Moja radość z tego, że ktoś w końcu poszedł po rozum do głowy, trwała jednak krótko. Zaraz bowiem okazało się, że teren parafii przy ul. Kościelnej ma być tylko tymczasowym miejscem. A co stanie się z pomnikiem po planowanych trzech miesiącach?
Choć na to pytanie nikt na razie nie odpowiada, jestem niemal pewna, że jeśli figura, która ma być częścią Pomnika Wdzięczności, wjedzie do Poznania, nigdy już z niego nie wyjedzie. Choćby miała być co trzy miesiące przewożona z miejsca na miejsce albo latami stać u biskupa na Ostrowie Tumskim (gdzie zresztą stać powinna na stałe), komitet już odlewu Chrystusa nie odda i będzie robił wszystko, by ostatecznie cały pomnik znalazł się nad Maltą. Mimo że plan zagospodarowania na to nie pozwala.
Mam nadzieję, że te starania - włącznie z zabiegami u członków rządu - o Maltę będą tak samo nieudolne, jak dotychczasowe próby postawienia figury najpierw na Placu Mickiewicza, teraz - przy kościele na Jeżycach. Bo - o czym pisałam już wcześniej - ogromny, patetyczny pomnik nijak pasuje do rekreacyjno-sportowego charakteru Malty. Chyba że komitet ten charakter chce zmienić i dlatego proponuje postawienie ważącej dwie tony figury na „podsypce z piasku”. Może skutecznie odstraszyć tym maltańskich biegaczy. Ale wiernych z Jeżyc też.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?