Nasza Loteria

Felieton Dariusza Lipińskiego: Traktaty, jakie podpisywaliśmy

Dariusz Lipiński, były wiceprzewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy
Dariusz Lipiński
Dariusz Lipiński Paweł Miecznik
Unia Europejska nie jest ani super państwem mającym władzę nad polskim rządem – jak myślą jedni - nie jest też „nową Moskwą”. – jak sądzą inni. Jest ciałem, którego kompetencje i zakres funkcjonowania bardzo precyzyjnie określają podpisane traktaty.

W pewnym uproszczeniu, istnieją w Polsce trzy rodzaje postaw w stosunku do Unii Europejskiej. Pierwsza to, mówiąc euromową, „dobrzy Europejczycy”. Są bezkrytycznie zapatrzeni we wszystko, co przychodzi z Zachodu oraz przekonani, że Unia ma prawo nas (czy kogokolwiek – ale nas najbardziej) instruować, dyscyplinować, wychowywać, umoralniać i besztać. Traktują Unię nie jak organizację międzynarodową, nawet wyjątkową (którą jest), lecz jak jakiś byt nadprzyrodzony, któremu należy się cześć i bezwzględne posłuszeństwo. A już co najmniej jak superpaństwo (taką „większą ojczyznę”), które ma władzę nad polskim rządem i tylko czekać, a zrobi z nim porządek.

Drugą postawę prezentują ci Polacy – część z nich określa się jako „prawdziwi” – którzy, paradoksalnie, też uważają Unię za superpaństwo (les extrêmes se touchent, mawiają Francuzi, skrajności się stykają) lub zgoła za Biuro Polityczne. Nazywają Brukselę „nową Moskwą” i też przypisują jej władzę nad polskim rządem, z tym, że nie oczekują „zrobienia z nim porządku”, lecz jego „wyzwolenia się” spod buta owej „Moskwy”. Oni – podobnie jak ci pierwsi – też dopatrują się w Unii cech nadprzyrodzonych, tyle że szatańskich. Dla tamtych Unia to „my”: cokolwiek zaproponuje, jest obowiązujące i powinno być akceptowane z cielęcym zachwytem. Dla tych drugich Unia to „oni”, obcy, niemal okupanci, a cokolwiek od nich przychodzi jest złe i szkodliwe.

Czy zatem Unia Europejska to „my” czy „oni”? Otóż – i to jest trzecia, jedyna zgodna z traktatami postawa – nie jest ani jednym, ani drugim; ani superpaństwem mającym władzę nad polskim rządem, ani „nową Moskwą”; ani bożkiem, ani szatanem. Mówiąc ściślej: czasami jest „nami”, czasami „nimi”, a jeszcze, kiedy indziej ani tamtym, ani tym. Czym i kiedy jest, precyzyjnie opisują Traktat o Unii Europejskiej (TUE) i Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TfUE).

A one mówią, że Unia to „my” w tych dziedzinach, w których posiada kompetencje wyłączne, czyli takich, gdzie państwa członkowskie scedowały na nią swą suwerenność. Kompetencje te są enumeratywnie wymienione w artykule 3 TfUE: „unia celna; ustanawianie reguł konkurencji niezbędnych do funkcjonowania rynku wewnętrznego; polityka pieniężna w odniesieniu do Państw Członkowskich, których walutą jest euro; zachowanie morskich zasobów biologicznych w ramach wspólnej polityki rybołówstwa oraz wspólna polityka handlowa”. W tych dziedzinach oddaliśmy suwerenność na rzecz Unii i obowiązuje nas prawo unijne. Więc niewątpliwie w sprawach związanych

z przywozem przyborów kuchennych z tworzyw poliamidowych i melaminowych z Chin nie mamy nic do gadania. W takich kwestiach Unia to „my”.

Są też dziedziny, w których Unia ma kompetencje dzielone z państwami członkowskimi. To ten obszar moglibyśmy nazwać: ani „my”, ani „oni”, tylko coś pośredniego, co – bywa – trzeba między zainteresowanymi uzgadniać, w ostateczności w sądzie, czyli w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu. (To jest trybunał powołany do rozstrzygania takich właśnie sporów, a nie – jak mylnie sądzą „dobrzy Europejczycy” – do rozstrzygania spraw konstytucyjnych państw członkowskich.) Jednak i tu sprawa co do zasady jest jasna. „Zgodnie z zasadą pomocniczości, w dziedzinach, które nie należą do jej wyłącznej kompetencji, Unia podejmuje działania tylko wówczas i tylko w takim zakresie, w jakim cele zamierzonego działania nie mogą zostać osiągnięte w sposób wystarczający przez Państwa Członkowskie” – czytamy w artykule 5 ustęp 3 TUE. Kompetencje dzielone Unii wylicza artykuł 4 TfUE. Jest ich sporo, wyguglajcie sobie Państwo, kto ciekaw, ale tam też nie ma nic z tego, czym chcieliby absorbować Unię i luksemburski Trybunał „dobrzy Europejczycy”.

To z grubsza wszystko, czym zgodnie z Traktatami może zajmować się Unia. We wszystkich innych sprawach decydują państwa członkowskie, a Unia JEST ZAGRANICĄ. „Granice kompetencji Unii wyznacza zasada przyznania” – głosi we wszystkich 24 oficjalnych językach Unii artykuł 5 TUE. „Zgodnie z zasadą przyznania Unia działa WYŁĄCZNIE w granicach kompetencji przyznanych jej przez Państwa Członkowskie w Traktatach (…). WSZELKIE KOMPETENCJE NIEPRZYZNANE UNII W TRAKTATACH NALEŻĄ DO PAŃSTW CZŁONKOWSKICH” [wyróżnienia moje – DL]. W tych kwestiach Unia to „oni”.

Cała reszta to polityka. Czasem związana z odmiennymi, a nawet rozbieżnymi interesami państw członkowskich. Częściej wynikająca z obsesji narzucenia innym – pod szyldem rzekomych „europejskich wartości” – lewicowo-liberalnych poglądów na aborcję, tęczową ideologię czy miejsce religii w życiu publicznym. Wreszcie bywa to od dawna opisany przez politologów element rywalizacji między instytucjami unijnymi o poszerzenie swych wpływów. Warto pamiętać, że zarówno Komisja Europejska, jak i luksemburski Trybunał są uczestnikami tej rywalizacji i w związku z tym nie są bezstronne.

od 16 lat
Wideo

W jakim kierunku powinna się zmieniać UE?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski