Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fantastyczny koncert Kamp! w Empedwójce [RELACJA, ZDJĘCIA]

Kamil Babacz
Przed Kamp! wystąpiła brytyjska grupa Fenech-Soler
Przed Kamp! wystąpiła brytyjska grupa Fenech-Soler Maciej Urbanowski
Najpopularniejszy obecnie młody, polski zespół poruszający się w kręgu szeroko pojętej alternatywy, przyjechał do Poznania w ramach trasy Brennnessel On Tour. Obok Kamp!, w Empedwójce zagrali związani z tym samym netlabelem ich dobrzy znajomi, czyli poznański duet Rebeka, a gościem specjalnym była brytyjska grupa Fenech-Soler.

Bartek Szczęsny i Iwona Skwarek z Rebeki rozpoczęli imprezę, grając utwory ze swojego debiutu - „Hellady”. Po raz kolejny duet udowodnił, że bardzo dobrze wypada na koncertach, nie tylko dlatego, że dobrze czuje się na scenie i ma świetny kontakt z publiką, ale też dlatego, że ich utwory na żywo mają o wiele więcej energii, niż w wersjach studyjnych.

Z kolei słuchając grupy Fenech-Soler zastanawiałem się cały czas, co stało się z tym sympatycznym, grającym przyzwoity synth pop zespołem, który pamiętam z ich pierwszych utworów. Na ich przykładzie dobitnie słychać, jak mocno najbanalniejsza odmiana muzyki tanecznej wpłynęła w ostatnich latach na muzykę gitarową. Zespół ma jeden sposób na wzbudzanie afektów – stroboskopy i głośne, nachalnie ekstatyczne, okropnie mdłe refreny, zaśpiewane na dodatek ze stadionową manierą. Co z tego, że momentami nawet przyzwoicie zaaranżowane i wyprodukowane - takiej muzyki, która powstaje chyba jedynie po to, by lecieć w odzieżowych sieciówkach, jest od kilku lat na pęczki.

Gdy nieco uspokoiła się fala zachwytu po premierze płyty Kampu!, zaczęły pojawiać się nieśmiałe głosy, że także polska grupa pod świetnymi produkcjami ukrywa mało urozmaicone kompozycje. Nawet jeśli jest w nich ziarno prawdy, to po sobotnim koncercie nie mam wątpliwości, że Kamp! tworzą niesamowicie muzykalni ludzie, których stać jeszcze na wiele więcej, niż pokazali do tej pory. Zamiast koncertu życzeń, Kamp! postawili na niegrzeczne szaleństwo, którego trochę brakowało mi na ich albumie. Italo-disco, Hi-NRG, berlińskie techno – wszystko to przewijało się w surowych, dyskotekowych fragmentach występu. Jego zwieńczeniem była porywająca wersja „Melancholii” z udziałem Rebeki i zagrane na drugi bis "Cairo" - wisienka na torcie i ostatni ukłon dla fanów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski