Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal filmowy w Gdyni: Relacja z czwartego dnia

Jacek Sobczyński
"Z daleka widok jest piękny" - jeden z najciekawszych filmów tegorocznego festiwalu w Gdyni
"Z daleka widok jest piękny" - jeden z najciekawszych filmów tegorocznego festiwalu w Gdyni
Dla uczestników Gdynia Film Festivalu czwartek był absolutnie najtrudniejszym dniem do zniesienia. Zniechęcenie widzów do oglądania filmów sięgnęło zenitu.

Winę ponosi lokalizacja Multikina i Teatru Muzycznego, w których wyświetlane są praktycznie wszystkie filmy imprezy. Oba budynki znajdują się na gdyńskim Skwerze Kościuszki, położonym zaledwie kilkadziesiąt metrów od zatoki. Proszę sobie wyobrazić - ponad 20 stopni w słońcu równoważone cudowną bryzą znad morza. A do tego niebiańskie zapachy skwierczących na rusztach pobliskich knajpek ryb i multum ławek (tego możemy się od Gdyni uczyć!), aż proszących się, by na nich usiąść. Nie, w tak piękny dzień ruszenie się do kina wymagało naprawdę silnej woli.

Na pierwszy ogień poszedł "Supermarket" Macieja Żaka. W historii polskiej kinematografii ten twórca nie zapisał się jak na razie złotymi zgłoskami. Żak ma w swoim dorobku tylko dwa filmy: przeciętny romans "Ławeczka" i słabiutką komedię "Rozmowy nocą". Ale mimo to czekałem na jego "Supermarket" głównie przez kuszący opis; w wielkim centrum handlowym nagle ginie człowiek. Brzmi jak niezły film grozy, choć ambicją reżysera było stworzenie rasowego thrillera.

Po seansie odniosłem wrażenie, że Maciej Żak tak bardzo starał się pamiętać o wszystkich aspektach gatunku, że z rozpędu zapomniał tego najważniejszego. Bo trudno zakwestionować złe dobranie składników filmu. Intrygujące zawiązanie akcji? Jest. Niejednoznaczni bohaterowie? Oczywiście. Tajemnica? Obecna. W "Supermarkecie" brakuje tylko jednego klocuszka - suspensu. To tak, jakby ktoś ugotował dobrą zupę, zapominając o dodaniu pieprzu.

Szkoda tym większa, że Żak naprawdę przyłożył się do swojej pracy. Pomysł, żeby zmusztrowana groźbą wyrzucenia z pracy banda ochroniarzy sterroryzowała na zapleczu zwykłego faceta, który omyłkowo nie zapłacił przy kasie za zjedzony batonik, jest świetnym nawiązaniem do Kafki. Tu też mamy bezsilność człowieka, mimowolnie wkręconego w spiralę strasznych zdarzeń, a sądem są dla niego dobrze znane mu miejsca - w końcu kto czuje się niebezpiecznie w supermarkecie? Interesująco ewoluują postacie Żaka z szefem ochrony (Marian Dziędziel) na czele, który z mrukliwego dziadziny przemienia się w psychopatycznego mordercę. Brakuje jednak szpilek pod siedzeniem i gęsiej skórki, z którą czekamy na finał.

Z kinem gatunków lepiej poradził sobie nagrodzony w Gdyni przed czterema laty Waldemar Krzystek. Wtedy jego "Małej Moskwie" udało się wygrać całą imprezę, dziś jednak trudno sądzić, że "80 milionów" powtórzy sukces tamtego filmu. A ten obraz to kawał naprawdę przedniej rozrywki.

Te wydarzenia działy się naprawdę - w 1981 roku tytułowe 80 milionów znajdywało się na koncie dolnośląskiej Solidarności. Ale wówczas nad Polską wisiało już widmo stanu wojennego. Grupa opozycjonistów postanowiła wyjąć pieniądze z banku i rozdysponować je wśród rodzin działaczy. To nie mogło umknąć uwadze esbecji, która ruszyła za dzielnymi solidarnościowcami w pościg. W ukrywanie majątku zaangażowała się nawet kuria arcybiskupia, jednak przyszłość ściganych działaczy wciąż rysowała się w czarnych barwach.

Dzięki Bogu, że Krzystek postanowił ubrać swój film w kostium starej, amerykańskiej przygodówki. W efekcie "80 milionów" wyrósł na jeden z najsprawniej skręconych i najprzyjemniejszych w odbiorze tytułów gdyńskiego konkursu. Rzecz jasna to nie jest film na Złote Lwy, dobrze jednak, że dyrektor artystyczny Michał Chaciński zdecydował się dołączyć obraz Krzystka do konkursu. Obraz ważny, atrakcyjny, choć trochę nierówny aktorsko - to świetnie, że trójka głównych bohaterów ma jeszcze nieopatrzone twarze, ale gra Wojciecha Solarza, Krzysztofa Czeczota i Macieja Makowskiego jest zbyt mało wyrazista. Na szczęście jest jeszcze Piotr Głowacki jako brutalny kapitan Sobczak. Zły esbek w kreacji Głowackiego wygląda trochę jak Joker - sadysta z wiecznie przylepionym, złośliwym uśmiechem.Obdarzony aparycją młodego Jacka Wójcickiego Głowacki to jedna z ciekawszych postaci w współczesnym kinie, czekam zatem na pierwszoplanową rolę, w której w pełni pokaże swój nieprzeciętny talent.
"80 milionów" znamy już z kin, podobnie jak "Z daleka widok jest piękny" małżeństwa Anny i Wilhelma Sasnalów. Zupełnie niespodziewanie ten drugi, pokazywany poza sekcją konkursową, okazał się jedną z najlepszych pozycji tegorocznego festiwalu. Od razu uprzedzam - to jeden z tych filmów, z których po połowie wychodzi 70% sali. Ale ci, którzy zostają, są po seansie zachwyceni.

Obraz Sasnalów nie ma klasycznego scenariusza. Jego miejsce zastępuje ciąg statycznych obrazków z życia polskiej prowincji. Co prawda pewne zalążki akcji pojawiają się pod koniec, ale nie ona jest w filmie najważniejsza. Światowej sławy artysta Wilhelm Sasnal i jego żona w swoim pełnometrażowym debiucie reżyserskim odzierają wieś z wszelkich mitów, w jakie obrasta jeszcze od czasów Kochanowskiego. Było bowiem "Wsi spokojna, wsi wesoła", była XIX-wieczna chłopomania, także dziś nurt sielankowego kina prowincji jest silnie obecny w rodzimym kinie. Ale u Sasnali możemy co najwyżej mówić o wsi brudnej, wsi paskudnej. Wsi, gdzie mentalna stagnacja wisi nad bohaterami ciężką chmurą, wsi pełnej zasyfiałych zagród, psów na łańcuchu i żuli, łojących taniego browara w rowie. Brak scenariusza filmu jest znakomitym odzwierciedleniem życia jego bohaterów - wszak ono też go nie ma. No i ten tytuł; gdy przyjrzeć się prowincji bliżej, widok nie jest już piękny. Jest przerażający.

Sasnalom udało się jednak podejść do tego potwornego świata humanistycznie. Nie oceniają i nie biorą w obronę swoich bohaterów, tłumacząc, że to ich własna rzeczywistość, w którą nie wolno się wtrącać. To, że sami wieśniacy chcą stamtąd uciec to inna sprawa. Nigdy nie zapomnicie sceny, w której cierpiąca na demencję staruszka przeraźliwie wyje przy otwartym oknie. Jest w niej coś z bunuelowskiego "Anioła zagłady" - ta dziwna niemożność pogodzenia się z pułapką, choć przecież w każdej chwili można zrobić krok, by z niej wyjść.

"Z daleka widok jest piękny" śmierdzi nawozem i wiejską beznadzieją. Dlaczego? Bo Sasnalowie nie silili się, lecz wiedzieli gdzie i na ile najlepiej ustawić kamerę.

Trafił się również w czwartek pokaz prasowy "W ciemności" Agnieszki Holland, ale o tym obrazie wszyscy napisali już wszystko. Po drugim seansie mocy nabiera w zasadzie tylko wybitna kreacja Roberta Więckiewicza, a ściślej umiejętność zagrania pozornie niewidocznej przemiany jego Poldka Sochy. Tylko najlepsi potrafią w jednym ujęciu przy zmianie jednego gestu stworzyć dwie zupełnie inne postacie. Po seansie "Jesteś Bogiem" cicho obstawiałem nagrodę za najlepszą rolę męską dla Marcina Kowalczyka, teraz jestem już pewien, że te Lwy może dostać tylko Więckiewicz.

A jakie są szanse "W ciemności" na główne laury powoli zbliżającego się już do końca festiwalu. Teoretycznie wciąż największe. Tyle, że warto zapytać, czy zwycięstwo w Gdyni może jeszcze Agnieszce Holland w czymś pomóc? Jeśli jurorzy będą mieli ku temu wątpliwości, wtedy automatycznie zwiększą się szanse "Jesteś Bogiem". Ale jeżeli zdecydują się po prostu nagrodzić najlepszy film w stawce, to Holland może już szykować sobie przemówienie na sobotni wieczór.

AKTUALIZACJA Czyżby do Gdyni na ostatnią chwilę dojechał prawdziwy czarny koń? W nocy z czwartku na piątek organizatorzy poinformowali, że do konkursu rzutem na taśmę załapało się "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego. To sytuacja bezprecedensowa - montaż filmu został zakończony dwa dni temu! "Pokłosie" jest pierwszym filmem Pasikowskiego od 2001 roku. To historia pogromu Żydów w łomżyńskim i na białostoczczyźnie w 1941 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski