Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Waligóry: Jedyna katastrofa świata, która trwa i dzieli od 12 lat

Leszek Waligóra
Leszek Waligóra
łukasz gdak
2 lata przed katastrofą smoleńską w lesie koło Mirosławca rozbił się polski samolot. Wojskowy, niemal nowy, transportowiec na którego pokładzie leciała śmietanka polskiego lotnictwa, sami wysokopostawieni oficerowie. Łącznie z obsługą pokładową: 20 osób. Wszyscy zginęli. Szybkie śledztwo doprowadziło do wniosków, że katastrofa, do której doszło podczas podchodzenia do lądowania przy kiepskiej widoczności, była wynikiem serii drobnych błędów, niezrozumienia i nadinterpretacji. Po wcześniejszych doniesieniach, że być może samolot pilotowała osoba nieuprawniona, albo pod wpływem alkoholu - niektórzy i tak nie wierzyli.

Dyskusje jednak ucichły dość szybko, a o składaniu kwiatów w miejscu katastrofy i na grobach, do dziś pamiętają tylko przyjaciele i członkowie rodzin. Ale w tamtym samolocie lecieli żołnierze, nie politycy. Żołnierze, których życie i poglądy nie dzieliły społeczeństwa.

Zupełnie inaczej niż ofiary katastrofy, która wydarzyła się dwa lata później. Ta, dla odmiany, gra - na emocjach - do dziś. I gra tak, że rzeczywiście, w Moskwie z tego powodu mogą strzelać korki szampana. Nie dlatego, że Moskwa podłożyła jakieś wyimaginowane bomby. Nie, w Moskwie się cieszą z tego, jak Polska jest skłócona, a politycy różnych opcji - z różnych względów, cynicznie lub emocjonalnie - rozgrywają dramat, wciąż nie dając 40 milionom Polaków zapomnieć. Choć to złe słowo - przecież katastrofy smoleńskiej nikt nie zapomni, ale dlaczego jest wciąż gorącym tematem polskiej polityki?

Ilu z państwa czytało raporty ekspertów sporządzone po katastrofie? Ja czytałem. Ponad 300 stron trudnej, nudnej, technicznej lektury, którą trudno przełożyć na potoczny i poczytny język dziennikarski, więc nikt z dziennikarzy tego nie zrobił. W efekcie większość Polaków nie słyszała nawet o ciągu drobnych pomyłek, które doprowadziły do katastrofy. Natomiast wszyscy słyszeli o sztucznych mgłach i bombach, tezach Antoniego Macierewicz a, które jak dotąd nie zostały udowodnione i jak dotąd - nie podważyły opinii ekspertów z jedynych znanych polskich raportów.

W efekcie po 12 latach mamy pierwszą na świecie katastrofę lotniczą, której wyjaśnienie nie zależy od faktów, a wiary. A to, w które wyjaśnienie się wierzy - nie zależy od wiedzy, a poglądów politycznych. I to, kto ma się czuć ofiarą - także. Bo ogromny „przemysł pogardy” funkcjonuje po obu stronach barykady, choć ta, która wymyśliła ten termin, czuje się ofiarą, jednocześnie tę przemysłową pogardę stosując na drugiej.

Jeśli chcemy, żeby nad tymi 96 trumnami było nie tyle ciszej, a spokojniej, wyjaśnianiem tej katastrofy - jeśli jest tam jeszcze co wyjaśniać - powinni zajmować się niezaangażowani emocjonalnie i politycznie fachowcy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski