Festiwal Sztuki Naszych Dzieci: Będzie taniec, muzyka i śpiew

Festiwal Sztuki Naszych Dzieci to przegląd twórczości artystycznej dzieci i młodzieży niepełnosprawnej. Co roku biorą w nim udział uczniowie szkół specjalnych i przedszkoli, a także ośrodków dla dorosłych z całej Wielkopolski, czasem nawet z zagranicy. W tym roku na zamkowej scenie zaprezentują się dzieci i młodzież z Poznania, Kościana i Mosiny. Organizatorem akcji jest poznański Zespół Szkół Specjalnych nr 105 oraz Stowarzyszenie na Rzecz Uczniów i Absolwentów ZSS 105 i ich Rodzin „Trwanie”.

- Wszystko zaczęło się 18 lat temu, od pomysłu naszej byłej pani dyrektor - Elżbiety Koniecznej. Początkowo festiwal miał mieć charakter jednorazowy, ale już rok później zaczęły się pojawiać telefony z prośbą o jego kontynuowanie - wspomina Izabela Dymek, nauczycielka w Zespole Szkół Specjalnych nr 105.

Akcja przeszła cieszyła się taką popularnością, że z roku na rok trzeba było szukać coraz większej sali. - Przez lata występowaliśmy w nieistniejących już Kinach Grunwald i Malta, auli Auli Novej w Poznańskiej Akademii Muzycznej, auli UAM przy ulicy Wieniawskiego i CK Zamek - wylicza Izabela Dymek.

Jak podkreśla, udział w festiwalu daje jego uczestnikom wiele radości i niezapomnianych przeżyć. - Występ na scenie przed szeroką publicznością pomaga im poprawić samoocenę i zwiększyć wiarę w siebie. Dzieci bardzo się otwierają. Uświadamiają sobie, że potrafią dokonać czegoś wspaniałego. Bardzo wiele znaczy to także dla ich rodzin - tłumaczy Izabela Dymek.

Na widowni zasiadają zawsze dzieci z wielu poznańskich szkół i przedszkoli, które z zapałem oklaskują swoich rówieśników. Impreza ma więc też walor integracyjny.

Festiwal nie ma charakteru konkursu. To raczej przegląd artystyczny.

- Tu nie ma wygranych ani przegranych. Nagradzani są wszyscy uczestnicy - wyjaśnia Izabela Dymek.

Występom towarzyszy zawsze wystawa prac uczniów. Podobnie, jak program artystyczny jej temat jest związany z hasłem przewodnim festiwalu. W organizacji imprezy pomagają zawsze zastępy wolontariuszy. Chętnych do pomocy też jest z roku na rok coraz więcej.