli zamknąć swój biznes, i oszukana jest Fundacja Familijny Poznań, bo miała zarządzać ośrodkiem przez 15 lat, ale w ostatniej chwili wycofał się wiceprezydent. Starci na tym miasto, czyli mieszkańcy.

Sprawdź też: Rewolucja nad Rusałką. Lody, burgery, wystawy, hamaki

Co ze sprzedażą alkoholu? Podnajemcy jeszcze niedawno przesunęli punkt sprzedaży poza obręb dzierżawy, ponieważ nie mają koncesji i w ten sposób chcą niejako obejść prawo. Co Państwo na to? Jak chcecie ostatecznie rozwiązać problem podnajemców?
Nieprawda! Alkohol nadal jest sprzedawany na terenie ośrodka i obaj podnajemcy świadomie łamią od dwóch miesięcy prawo! Sprawą zajmuje się Wydział Działalności Gospodarczej Urzędu Miasta Poznania. Nie wykluczamy negocjacji warunków współpracy na zasadach proporcjonalnej partycypacji w kosztach utrzymania ośrodka, ale nie możemy współpracować z podmiotami, które świadomie łamią prawo. Uczciwy przedsiębiorca powinien zawiesić działalność do czasu wyjaśnienia sprawy. Ewentualne dalsze rozmowy mogą być prowadzone wyłącznie z przedsiębiorcami, którzy nie łamią prawa - w ich przypadku po zawieszeniu bezprawnie prowadzonej działalności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski