Jesteśmy bowiem tak zdolnym narodem, że dbamy od kilku sezonów o zamęt w poszczególnych fazach rozgrywek, a zwłaszcza w fazie końcowej, czyli play-off. Wszystkich przebiła piłka ręczna, bo w niej od początku sezonu mało kto wie, do czego służy podział na grupę pomarańczową i granatową, bo na pewno nie do określenia kolorystyki koszulek. W innych ligach i dyscyplinach czytelność zmagań kończy się niestety na rundzie zasadniczej.
Pal sześć, że przy systemie rozgrywek w fazie play-off działacze lubią często grzebać i z różnych powodów (często urojonych albo podyktowanych potrzebami reprezentacji, tak jakby ta ostatnia nie żyła z klubów i nie była własnością wszystkich kibiców) zmieniają go po każdym sezonie. Gorsze jest to, że poszczególne związki nie radzą sobie z ujednoliceniem systemu rywalizacji. Klasycznym przykładem jest siatkówka. W ekstraklasie, moim zdaniem niesłusznie, kolejny sezon będzie rozgrywany play-off z podziałem na czwórki (1-4, 5-8), bo przecież największą atrakcją dodatkowej rundy jest właśnie możliwość wyeliminowania pierwszego przez outsidera. W I lidze z kolei obowiązuje play-off o miejsca 1-8, ale nie do dwóch czy trzech zwycięstw, tylko w formie dwumeczu. Z kolei w II lidze o miejsca 1-4 rywalizacja toczy się od początku do dwóch wygranych.
Jeśli ktoś myśli jednak, że to jest najbardziej czytelny system rozgrywek, to jest w błędzie. Walka o awans jest trzystopniowa – w drugim etapie obowiązuje dwumecz, a w trzecim o kolejności rozstrzygnie turniej finałowy. Naprawdę trudno się w tym wszystkim połapać...
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?