Wikipedia charakteryzuje ją w ten sposób, że „każdy szczebel władzy powinien realizować tylko te zadania, które nie mogą być skutecznie zrealizowane przez szczebel niższy lub same jednostki działające w ramach społeczeństwa”. Bardzo podobnie opisuje ją Traktat o Unii Europejskiej (TUE): „Zgodnie z zasadą pomocniczości, w dziedzinach, które nie należą do jej wyłącznej kompetencji, Unia podejmuje działania tylko wówczas i tylko w takim zakresie, w jakim cele zamierzonego działania nie mogą zostać osiągnięte w sposób wystarczający przez Państwa Członkowskie (…)” (art. 5 ust. 3).
Ten sam traktat odwołuje się jeszcze do dwu innych podstawowych zasad funkcjonowania Wspólnoty: przyznania i proporcjonalności. „Granice kompetencji Unii wyznacza zasada przyznania. Wykonywanie tych kompetencji podlega zasadom pomocniczości [o której było już powyżej – uwaga moja, DL] i proporcjonalności” – czytamy w ustępie 1 przywołanego powyżej artykułu. Drugą z tych zasad charakteryzuje ustęp 4 tego samego traktatowego artykułu: „Zgodnie z zasadą proporcjonalności zakres i forma działania Unii nie wykraczają poza to, co jest konieczne do osiągnięcia celów Traktatów”. W naszym przykładzie z wbijaniem gwoździa zasada proporcjonalności rekomendowałaby wbijanie go młotkiem (być może większym przy większym gwoździu, mniejszym przy mniejszym), ale już na pewno nie kafarem.
Z zasadą przyznania jest jeszcze prościej niż w przypadku dwu pierwszych, bo w pewien sposób zawiera je w sobie. „Zgodnie z zasadą przyznania – głosi zapis TUE w artykule 5 ustęp 2 – Unia działa WYŁĄCZNIE w granicach kompetencji przyznanych jej przez Państwa Członkowskie w Traktatach do osiągnięcia określonych w nich celów. WSZELKIE KOMPETENCJE NIEPRZYZNANE UNII W TRAKTATACH NALEŻĄ DO PAŃSTW CZŁONKOWSKICH” (podkreślenia moje – DL). Jest więc ta zasada jeszcze silniejsza od dwu pozostałych. Stanowi nie tylko, że do wbicia gwoździa we własnym mieszkaniu jesteśmy bardziej kompetentni od polskiego ministra czy europejskiego komisarza i nie tylko, że do wbijania w ścianę gwoździa młotek jest bardziej właściwy od kafara, ale wręcz, że ministrowi czy komisarzowi NIE WOLNO się tym gwoździem zajmować, ponieważ żadne kompetencje w tym zakresie nie zostały mu przyznane. I choćby nawet (wszak zdarzają się rodziny skłócone) niektórzy domownicy kontestowali Państwa
umiejętności związane z wbijaniem gwoździ i apelowali do ministra czy komisarza, aby was w tym wyręczył, nie wolno mu. Wara.
Jeśli ktoś z Państwa dostrzegł analogię między hipotetycznymi kompetencjami ministra czy komisarza do wbijania gwoździ w Państwa mieszkaniu a próbami ingerencji niektórych instytucji unijnych w sprawy zastrzeżone traktatami dla państw członkowskich, to trafnie dostrzegł. Analogia jest dokładna. Nawet wtedy, gdy niektórym z Państwa domowników nie podoba się wasz sposób wbijania gwoździa, to ani polski minister, ani europejski komisarz, ani Sąd Najwyższy w Warszawie, ani Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu nie ma prawa się w to angażować. Nie mają tego prawa również zaprzyjaźnieni lub udający przyjaciół sąsiedzi, pan Timmermans spod czwórki czy pani Jourová spod dziewiętnastki. Działa to w obie strony: nam też nie wolno ingerować. Choć w mieszkaniu pana Timmermansa można w majestacie prawa pozbawiać ludzi życia i dzieje się wiele innych rzeczy wołających o pomstę do nieba, traktaty nie pozwalają na ingerencję. Dopiero kiedy wszyscy mieszkańcy naszego domu zwanego Unią Europejską to zrozumieją, będzie można usiąść i wspólnie zastanowić się, co trzeba w nim naprawić. Po wielu latach przydałby się większy remont.
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?