Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Kuczyńskiego: Polakożerca w Moskwie. Lapid szuka rosyjskiej pomocy

Grzegorz Kuczyński, specjalista ds. Rosji i tzw. obszaru wschodniego
Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński Archiwum prywatne
Wygląda na to, że łatwiej Izraelowi dogadywać się ze swymi wielkimi historycznymi prześladowcami, niż z tymi, którzy Żydom zapewniali schronienie. Wystarczy spojrzeć na relacje z Niemcami, ale też z Rosją. Rosja to przecież pogromy, Protokoły Mędrców Syjonu czy sowiecki antysemityzm. Dziś jest inaczej, z Moskwą Izrael dogaduje się całkiem nieźle, a zbliża władze obu państw choćby niechęć, jeśli nie wrogość do Polski.

Podczas wizyty w Moskwie 9 września Yair Lapid mówił, że nie będzie stabilizacji na Bliskim Wschodzie, dopóki będzie tam obecny Iran, tym bardziej mający broń atomową: „Świat musi powstrzymać Iran przed uzyskaniem zdolności nuklearnych, bez względu na cenę. Jeśli świat tego niego zrobi, Izrael zastrzega sobie prawo do działania”. Spotkanie Siergieja Ławrowa z Lapidem pokazało jednak, że po zmianie rządu w Izraelu relacje między obu państwami nie będą już tak ciepłe, jak za czasów Benjamina Netanyahu.

Przyjaźń Putina z Bibim hamowała proarabsko i antyżydowsko nastawionych rosyjskich generałów. Sporne kwestie odsuwano na bok. Teraz widać wyraźniej, jak bardzo różnią się stanowiska Rosji i Izraela w dwóch kluczowych kwestiach: porozumienia atomowego z Iranem oraz sytuacji w Syrii. W tym drugim przypadku przez lata działał mechanizm bezpieczeństwa między Rosją i Izraelem w przestrzeni powietrznej Syrii, zapobiegający incydentom, a przede wszystkim umożliwiający izraelskiemu lotnictwu przeprowadzać ataki na cele związane z Iranem i szyickimi milicjami. Jednak ostatnio Moskwa coraz częściej wspomaga sojuszników w Syrii w obronie przed atakami Izraela.

Niezależnie od bieżących różnic politycznych między Rosją a Izraelem, jedno się nie zmienia. Agresywnie antypolski Lapid i jego koledzy mają wsparcie Moskwy w wojnie o pamięć historyczną z Polską. To nie przypadek, że rosyjska propaganda mocno eksploatowała publiczny spór Warszawy z szefem MSZ Izraela po nowelizacji polskich przepisów prawnych dotyczących m.in. kwestii reprywatyzacji. Wymierzony w Polskę – skupiający się na kwestiach historycznych - sojusz rosyjsko-izraelski funkcjonuje od dawna. Cóż lepszego może trafić się propagandzie moskiewskiej niż Żydzi oskarżający Polskę o antysemityzm?

To nie przypadek, że ważną postacią w tej antypolskiej operacji historycznej jest rosyjski oligarcha żydowskiego pochodzenia Mosze Kantor. Wszyscy chyba też pamiętamy pułapkę, jaką przy udziale tegoż Kantora próbowali zastawić Rosjanie na prezydenta Andrzeja Dudę w styczniu 2020 roku. Niewątpliwie Rosja ma duże możliwości, by rozbudzać w Izraelu nastroje antypolskie i odpowiednio kształtować politykę historyczną. Rosyjskojęzyczni Żydzi, imigranci z byłego Sojuza i ich rodziny, to ponad 15 proc. elektoratu w Izraelu. Rosyjski to trzeci, po hebrajskim i arabskim, najczęściej używany język w państwie. Co ważne, wielu „Rosjan” wciąż utrzymuje relacje z byłą ojczyzną, choćby posiadając krewnych w Rosji i korzystając z rosyjskojęzycznych mediów, także tych kontrolowanych przez Kreml. Nie powinno więc dziwić, że od czterech lat, decyzją Knesetu, Dzień Zwycięstwa w Izraelu świętuje się 9 maja.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski