Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Norberta Nowickiego: Zakładnicy fałszywych alternatyw

Norbert Nowicki, ekonomista
Norbert Nowicki
Norbert Nowicki Archiwum prywatne
Po ponad 30 latach każda krytyka tzw. Reform Balcerowicza uznawana jest przez liberalny „salonik” za przejaw radykalnego warcholstwa i próbę obalania pomnika, który z mozołem od lat pucowano, karcąc przy tym każdego, kto ośmielił się z Balcerowiczem polemikę podjąć. W imię wolności słowa oczywiście. Transformacja mogła zatem być „Leszkowa” albo żadna.

Balcerowicz dogmatycznie kwestionował istnienie przedsiębiorstw państwowych, nadal czyni to chętnie, część z nich bezrefleksyjnie prywatyzując (zdarzało się, że za 1% wartości) na pozostałe nakładając podatki blisko dwukrotnie wyższe niż na pozostałe podmioty. Zresztą po dziś dzień prywatyzacja stanowi dla liberałów dogmat i cudowny lek na wszystko. Dość przypomnieć, że w czasach rządów PO-PSL poważnie rozważano sprzedaż Orlenu, tegoż samego, który dziś z sukcesem ekspanduje na przykład na rynek niemiecki. Niedostateczne inwestycje infrastrukturalne oraz transportowe (szczególnie w zakresie transportu zbiorowego) na lata wyłączyły znaczne obszary Polski z możliwości podjęcia chociaż próby sprawiedliwej transformacji. Obszary komunikacyjnego wykluczenia nakładały się w wielu miejscach na strefy gigantycznego bezrobocia strukturalnego. Jak wynika z raportu Klubu Jagiellońskiego nawet dziś problem ten dotyczy ponad 13 milionów Polaków.

Balcerowicz dziś zatem, jest sposobem myślenia, nastawienia, mentalnym Leszkiem, którego, jak wąsa, liberalne elity powinny zgolić, by nie pozostać przy pucowaniu nikomu nie potrzebnych pomników, duchem w latach 90-tych.

Drugi dogmat III RP, z którym dyskutować nie należy to z całą pewnością domniemanie nieomylności Unii Europejskiej z TSUE na czele. I jeśli chcieć kwestionować ateizm liberalnych elit to w pierwszej kolejności wirtualnym papiestwem UE, biskupstwem komisarzy i stygmatami Very Jourovej, nabytymi podczas wieloletniej walki z polskim reżimem. Ktokolwiek ośmieli się poddać w wątpliwość którąkolwiek z powyższych tez, z marszu naraża się na etykietę eurosceptyka, antydemokraty i wielbiciela zamordyzmu. Z Unią Europejską można rozmawiać, nawet należy, ale tylko w sytuacji jeśli masz tęczowy klęcznik, błogosławieństwo Angeli Merkel, tudzież płaszcz Jean-Calude’a Junckera. Tak długo jak do UE i jej organów podchodzić będziemy z pozycji biednego kuzyna, liczącego, że być może tym razem ze stołu skapnie coś więcej niż w poprzednim rozdaniu, dokładnie tak przez brukselskie elity będziemy traktowani.

Pokolenie wychowane w kulturze podległości wobec PZPR, partii, reform Balcerowicza i nieomylności UE i Tuska próbuje przekładać własne doświadczenia na kolejne roczniki. Opakowywać bohaterów swojej młodości w błyszczący papier i wmówić nam, że w Unii Europejskiej nie należy się odzywać, tak jak podczas obiadu w 87, z wujkiem, dygnitarzem PZPR. Należy zatem na koniec zadać proste pytanie: czy po to przechodziliśmy proces transformacji i akcesji do Unii Europejskiej, żeby nie mieć własnego zdania?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski